Aktywne Wpisy
cytmirka +4
Przed chwilą na tinderze wyświetlił mi się chłopak mojej siostry. I ma wstawione najnowsze zdjecia, sprzed dosłownie tygodnia.
Jakie są szanse, że założył tindera w celu poznania znajomych? Nic nie jest wspomniane o tym że jest w związku…
Chyba będę mieć nieprzespaną noc bo dawno nic mnie tak nie zszokowało.
#tinder
Jakie są szanse, że założył tindera w celu poznania znajomych? Nic nie jest wspomniane o tym że jest w związku…
Chyba będę mieć nieprzespaną noc bo dawno nic mnie tak nie zszokowało.
#tinder
siodemkaxx +140
Uważam, że nie utożsamiając się z antynatalistami jestem tak naprawdę większym antynatalistą za jakich oni się mają. Bo oni są niekonsekwentni. To jest zwykła subkultura internetowa, moda.
#antynatalizm #gownowpis #przegryw
Bo pewnie nie chcesz. I o to chodzi. Antynataliści mówią, że lepiej nikogo na ten świat nie wypuszczać, ale paradoksalnie się tego świata trzymają. Nie widzę tu konsekwencji.
Gdyby dla antynatalistów taki wniosek naprawdę był irracjonalny, popełnialiby samobójstwa.
Brak chęci posiadania dzieci jest w porządku, ale dorabianie do
Upatrujesz tutaj sprzeczności, bo popełniasz błąd powszechny wśród natalistów. Nie odróżniasz sytuacji niezaistnienia od sytuacji przerwania istnienia. Błąd taki nie jest niczym szokującym, bo przecież wszyscy spoglądamy z perspektywy już-istniejących, więc zrównujemy brak istnienia z przerwaniem istnienia, bo dla nas rzeczy te są tożsame. Ale właśnie dla nas, a
@Phiaas: Każde istnienie ma chęć przeżyć, ale antynataliści wiedzą, że nowe istnienie wolałoby nie żyć? Tego właśnie nie mogę zrozumieć. Bo jeśli wiemy, że istnienie wolałoby jednak żyć, to dlaczego mamy to uniemozliwiać? Bo może być nieszczęśliwe? Antynataliści tez nie zawsze są szczęśliwi, a jednak chcą żyć.
To nie pytanie do mnie, bo mój antynatalizm ma inne podłoże. Natomiast wydaje mi się, że niewielu antynatalistów twierdzi, że wszyscy ludzie którzy już istnieją woleliby nie żyć. Pisząc "nowe istnienie" już mówisz o czymś co istnieje (bo i o niebycie przecież nie sposób mówić); antynatalistom chodzi o sytuacje przed zaistnieniem. Potencjalne istnienie (czyli nic) nie może niczego chcieć - ani żyć, ani nie żyć - bo go nie
Jeszcze co do analogii życia jako narkotyku.
Wyobraź sobie, że osoba zostaje porwana i porywacz codziennie wstrzykuje jej dawkę h-----y, a kiedy porwana osoba uzależni się od niej, porywacz mówi jej: "możesz odejść, ale tutaj masz nieograniczony zapas darmowej h-----y". Sporo ludzi w takiej sytuacji pewnie by zostało, tym bardziej jeżeli mieliby podstawy sądzić, że nigdzie indziej tego narkotyku nie
A już zupełnie na poważnie dzięki za rzeczowe podejście do tematu.
Nie. Jedyne, co mogę potwierdzić, to to, że w życiu czai się przeróżne cierpienie, zaś to pod postacią śmierci jest jedyną pewną rzeczą w tymże
To co napisałeś kompletnie nie ma sensu. Nie jest to żaden g---t, bo musi zaistnieć jakiś początek. Równie dobrze mógłbyś napisać, że wszechświat spowodował g---t na nas, bo dał warunki do naszego zaistnienia co jest kompletnym nonsensownym
No jak bierzesz wszystko tak dosłownie, to nie wróżę sukcesów ( ͡°
Przegram? Tzn umrę? Śmierć nie musi być żadną przegraną bo liczy się TU i TERAZ a sama śmierć nie musi być końcem wszystkiego. Twoje tezy opieraja się na pewnych założeniach, których nie jesteś w stanie w żaden sposób udowodnić, ale również nie da się udowodnić, że tak nie jest - np reinkarnacja albo możliwośc istnienia innych wszechświatów, w