Wpis z mikrobloga

Po tym jak wszedłem w polemikę z jedną antynatalistką uświadomiłem sobie, że nie chce być utożsamiany z tą grupą, ich antynatalizm jest tak naprawdę na pokaz, jest kolejną modą opartą na tym, że naoglądali ktoś się naoglądał memów. Wiem, że są rozsądni i konsekwentni antynataliści - ale takich jest według mnie mniejszość. W wolnym czasie napiszę konkretnie o co mi chodzi, na razie niech wam wystarczy taki wpisik.

Uważam, że nie utożsamiając się z antynatalistami jestem tak naprawdę większym antynatalistą za jakich oni się mają. Bo oni są niekonsekwentni. To jest zwykła subkultura internetowa, moda.

#antynatalizm #gownowpis #przegryw
  • 72
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@kiszczak: Skoro cierpienie, jakie miałeś nieprzyjemność przeżywać, nie jest dla ciebie decydujące o tym, by nie nakładać ryzyka jego wystąpienia na innych, to tak - jesteś masochistą i chcesz zmuszać innych, by nimi zostali. Żeby "czerpali" z cierpienia ("ubogacanie", "uszlachetnianie" i takie tam inne bzdury) i żeby ostatecznie dochodzili do irracjonalnych wniosków, że warto było.
  • Odpowiedz
@HAL__9000: Czyli potwierdzasz, że życie jest cierpieniem. Dlaczego więc nie ściągniesz z siebie ryzyka dalszego cierpienia i go nie zakończysz?
Bo pewnie nie chcesz. I o to chodzi. Antynataliści mówią, że lepiej nikogo na ten świat nie wypuszczać, ale paradoksalnie się tego świata trzymają. Nie widzę tu konsekwencji.

irracjonalnych wniosków


Gdyby dla antynatalistów taki wniosek naprawdę był irracjonalny, popełnialiby samobójstwa.
Brak chęci posiadania dzieci jest w porządku, ale dorabianie do
  • Odpowiedz
@kiszczak:

Antynataliści mówią, że lepiej nikogo na ten świat nie wypuszczać, ale paradoksalnie się tego świata trzymają. Nie widzę tu konsekwencji.


Upatrujesz tutaj sprzeczności, bo popełniasz błąd powszechny wśród natalistów. Nie odróżniasz sytuacji niezaistnienia od sytuacji przerwania istnienia. Błąd taki nie jest niczym szokującym, bo przecież wszyscy spoglądamy z perspektywy już-istniejących, więc zrównujemy brak istnienia z przerwaniem istnienia, bo dla nas rzeczy te są tożsame. Ale właśnie dla nas, a
  • Odpowiedz
Nie odróżniasz sytuacji niezaistnienia od sytuacji przerwania istnienia.


@Phiaas: Każde istnienie ma chęć przeżyć, ale antynataliści wiedzą, że nowe istnienie wolałoby nie żyć? Tego właśnie nie mogę zrozumieć. Bo jeśli wiemy, że istnienie wolałoby jednak żyć, to dlaczego mamy to uniemozliwiać? Bo może być nieszczęśliwe? Antynataliści tez nie zawsze są szczęśliwi, a jednak chcą żyć.
  • Odpowiedz
@kiszczak:

Każde istnienie ma chęć przeżyć, ale antynataliści wiedzą, że nowe istnienie wolałoby nie żyć?


To nie pytanie do mnie, bo mój antynatalizm ma inne podłoże. Natomiast wydaje mi się, że niewielu antynatalistów twierdzi, że wszyscy ludzie którzy już istnieją woleliby nie żyć. Pisząc "nowe istnienie" już mówisz o czymś co istnieje (bo i o niebycie przecież nie sposób mówić); antynatalistom chodzi o sytuacje przed zaistnieniem. Potencjalne istnienie (czyli nic) nie może niczego chcieć - ani żyć, ani nie żyć - bo go nie
  • Odpowiedz
@kiszczak:

Jeszcze co do analogii życia jako narkotyku.

Wyobraź sobie, że osoba zostaje porwana i porywacz codziennie wstrzykuje jej dawkę h-----y, a kiedy porwana osoba uzależni się od niej, porywacz mówi jej: "możesz odejść, ale tutaj masz nieograniczony zapas darmowej h-----y". Sporo ludzi w takiej sytuacji pewnie by zostało, tym bardziej jeżeli mieliby podstawy sądzić, że nigdzie indziej tego narkotyku nie
  • Odpowiedz
@Phiaas Fajnie mi to wyjaśniłeś, choć idąc dalej za przykładem, można powiedzieć, że z antynatalizmu da się wyleczyć:)
A już zupełnie na poważnie dzięki za rzeczowe podejście do tematu.
  • Odpowiedz
@kiszczak:

Czyli potwierdzasz, że życie jest cierpieniem


Nie. Jedyne, co mogę potwierdzić, to to, że w życiu czai się przeróżne cierpienie, zaś to pod postacią śmierci jest jedyną pewną rzeczą w tymże
  • Odpowiedz
@HAL__9000:

Tworzenie życia zawsze nie ma sensu, choćby najmniejszego. Jest w gruncie rzeczy bezcelowe, jest gwałtem na autonomii istoty, która zostaje do życia przywołana.


To co napisałeś kompletnie nie ma sensu. Nie jest to żaden g---t, bo musi zaistnieć jakiś początek. Równie dobrze mógłbyś napisać, że wszechświat spowodował g---t na nas, bo dał warunki do naszego zaistnienia co jest kompletnym nonsensownym
  • Odpowiedz
@kulturystyka-online:

Nie jest to żaden g---t, bo musi zaistnieć jakiś początek. Równie dobrze mógłbyś napisać, że wszechświat spowodował g---t na nas, bo dał warunki do naszego zaistnienia co jest kompletnym nonsensownym stwierdzeniem


No jak bierzesz wszystko tak dosłownie, to nie wróżę sukcesów ( ͡°
  • Odpowiedz
@HAL__9000:

o "przetrwanie" w grze, w którą prędzej czy później przegrasz :)

Przegram? Tzn umrę? Śmierć nie musi być żadną przegraną bo liczy się TU i TERAZ a sama śmierć nie musi być końcem wszystkiego. Twoje tezy opieraja się na pewnych założeniach, których nie jesteś w stanie w żaden sposób udowodnić, ale również nie da się udowodnić, że tak nie jest - np reinkarnacja albo możliwośc istnienia innych wszechświatów, w
  • Odpowiedz