Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#wychodzimyzprzegrywu #postanowienianoworoczne
To była zdecydowanie najgorsza jesień w moim życiu (a konkretniej, ostatnie dni września, październik i listopad). Końcówka lata była obiecująca, nowa praca, zastrzyk energii, a potem przyszło olśnienie - co ja #!$%@? robię ze swoim życiem? Nagle 13 zł/h w januszexie przestało cieszyć, oglądanie seriali i palenie zioła przestało być wisienką na torcie, zacząłem się rozglądać i wszyscy sobie jakoś radzili, a moje życie było po prostu takie #!$%@? nijakie, praca 6-14, powrót do domu, zamulanie, opcjonalne wyjście na piwo i spliffa, jedzenie śmieci na gastrofazie, sen.
Brak hobby, brak drugiej połówki, brak pomysłu na siebie, po prostu brak czegokolwiek, poza samotnością i strachem przed przyszłością.
Byłem tak bardzo rozczarowany sobą, że w środku dnia potrafiłem rzucić to czym się zajmowałem, pójść do pokoju, usiąść na podłodze j i płakać, nie żartuję, płakałem jak dziecko. Początkiem listopada nabawiłem się kontuzji, więc nie mogłem nawet pracować, pokłóciłem się z jedynym przyjacielem, więc wyjścia z domu też były mocno ograniczone (mam kilku znajomych ale to nie są jakieś mega-zażyłe relacje), po prostu gniłem w domu.
Jakby tego było mało, pojawił się kolejny problem, większego kalibru niż moje użalanie się nad sobą - nie wnikam w szczegóły, ktoś mógłby mnie skojarzyć, znajomi mają tu konta - byłem totalnie załamany, nie miałem siły z tym walczyć i przede wszystkim nie widziałem sensu. Życie zaczęło mnie męczyć.
Jakimś cudem, udało mi się z tym uporać i wtedy pomyślałem - "skoro dałeś sobie z tym radę, to czemu nie zaczniesz #!$%@? ogarniać własnego życia?". Pierwszy raz od jakiegoś czasu, poczułem się po prostu dobrze. Poczułem, że mam prawo być szczęśliwy i mam możliwość, żeby to szczęście sobie zapewnić. Wcześniej, nie byłem tego świadomy, to brzmi irracjonalnie, ale jeśli jesteś w dołku, to rzeczy absolutnie możliwe wydają się totalnie poza zasięgiem.
1,5 tygodnia po nowym roku, obchodzę swoje 21 urodziny, 4 dni później odwiedzam chirurga prawdopodobnie po raz ostatni. Uznałem, że to dobra okazja, do kilku noworocznych postanowień:
1. Podjęcie jakiejkolwiek pracy - Nie jest to najtrudniejsze wyzwanie, nie licząc faktu, że całe życie byłem prowadzony za rękę - nawet pierwszą pracę załatwili mi rodzice - i jestem dosyć nieśmiały, więc chociażby rozmowa telefoniczna może być problematyczna. Nawet miałem nadzieję, że to zadanie zostanie ułatwione, 2 znajomi niczym user RicardoMilos zarzekali się, że "#!$%@?ą tych Januszy", zapewniali mnie że po nowym roku będziemy razem szukać roboty i dzięki temu będziemy mieć ekipę w robocie. Kilka dni temu, okazało się, że wszyscy przedłużyli umowy u tych "#!$%@? Januszy" i po raz kolejny przypomniało mi się przysłowie "umiesz liczyć, licz na siebie".
To postanowienie jest dla mnie priorytetem, ponieważ dzięki temu będę miał fundusze, na realizacje kolejnych celów. Niestety nie pochodzę z majętnej rodziny, więc nie mogę obarczać rodziców wszystkimi kosztami.
2. Wizyta u dentysty - W całym swoim życiu u dentysty byłem jeden raz. Jak się domyślacie, nie przyniosło to nic dobrego - próchnica, paradontoza i pewnie jeszcze kilka przypadłości, których nie jestem świadomy. Szczerze mówiąc do dentysty chciałem się wybrać już dobre kilka lat temu, ale najpierw się bałem, a potem po prostu było mi wstyd. Nadal jest mi wstyd, ale wiem, że zęby same się nie naprawią, wybrałem już gabinet stomatologiczny i po pierwszym przypływie gotówki się tam wybieram.
