Wpis z mikrobloga

Jak patrzę na tę "królewska parę", to mam flashbacki z liceum. W każdej klasie była taka parka, która nie miała żadnych oporów, żeby bez zażenowania, na oczach wszystkich się ściskać, całować i wymieniać maślane spojrzenia. Cała reszta musiała na to patrzeć i udawać, że WCALE nie czuje się tym skrępowana i nie rzyga tęczą. Jest typ ludzi, którzy tak samo mocno kochają robić publiczne dramy, jak i publicznie okazywać uczucia, nie zostawiając już nic dla samych siebie i swojej prywatności (a nie, sorry, zostaje jeszcze stosunek seksualny).

Jakby Wiktor i Martyna byli wyrachowani, mogliby wykorzystać sytuację i skorzystać z wolnej przestrzeni, jaką stwarza im teraz ten duet. Chociaż nie wiem, czy to ma jakikolwiek sens. I tak są na straconej pozycji, bo romans, nawet z przedrostkiem pseuo-, wspaniale sprzedaje się w tv.
#bigbrother
  • 5