Wpis z mikrobloga

Przyznaję, że nie jestem jakoś wielkim fanem #aborcja, aczkolwiek nie jestem jakąś mega konserwą - obecna ustawa jest IMO bardzo dobra w tej kwestii. W sumie to może nawet i aborcja na życzenie do 12 tygodnia byłaby dla mnie niemile widziana, ale negocjowalna, jednak za #!$%@? nie mogę pojąć jednej rzeczy: jakim prawem taka aborcja miałaby być finansowana z NFZ? Ja aborcję na życzenie traktuję bardziej w kategorii "zachciołek" kobiety - jak ma taką zachciołkę, być może (podkreślam: BYĆ MOŻE, nie jestem do tego na 100% przekonany) ma do tego prawo, ale czemu my wszyscy mamy płacić, bo pani stwierdziła, że chce się realizować zawodowo (czy coś takiego) i jeszcze nie czas dla niej na dziecko? Ciąża to jakaś choroba, którą trzeba leczyć czy o co tu chodzi?

#pytanie #kiciochpyta #swiadopoglad i aby jakiś odzew tu był #bekazkatoli #bekazlewactwa #bekazprawakow #religia #feminizm #bekazfeministek
  • 4
ma do tego prawo, ale czemu my wszyscy mamy płacić, bo pani stwierdziła, że chce się realizować zawodowo (czy coś takiego) i jeszcze nie czas dla niej na dziecko


@haes82: Bo płaci podatki i ma prawo korzystać z dostępnych jej usług medycznych. Na tej samej zasadzie wszyscy zrzucamy się na leczenie pana Janusza, który przez 30 lat swojego życia kopcił fajki i walił kilka piwek dziennie, a teraz ma raka i
@haes82: @prawa_reka_sorosa: Po prostu finansowanie aborcji "na zyczenie" przez NFZ to postulat, z ktorego mozna bedzie zrezygnowac przy negocjacjach.
Przynajmniej w najblizszym czasie, w Polsce, jest on calkowicie nierealny. Poki rzadzi PiS to i sama aborcja na zyczenie pozostanie w szarej strefie ;/