3. Edukacja - Chciałbym kontynuować edukację, w tej chwili oprócz średniego wykształcenia, nie mam nic i zostaje mi sama najgorsza robota. Na chwilę obecną nie jestem w stanie określić w jakim kierunku będę się kształcić, nawet nie jestem w stanie się zdecydować między studiami a szkołą policealną, ale mam jeszcze trochę czasu.
4. Prawo jazdy - Oblałem już łącznie 3 razy, uznałem, że to jednak nie dla mnie. Tak sobie wmawiałem, bo nie potrafiłem radzić sobie ze stresem. Nie ważne jak na to spojrzeć, prawo jazdy jest potrzebne, prawko mi się przyda + zdanie egzaminu doda mi pewności siebie. Myślałem, że to wstyd nie zdać za 3 razem, teraz uważam, że prawdziwym wstydem (i głupotą) jest porzucenie tego na samym końcu.
5. Dieta - Więcej warzyw i owoców, mniej słodkich napojów i śmieciowego jedzenia. Cel który realizuje już teraz, ale w obliczu nadchodzących świąt, to będzie prawdziwe wyzwanie.
6. Język - Postanowiłem nauczyć się nowego języka obcego, wybrałem hiszpański, ponieważ podoba mi się, jest prosty i używany w wielu miejscach na świecie. Naukę rozpocząłem już dwa tygodnie temu. W 2020 mam nadzieję osiągnąć przynajmniej poziom B1.
7. Broda - Jest potencjał i z owłosieniem na twarzy wyglądam korzystniej, ale nie można wszystkiego zostawić naturze. Mam w planach kupić kosmetyki, trymer oraz cokolwiek jeszcze będzie potrzebne do dbania o brodę i zająć się tym na poważnie.
8. Ścięcie długich włosów - Relikt z czasów szkoły średniej. Nie jestem stereotypowym kucem, dbam o włosy i spinam je w taki sposób, żeby zawsze wyglądać jak najbardziej schludnie, ale pora coś zmienić. Mam już na oku kilka fryzur, które wybierałem pod kątem kształtu mojej twarzy.
9. Cera - Najwyższa pora zadbać o cerę, kiepski stan skóry i wągry, nie dodają mi uroku.
10. Ubiór - Rozpinana bluza z kapturem, dżinsy i nerdowskie koszulki, klasyka. Nie zamierzam chadzać tylko w garniturach, ale pora wzbogacić swoją kolekcję ubrań.
11. Branden - Kilka dni temu zakupiłem książkę Nathaniela Brandena "6 filarów poczucia własnej wartości", dzisiaj przeczytałem 50 stron, już wiem, że to idealna lektura dla mnie. Jednak postanowiłem odłożyć ją na półkę, sięgnę po nią dopiero po nowym roku, większą korzyścią będzie przeczytanie tej książki krótko przed realizacją innych celów niż teraz + przeczytanie tej książki to żadne wyzwanie (a wręcz przyjemność), ale to kolejne zrealizowane postanowienie, które da mi poczucie ciągłego progresu.
12. Operacja stulejki - Chciałbym żartować, ale niestety mam stulejkę. Konkretniej mam za krótkie wędzidełko, obejdzie się bez obrzezania, ale nie uniknę operacji. Ze wszystkich celów, ten ma najniższy priorytet. Penis jeszcze przez długi czas będzie mi służył wyłącznie do sikania, w stanie spoczynku mam możliwość ściągnięcia napletka, więc nie muszę się martwić o kwestie higieny intymnej, poza tym podstawienie penisa pod skalpel to ... no cóż ciężko się przełamać, kiedy nie ma absolutnej konieczność. Na pewno się tym zajmę, po prostu nie wiem czy akurat w tym roku, to jest takie 50/50.
Wiele z tych celów mógłbym realizować już teraz, w końcu co to za problem skoczyć do sieciówki/lumpexu czy do średniej jakości fryzjera? No cóż, nie ma ludzi brzydkich są tylko biedni. W chwili obecnej nie stać mnie nawet na to, na koncie ostatnie kilkadziesiąt złotych, które najpewniej wydam na bilety w celu dojazdu do przyszłej pracy, a i tak będę musiał jeszcze pożyczyć ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jest tego sporo, wielu potencjalnych czytelników pewnie miało swoje postanowienia albo słuchało postanowień innych osób, więc pewnie traktują ten wpis z przymrużeniem oka.
