Wpis z mikrobloga

Wszystko zaczęło się w piątek. Kiedy nie było Asi na zajęciach. Byłem zaniepokojony ponieważ dnia wcześniejszego nic nie wskazywało na to, że się źle czuje. Tym bardziej nic mi o tym nie pisała. Stwierdziłem więc, że pojadę do niej do mieszkania. Ku mojemu zaskoczeniu nie było jej tam. Zaniepokoiłem się mocno. I w tej aurze spędziłem cały weekend. W poniedziałek powziąłem plan, żeby po zajęciach iść prosto na policję. Lecz Asia na zajęciach się pojawiła w szampańskim nastróju. Nie dałem po sobie poznać, że przez cały weekend nie mogłem nie zmrużyć oka, ponieważ zachodziłem w głowę gdzie ona jest. Zapytana przeze mnie " Gdzie się podziewała przez ostatnie 3 dni " wyraźnie posmutniała i powiedziała, że najprawdopodobniej została porwana i absolutnie nic nie pamięta. Chciałem poruszyć dalej tą kwestię ale ona ucięła rozmowę. I powiedziała, że absolutnie nie chce o tym rozmawiać. Stwierdziłem, że w grę wchodzi reakcja na stres pourazowy, więc schowałem moją nadszarpniętą psychikę w kieszeń i chciałem pomóc zapomnieć mojej dziewczynie o traumatycznym wydarzeniu. Lecz ona wyraźnie coraz bardziej się ode mnie oddalała. Mocno ograniczyła kontakt ze mną, nie miała ochoty nawet mnie przytulić. Nie wspominając o tym, że nawet na chwilę nie zostawiała swojego telefonu, który prawie jej "wrósł w rękę". Widywałem, że na zajęciach z kimś ewidentnie czatuje A coraz to kolejna wiadomość sprawia, że jej uśmiech prawie się na twarzy nie mieści. Powziąłem, że zapytam jej co się dzieje. Lecz ona ozięble powiedziała, że nie chce o tym rozmawiać, ponieważ sama nie ma pojęcia co się z nią działo. A wiadomości dostaje od jej najlepszej przyjaciółki ,która to co rusz pisze jej o przezabawnych historiach z jej nowej pracy.
Nadszedł kolejny weekend w sobotę po porannych korepetycjach z moją uczennicą stwierdziłem, że zrobię Asi niespodziankę i wpadnę do niej na kawę. Lecz jedynie co zastałem to zamknięte drzwi i moje przeciągliwie puste szarpanie za klamkę. Mijał kolejny tydzień przez który zachodziłem w głowę co się stało?? Zgłosiłem sprawę na policję ,ponieważ byłem absolutnie przekonany, że porywacz nie odpuścił i wrócił aby dokończyć swego dzieła. W panice szukałem na darkwebie jej ogłoszeń jako " Dobrowolna dawczyni organów wszelkich ". W głowie biłem się z moją logiką. No bo przecież by mi powiedziała, że wyjeżdża bądź coś się dzieje i nie ma ochoty na kontakt ze mną. Wszystko bym zrozumiał ale nie w sytuacji kiedy już 3 dni nie mam z nią absolutnie żadnego kontaktu. A na messengerze widnieje, że bywa aktywna od czasu do czasu. No nie oszukujmy się, jeśli ty czytelniku miałeś kiedyś osobę, na której Ci zależało lub teraz masz taką osobę to czuł byś to samo co ja. Jednak w końcu się jakoś z tym podchodziłem i stwierdziłem, że w stoickim spokoju poczekam na rozwiązanie sytuacji bo wszystko musi się jakoś skończyć.
