Wpis z mikrobloga

Spoilery
#starwars
Nie wiem jak można było #!$%@? imo najlepsza postać stworzona przez disneya, czyli Bena. Sory ale chyba tylko on miał jakikolwiek character development. Rey skończyła znowu jako samotna złomiara z robotem, #!$%@? nazwisko skywalkerom ot tak sobie, a do tego była zimna suka, która nie za bardzo przejęła się tym, ze ukochany (?) oddał jej życie (na ducha nie liczyłam ale jak można było o nim nawet nie wspomniec?!). Przykre, bo mogła stać się na prawdę super postacią kobieca, jak na przykład Bastilla, na której widocznie była wzorowana (wizja Rey z czerwonym mieczem), a niestety była wkurzająca mary sue, której zdolności próbowano usprawiedliwić pokrewieństwem z palpatinem. Ogólnie film nie bym aż tak tragiczny, było dużo akcji i pare fajnych momentów (tak tak, nadziałam się pare razy na ta nostalgie, ale co ja poradzę, kocham star warsy). Nie mniej jednak zabrakło przywiązania do postaci, wszystkie oprócz Kylo były mi obojętne, o Finnie momentami zapominałam ze istnieje, chyba ze kolejny raz darł się „Rey, Reeey”, bo jego rola w tym filmie głównie na tym się opierała. Poe tak samo irytujący. Roboty miały najwiecej charyzmy ot co. Może jakby trylogie tworzyła jedna, ta sama osoba to może by coś z tego wyszło, niestety dostaliśmy 3 bardzo nierówne filmy i widać, ze po prostu każdy chciał dodać coś od siebie i wyszła z tego kupa.
  • 4
@Aliceone: Tak, jak napisałem poniżej. Film prawie zakończył się idealnie. Dobry charakter ginie, a ten co się nawrócił z ciemnej strony przeżywa i zostaje nowym mistrzem Jedi. No ale oczywiście zrobili kalkę z Powrotu Jedi, czyli dobry charakter przeżywa, ten zły się nawraca i zaraz później umiera w chwale.
Oczywiście sam film niezły, ale to zakończenie mnie trochę mierzi. No i za dużo sucharów!