Aktywne Wpisy
Kopyto96 +308
Nie ma gorszego trendu w XXI wieku, niż traktowanie psów jak dzieci. Kiedyś pies też był uważany za członka rodziny, ale jednak ludzie mieli świadomość, że to jest pies. Dzisiaj uczłowieczanie psów to najgorszy rak, jaki można zaobserwować.
Ludzie spędzali szczęśliwe chwile ze swoimi pociechami na spacerach i wypadach za miasto, kiedy te uwaliły się całe w błocie i pokaleczyły od krzaków, a dzisiaj psórka musi buciki mieć, żeby jej się łapki
Ludzie spędzali szczęśliwe chwile ze swoimi pociechami na spacerach i wypadach za miasto, kiedy te uwaliły się całe w błocie i pokaleczyły od krzaków, a dzisiaj psórka musi buciki mieć, żeby jej się łapki
KjatanSveisson +56
Najpotężniejsi magowie areny zebrali się, kamień słoneczny gotowy. ODPALAMY!
Wuuuusz. Łuuuuusz. Ram ciam pam. Psssss.
I nic?
.
..
...
..
.
COŚ SIĘ DZIEJE! Niebo zadrżało, skały srały. I pojawił się on. Naflgar. Na dziobie okrętu stała zakapturzona postać, u steru stał POTĘ... chwila, czy Caranthir nie powinien być wielki jak koń, a nawet bardziej? U steru stał Łysy sternik, obok krzątał się barczysty, ale niski osobnik. Co jest? Organizatorzy podbiegli do okrętu, postać z dziobu nic nie mówiąc podała im karteczkę:
Szok, niedowierzanie i miliony pytań bez odpowiedzi? Nie czas szukać winnego literówki. Czas na walkę. Keksimus Maksimu pierwszy wskoczył na pokład i ustawil się u dziobu, w stronę rufy udał się Pakiet Ultraminus, deski skrzypiały pod jego krokiem.
Miejsce przygotowano. JAZDA!
Okręt ruszył, zawodnicy również. Skoczyli w przestrzeń. Keksimus wszedł w krótki dystans z Ultraminusem. Kek ścierał się z korbaczem. Tarcza na ramieniu pobrzękiwała od uderzeń. Pancerze chrzęściły. Okręt pędził. Celine Dion śpiewała.
Wyskoczyli z portalu prosto w wodę, dookoła była bardzo gęsta mgła. Zawodnicy ledwo widzieli na metr przed siebie. Keksimus chciał to wykorzystać i zanurkował we mgłę. „Znik” – pomyślał Ultraminu. „Zniknąłem” – pomyślał Keksimus. NAGLE atak od dołu. Chyba tylko świetnie wyszkolona podświadomość uratowała Ultraminusa przed porażką. Tarcza ledwo odbiła skrytobójczy atak. A noga kopnęła keksimusa tak mocno, że ten poleciał w pobliski masz i złamał go z trzaskiem. „ZAPŁACICIE MI ZA TO PSUBRATY!” – krzyczyał Łysobrody. „Cholerne czerwie...”.
Zignorowawszy pirata gladiatorzy ruszyli na siebie. Walka była naprawdę wyrównana, żaden z zawodników nie mógł wyprowadzić czystego ciosu. Żaden nie zdobywał przewagi. Nagle okręt wskoczył w kolejny portal. Walczący wiedzieli, że wyjście z niego może być ostre, więc przygotowali się na to i pewnie stalęli na nogach.
ZIUUUUUM! Wyszli!
DRRRRRRRRRRRRRYŃ DRRRRRRRRRRRRRRYŃ!
Jeb! Tramwaj lini 17 na ul. Świdnickiej przy skrzyżowaniu z Podwalem, razem z motorniczym przebranym za św. Mikołaja próbował wyhamować. Ale po pierwsze hamulce nie były sprawdzone chyba od czasu produkcji pojazdu, a po drugie, mało kto jest przygotowany na okręt widmo wyłaniający się ze studzienki kanalizacyjnej wprost przed twarzą. Uderzenie było potężne. Wstrząsnęło całą areną i zawodnicy zostali wręcz wyrzuceni w powietrze. Pakiet Ultraminus miał wielkie szczęście, bo kurczowo złapał się korbacza, a korbacz szczęśliwie zaczepił się w olinowanie okrętu i tak chłopak zawisł. Keksimus szczęścia nie miał i leciał wprost w sieć trakcyjną. Na szczęście milimetry od niej stracił pęd i zaczął spadać, już miał bezpiecznie lądować za wykolejonym tramwajem, gdy nagle z impetem w niego wjechał drugi tramwaj, którego motorniczy w tym czasie przeglądał memy na wykopie. Łup! Dobrze, że Keksimus miał wzmocniony pancerz i wyszkolone ciało, inaczej by zszedł na miejscu. Ale niestety, poprzednie rany spowodowały, że przytomność stracił i zgodnie z zasadami areny niestety przegrywa! Zwycięzcą finału i całego turnieju został proszę państwa! PAKIET ULTRAMINUS
GRATULUJEMY WYGRANEJ! @TynkarzCzwartejSciany
Tłumy szaleją, kotek wrocek szuka wymówek, a statek widmo z zawodnikami ucieka ze Świdnickiej, zanim zostaną im zrobione zdjęcia. I tak nikt nie uwierzy w to co się stało i pewnie wszystko pójdzie na stan torów.
#gladiatorzyautystycznie
Koniec mojej pierwszej w życiu "gry" prowadzonej przeze mnie. Proszę opisujcie, oceniajcie, co byście zmienili, co się podobało a co nie. Feedback się przyda :)
Pakiet jeszcze nigdy nie widział tak wielkiej chęci życia jaką prezentował przeciwnik. Nawet po walce leżąc nieprzytomny szczerzył zęby w uśmiechu, związanym z emocją której Pakietowi nigdy nie dane było poznać. Ultraminus postanowił dać godnemu rywalowi to co miał najcenniejszego. Przykucnął przy leżącym Keksimusie i wyjął z kieszeni swojego płaszcza surowego zimnioka. Wciągnął mu go w dłoń po czym spokojnie zszedł z areny.
Jednak nie było tam zimnioka. Nie miał