Nadchodzi kolejny poniedziałek. Jestem na skraju wyczerpania psychicznego. Ale mam obowiązki. Muszę pójść na uczelnie i z wielkim żalem i przerażeniem jadę na te przeklęte zajęcia. Czekając pod szpitalem i gadając z kumplem zauważam jak podjeżdża piękny model najnowszego BMW M4. Jak zawsze we dwóch doceniamy kunszt niemieckiej motoryzacji i zastanawiamy się jakby to było pojeździć takim cudownym tworem na 4 kołach. Ku mojemu zaskoczeniu z miejsca pasażera wysiada Asia. Ubrana jak miliardy monet, opalona a uśmiech na jej twarzy świadczy o tym, że przed chwilą mogła wróciłć tylko i wyłącznie z raju. Z czułością żegna się z kierowcą pojazdu, który wygląda jak typowa osoba, której się w życiu udało się a na pewno urodziła się w odpowiedniej rodzinie. Równie opalony jak ona, o budowie, której Herkules by się nie powstydził, twarzy modela z Vouge'a w futrze wyglądającym jakby było nie wiele tańsze od jego samochodu. Po namiętnym pożegnaniu i odjechaniu z piskiem opon samochodu moich marzeń spotykam się z nią wzrokiem. Domyślam się co zobaczyła, ponieważ mam lusterko w domu.. szary wrak człowieka przed chwilą wyciągnięty z dna najciemniejszych czeluści ludzkiej psychiki. A co najbardziej do mnie nie podobne z papierosem w ustach, który chwilowo potrafi farmakologiczne mnie uspokoić. Sam siebie takiego nie chciałbym widzieć a ona widzi. Na jej twarzy maluje się ewidentny grymas niesmaku. Lecz zamiast podejść do mnie, jak gdyby nigdy nic idzie na zajęcia. Zaczynam biec za nią aby dowiedzieć chociaż gdzie była. Ona burkliwie odpowieda, że to nie moja sprawa i mam ją puścić bo ta kurtka jest droższa od całej mojej garderoby. Zamurowało mnie i to dosłownie. Mam wrażenie jakby ktoś wziął moje wszystkie emocje i zamurował w pokoju obok do którego nie mogę wejść. Wchodzę do szpiatal w roztargnieniu nie wiedząc i nie dowierzając co się przed chwilą stało. Absolutnie sobie uzmysławiam gdzie była Asia i po co. Ale nie rozumiem po co ta historyjka z porwaniem. Pod koniec dnia udaje mi się ją zaczepić gdy czeka na "swoje " M4. Więc zaczynam:
- Gdzie byłaś przez ostatni tydzień?
- Na Karaibach z Adamem.
- Jakim Adamem? - absolutnie rozumiem swoje położenie oraz domyślam się co się z nią działo. Ale moja rozkolebotana psychika nie pozwala mi formułować pytań analogicznych do sytuacji. Więc totalnie roztrzęsiony zaczynam zadawać banalne pytania na które znam odpowiedzieć.
- Eh Werter...pamiętasz jak 2 tygodnie temu byłam w klubie?
- Oczywiście, ponieważ byłem bardzo zaskoczony, że pomimo moich propozycji przyjechania po Ciebie i zawiezienia do domu ty kategorycznie odmówiłaś. W sumie nie podając powodu - Teraz wszystko w głowie układa mi się w jedną całość .
- Słuchaj wtedy na imprezie poznałam Adama. I to był właśnie "ten" chłopak, którego do tej pory w klubie nie poznałam. Jest dla mnie niesamowity, przepraszam Cię nie zrozumiesz mnie. Ale gdy do mnie zagadał na imprezie, tak subtelnie i delikatnie a przede wszystkim na poziomie angielskiego gentelmana od razu poczułam, że to to.
- Mhm... I pewnie jak się domyślam nie byłaś porwana.
- Nie.... Adam w czwartek po zajęciach przyjechał po mnie i bez słowa zabrał mnie do hotelu ze SPA. Nie zrozum mnie źle ale na prawdę nie potrafiłam mu odmówić. Miał klasę, dał mi kwiaty i traktował jak księżniczkę. A każda kobieta tego potrzebuje. Weekend był niesamowity, chyba jeden z najlepszych w moim życiu. Więc posłuchaj....
- NIE! TO TY MNIE POSŁUCHAJ. DUPCZYŁAŚ SIĘ Z NIM A MI POWIEDZIAŁAŚ, ŻE KTOŚ CIĘ PORWAŁ I NIC NIE PAMIĘTASZ. A JA GŁUPI W TO UWIERZYŁEM TY BEZCZELNA SZMATO.
- WCALE SIE NIE DUPCZYŁAM. NIE UPRAWIAŁAM Z NIM SEXU....WTEDY...
- AHA CZYLI NA KARAIBACH DAŁAŚ MU DUPY.
- NIE MÓW DO MNIE TAK BO NIE JESTEM DZIWKĄ.
- O DOBRAWDY? WZIĄŁ CIĘ NA WAKACJE, DO HOTELU, KUPIŁ DROGIE UBRANIA... W JAKI SPOSÓB RÓŻNISZ SIE OD ZWYKŁEJ DUPODAJKI SKORO ZA SEX DOSTAŁAŚ SWOJE WYNAGRODZENIE. JA OD ZMYSŁÓW ODCHODZIŁEM. NA POLICJI ZGŁOSIŁEM TWOJE ZAGINIĘCIE. JESTEM BLISKI ŚMIERCI INTELEKTUALNEJ. PRZEZ CHWILĘ NAWET NIE POMYŚLAŁAŚ O MNIE???
-- (Zaczyna płakać) - Pomyślałem ale nie wiedziałam co Ci powiedzieć..byłam rozbita. Na poczekaniu wymyśliłam historię z porwaniem... ALE ZROZUM MNIE!! On był dla mnie taki dobry, szarmancki, przystojny bogaty. Nie umiałam mu odmówić..
-- Wiesz co już lepiej nic nie mów... I niczego nie odmawiaj. Idź bo już podjechał i ciesz się życiem ze swoim Herosem.
