Wpis z mikrobloga

#anime #bajeksto
59/100

Ristorante Paradiso (2009), TV, 1-cour
studio David Production

Zagłębiajmy się coraz bardziej w odmęty babskiego anime, drodzy Czytelnicy. Osobą absolutnie w tym półświatku kluczową będzie p. Natsume Ono, autorka kilku adaptowanych na rzecz anime mang i całej góry BL sprośności. Można ją podsumować mianem patronki fujoshi, ale zapewne przyjęłaby takie podsumowanie owa autorka za komplement. Jej dzieła wyróżniają się drobiazgowym dopracowaniem, leniwym tempem, wielką wagą przyłożoną do nadawania swoim licznym bohaterom wielopłaszczyznowej osobowości, a także gracją, czarującą gracją! Czegokolwiek by się nie dotknęła, to ma w sobie niewymuszony urok przeciągającego się kota.

Nie inaczej jest w przypadku Ristorante Paradiso. Dziełko to traktuje o młodziutkiej Nicoletcie, wychowanej przez dziadków po tym, jak aspirująca do szczęśliwego życia w Rzymie matka, Olga, ją tam pozostawia. Można pastwić się nad postawą matki Nicoletty w nieskończoność, ale nie o to w serialu chodzi – dziewczyna początkowo planuje zemścić się na matce, jednak porzuca to pragnienie po ponownym spotkaniu z nią już w Rzymie. Skoro sama zainteresowana zdobyła się na takie zrozumienie i dojrzałość, nie mamy zupełnie powodu, by orbitować wokół tego tematu w nieskończoność. P. Ono przygotowała wszak dla nas smakowitsze kąski.

Nicoletta zostaje przyjęta na praktykę kucharską w restauracji Casetta dell’Orso przez nowego męża matki, Lorenzo, pod opiekę czarującego pana w średnim wieku, kucharza Furio. Na prośbę Olgi, Lorenzo zatrudnił do w restauracji wyłącznie czarujących panów w średnim wieku, obowiązkowo w okularach. Zdobycie się na tę pewność siebie okazało się strzałem w dziesiątkę – Casetta dell’Orso szybko zaskarbiła sobie uznanie wśród miejscowych, zwłaszcza pań o upodobaniach podobnych Oldze. Nie trudno się im dziwić – galeria dojrzałych, urzekających męskich osobowości jest tutaj daniem głównym.

Umówmy się z góry – serial traktuje w sumie o tym, że miłość można spotkać w każdym wieku, a starszy mężczyzna jak najbardziej młodej dziewczynie przystoi. Teza to niby atakowana słabo przez główną bohaterkę, jednak i ona wpada w sidła, zadurzając się po uszy w pozostającym w separacji kelnerze Claudio. Ten pan wciąż nosi obrączkę i wciąż nie potrafi sobie wytłumaczyć, że zasługuje na nowy związek, mimo przyjacielskich stosunków i pełnego zrozumienia ze strony byłej żony, oczekującej na formalny rozwód. Czy Nicoletta okaże się iskrą, która ten płomień podnieci? Świństwami podszyty ten serial nie ma w sobie niczego gorszącego, mimo libertyńskich upodobań autorki. Bardzo jest przy tym ludzki i pozbawiony myślowego gorsetu.

Skoro p. Ono, to i ta niepowtarzalna kreska – sylwetki smukłe i bezbłędnie ubrane, zwieńczone twarzami jako dodatek do oczu, zawsze wyrazistych, acz o niecodziennym kształcie. Ma autorka tendencję do rysowania oczu rybich, niemal zawsze temperowaną przez poszczególne studia animacji, a i tak niemożliwą do całkowitego zamaskowania. Nie sposób uważać tego za brzydactwo, skoro autorka tak się przy tym kategorycznie upiera. Zrzućmy to na karb indywidualnego stylu i nie marudźmy bezpodstawnie, zwłaszcza mając wokół wspaniałości Rzymu, nakreślonego cieplutko i z klasą, zwłaszcza wnętrza poszczególnych lokali gastronomicznych.

Muzyka płynie sobie niespiesznie przez jedenaście odcinków serialu, lwią jej część stanowią zaś zwiewne i lekkie jam session na tym czy innym włoskim cacku – flecie, skrzypcach, gitarze akustycznej, z leciuśką perkusją, także włoskim wokalem co jakiś czas. Bezbłędnie nadaje ton produkcji. Podobnie niespieszne i soczyste są głosy aktorów, przeważnie panów w średnim wieku, z nielicznymi rodzynkami. Jako główna bohaterka – p. Orikasa, głos Rukii, Rizy Hawkeye, czy Victorii Seras. Tutaj wypada świetnie jako młódka, mimo zaledwie roku różnicy między nią, a grającą jej matkę p. Nanao.

Serial to dla bardzo konkretnej widowni, zaś resztę ma potencjał poważnie znudzić. Polecam jednak przysiąść do niego z otwartą głową, zwłaszcza jeżeli liczycie na odprężającą atmosferę i niezobowiązującą fabułę. Wszystko jest tu ciepłe, acz gustownie przygaszone, jak przystało na serial wielbiący panów w średnim wieku. Miła to furtka do kolejnych produkcji na podstawie mang p. Ono, już znacznie mniej hermetycznych i bardziej zawiłych fabularnie.
Pobierz
źródło: comment_wwYG6kWyuwevCcYnpgNVhgJ4aGSwjwFG.jpg