Co odróżnia moje postanowienia od setek innych? To nie jest widzimisie w stylu "chcę zostać kulturystą, ale w lutym już nie zobaczysz mnie na siłowni", ja po prostu MUSZĘ coś zmienić w swoim życiu, bo ja tak nie potrafię żyć. Ta bylejakość mnie przytłacza, naprawdę czuję, że jeśli teraz czegoś nie zmienię, to już mogę kupować sznur i uczyć się wiązania pętli, bo po kolejnych 2/3 latach trwania w #!$%@?, ta umiejętność bardzo mi się przyda.
Żeby się dodatkowo motywować, planuję jeszcze 3 wpisy w których opiszę jak mi idzie - pierwszy w kwietniu, drugi we wrześniu, trzeci w grudniu. Dodam je niezależnie od zainteresowania (nawet jeśli będzie zerowe) tym wpisem, jednak żeby potwierdzić autentyczność, zapiszę sobie ID i kod wyznania, dodam komentarz pod tym wpisem jako OP z linkiem do kolejnego.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: [Wyjazdy studenckie](https://st.pl/$xvynkdla)
  • 7
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@AnonimoweMirkoWyznania: wiesz co określa nieudaczników życiowych? Wyznaczają sobie takie terminy jak nowy rok i robią listę rzeczy które podobno wykonają. Będzie jak z twoim prawem jazdy. Ty rzuciłeś je po 3 egzaminach, a są tacy co zdają nawet i 10 razy pod rząd, a nadal dążą do celu. Mimo wszystko powodzenia życzę.
@AnonimoweMirkoWyznania: Wymieniłeś książkę Brandena dotyczącą poczucia własnej wartości, miałem okazję przeczytać i wprowadzić w życie część pomysłów. Polecam. Jak kolega wyżej zauważył zrobiłeś ogromną listę rzeczy które masz w planach. Gdy to czytam zastanawiam się jaką część z nich chcesz wykonać patrząc na twoją wewnętrzną motywację - mało tam CHCĘ coś zrobić, mnóstwo WYPADA czy POWINIENEM. Weź kartkę, długopis i zacznij od - ja chcę, wypisz co ci przychodzi do głowy
OP: @fajny_kapelusz:
Mimo nadmiaru wyrażeń w stylu "wypada", zapewniam Cię, że wszystko można sprowadzić do "chcę". Stałem się bardzo krytyczny wobec samego siebie, żaden z postawionych celów nie jest dziełem przypadku, nawet te pozornie błahe. Myślę, że określenie "wewnętrzna potrzeba" będzie odpowiednie.
Chętnie bym się rozpisał na ten temat, ale byłby to esej, a mi już trochę się chce spać, zasiedziałem się przy wigilijnym stole :)
Jeśli chodzi Brandena, po
@AnonimoweMirkoWyznania: i nikt nie chce się z tobą kłócić. Piszę Ci wprost co myślę, bo doskonale znam schemat samorozwoju i różnorakich postanowień. Pisząc do ciebie w taki, a nie inny sposób chciałem Ci uświadomić że bierzesz za dużo na siebie. Wyjdzie że hiszpański to jednak nie jest to co lubisz, prawo jazdy nie zdasz mimo 5 próby albo coś innego nie wyjdzie(normalna rzecz że coś nie wyjdzie) i skończy się to
GłuchyWybranek: Ktoś w niedalekiej przeszłości miał wątpliwą przyjemność wizytować WORD w Bielsku? Jak wygląda sytuacja z egzaminatorami? Można trafić na kogoś normalnego?
Pytam, ponieważ dwa lata temu podchodziłem do egzaminu, jednakże przez problemy zdrowotne musiałem zawiesić starania o prawo jazdy i kolejnego podejścia już nie było. Trafiłem na takiego starszego typa, nazwiska nie pamiętam, coś związanego z sarną (xD), strasznie #!$%@? wrażenie. #!$%@? się ze mną przywitał, mówiąc że u niego