Asia wzruszyła ramionami i z pełnym uśmiechem na twarzy pobiegła do swojego ukochanego. Nie wiem co wtedy mnie bardziej dobiło, jej praktyczna obojętność na to jak ja się poczułem, czy to co zobaczyłem. Osłupiło mnie, ponieważ ADAM był na prawdę nieziemiesko przystojny i dobrze zbudowany. W mojej głowie walczyła logika z emocjami. Z jednej strony taki facet to spełnienie marzeń każdej kobiety. Z drugiej strony ona tak bardzo mnie zraniła i na poczekaniu wymyśliła historię z porwaniem kompletnie nie licząc się z tym co mogłem przeżywać. Byłem roztargnieniony... Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Każdy zna to uczucie, kiedy chcesz się uspokoić ale coś od środka dosłownie goreje w Tobie i nie możesz tego ochłodzić w żadnym stopniu.

Mijają dni. Powoli staram się wrócić do normalnego życia poprzez naukę, rutynę, treningi. Jednak za każdym razem gdy ją widzę mój mózg dostaje errora " 404 not found ". Wszyscy znajomi do okoła poklepują mnie po ramieniu i używają #!$%@? pokrzepienia " Stary to zwykła szmata była. Nie zasługiwała na Ciebie". I faktycznie po pijaku zgadzałem się z nimi w 228%. Jednak rano, gdy trzeźwiałem ból wracał a serce chciało się wyrwać z klatki piersiowej niczym Menelaos na wytrzeźwiałce, który uświadamia sobie, że będzie musiał za to jakoś zapłacić. Po czym przeglądając Instagrama widzę ich wspólne zdjęcia z dwóch wyjazdów. Mój mózg wykopuje w jednym momencie wszystkie pozytywne emocje. Jestem idealnym przypadkiem człowieka, który umarł za życia. W tym momencie mam absolutnie dosyć wszystkiego. Chciałbym się pozbyć samego siebie ze świata. Ale wraz z bólem głowy po wypiciu litra whiskey i obrzyganiu dwóch stolików w barze, przychodzi do mnie myśl, że nie mogę zostać w takim stanie. Coś muszę ze sobą coś w końcu zrobić ale...
Codziennie gdy zamykam oczy widzę JĄ jak się obściskuje ze swoim IDEALNYM ADAMEM. Nie ważne czy to w momencie gdy zasypiam czy zamykam oczy na chwilę, żeby odpoczęły po nauce. W mojej głowie ten obraz nie znika nawet na chwilę. I co rusz na instagramie widzę jak ich miłość kwitnie. Wczoraj byli na wystawie koni. A dzisiaj cudowny Adam kupił Asi całą stadninę. Ponieważ ona zawsze o tym marzyła. Więc jak można nie rzucić chłopaka, biednego studenta, którego nie stać wziąć dziewczynę na przejażdżkę konną nie wspominając o kupieniu osobistej stajni. Mój stan psychiczny jak się domyślasz drogi czytelniku pogarszał się z minuty na minutę. A chęć zniszczenia tego pięknego, szczęśliwego życia, które trafiło się ślepej kurze narastała szybciej niż złośliwy nowotwór w płucach 70-letniego palacza. Apogeum mojej nienawiści przekroczyło punkt krytyczny gdy "ten chłopak z klubu" Adam wydał mojej już ex-dziewczynie przyjęcie urodzinowe w swojej , inaczej tego nie mogę nazwać, willi pod moim miastem. Jakoś bym to przeżył, w końcu to tylko impreza urodzina. Jednak dobijał mnie fakt, że byli na nią zaproszeni nasi wspólni znajomi, którzy pojawili się ze 100% frekwencją. Wyłączyłem Internet w telefonie, żeby nie widzieć zdjęć i filmów jak moja była dziewczyna na swojej ekstrwaganckiej imprezie urodzinowej okazuje czułość swojemu nowemu wybrankowi.
Wtedy coś we mnie pękło. Na prawdę już nie to, że opluła moja godność, zdeptała i wyrzuciła do śmietnika. Nie to, że uświadomiłem sobie, że temu kolesiowi nie dorastam do pięt, że jest lepszy ode mnie na każdej płaszczyźnie. A to kim jest, dla mnie teraz zawsze było wzorem do naśladowania, do którego chciałem dążyć. Oczywiście podświadomie, bo tego człowieka wcześniej nie znałem. Najbardziej poczułem się zraniony gdy zobaczyłem, że mój najlepszy przyjaciel, który głośno razem ze mną skandował jaką puszczalską szmatą jest moja była. Ten właśnie najbliższy przyjaciel wysłał mi snapa jak zbija piątek z Adamem, do którego wtólona Asia, wyglądająca jakby wcześniej by umarła niż by wypuściła swojego kochanka z rąk. WTEDY... Właśnie wtedy, wszystkie moralne hamulce po prostu wyparowały jakby za dotknięciem magicznej różdżki. Wtedy nieodwracalnie w moim mózgu włącza się przycisk "REVANGE ". #pasta #werter
  • 3