Wpis z mikrobloga

#nba - Jaka będzie taktyka Lakers? Mniej LeBrona i Davisa razem?

Trener Frank Vogel podzielił się ostatnio ciekawymi spostrzeżeniami na temat gry Los Angeles Lakers. Może się okazać, że tak jak Russell Westbrook i James Harden w Houston Rockets, tak samo Anthony Davis i LeBron James nie będą dużo występować jednocześnie na parkiecie.

LINK DO ARTYKUŁU

Oczywiście nikt nie wyobraża sobie LeBrona lub Davisa wychodzących z ławki lub tego, że jeden z nich będzie odpoczywał, kiedy w końcówce będą się ważyć losy spotkania.

Chodzi tutaj bardziej o zarządzanie ich czasem na boisku od połowy pierwszej kwarty, a także w drugiej i trzeciej odsłonie.

Należy też pamiętać, że James może nie spędzać tylu minut na parkiecie w każdym meczu, co do tej pory w swojej karierze. LBJ sam przyznał, że to Anthony Davis ma być graczem numer jeden w Lakers. LeBron może więcej odpoczywać lub nawet opuszczać co poniektóre spotkania. Tak zwany “load management”, czyli zarządzanie obciążeniami, może być wobec niego stosowany w trakcie sezonu. Wszystko po to, aby był zdrowy i pełny sił na play-offy.

Taka koncepcja nie może dziwić. James skończy w grudniu 35 lat, a kontuzja, która mu się przydarzyła w poprzednim sezonie utwierdziła wszystkich w przekonaniu, że jednak (mimo wielu podejrzeń) nie jest Robocopem.

Trener Vogel zastanawia się nad taktyką, którą już wcześniej stosował wobec swoich liderów Phil Jackson. W Chicago zawsze Michael Jordan lub Scottie Pippen musieli być na boisku. Później taką samą zasadę miał w Lakers wobec Shaquille’a O’Neala i Kobe Bryanta. Teraz możemy być jej świadkami w stosunku do Jamesa i Davisa, ale z naciskiem na to, że nowy podkoszowy Jeziorowców będzie grać więcej od LeBrona.

Obecnie często na treningach Vogel ustawia Davisa i Jamesa w przeciwnych zespołach. Patrzy z kim zarówno jeden, jak i drugi, grają najlepiej.

Możliwy scenariusz jest też taki, że oficjalnie na pozycji rozgrywajacego w pierwszej piątce wychodzić będzie Avery Bradley. Jest on raczej rzucającym obrońcą, ale w defensywie może kryć rozgrywajacego, a w ataku grać na dwójce. Prowadzącym grę Lakers miałby być LeBron, a Bradleya mógłby straszyć rzutem z dystansu. Ostatnio w barwach Grizzlies poprawił swoją skuteczność zza łuku do 38%. Jego obecność na boisku dawałaby większą przestrzeń do grania Jamesowi i Davisowi. Obrońcy nie mogliby odpuszczać Bradleya, bo ten zaraz by to wykorzystał rzucając z czystych pozycji.

Jeśli do tego w piątce wychodziłby Danny Green, to byłby drugim graczem, który tylko czeka na obwodzie na podanie i możliwość rzutu z dystansu. Green ma za sobą najlepszy sezon w karierze pod względem skuteczności zza łuku – 45,5%! W rozgrywkach 2018/2019 lepszy był od niego tylko Joe Harris z Brooklyn Nets – 47,4%.

Piątka: Bradley, Green, James, Davis i McGee? LeBron prowadzący grę, a Bradley i Green na obwodzie gotowi do rzutu? To mogłoby przynosić sporo punktów.

Później, w trakcie meczu, kiedy LeBron będzie odpoczywać, grę Lakers może prowadzić Rajon Rondo. Współpracował on już bardzo dobrze z Davisem w Pelicans.

Trener Vogel będzie też chciał wykorzystywać Alexa Caruso, który zrobił duży postęp i jego postawa oraz liczba minut może być dla wielu osób sporym zaskoczeniem.

Znakiem zapytania w tym sezonie będzie jednak nie tylko zdrowie LeBrona, ale także Davisa, który miewał w przeszłości problemy z urazami i nieraz musiał pauzować. To tyczy się oczywiście każdej drużyny i każdego gracza, jednak warto o tym pamiętać z uwagi na urazy obu gwiazd Lakers z przeszłości i to jak bardzo ich obecność będzie miała wpływ na wyniki zespołu.

Na temat gry Lakers wypowiedział się też Richard Jefferson w programie The Jump. Stwierdził, że nie przywiązywałby się do tego, że Davis na treningu grał jako środkowy, bo wszystko zależy od tego z kim przyjdzie Jeziorowcom rywalizować. Sixers mają wysoki skład z Embiidem, Horfordem i Simmonsem. Warriors mają niższy skład i tutaj Davis może grać na piątce.

Jalen Rose natomiast odniósł się do pomysłu z LeBronem jako rozgrywającym. Przypomniał, że James w ataku może grać na każdej pozycji i robi to od lat, że jest znakomitym kreatorem, ale nie można mówić o nim “point guard“, bo nie jest w stanie kryć zawodników na tych pozycjach. To więc, że w ataku będzie występował w roli rozgrywającego nie oznacza, że można mu przypisać taką pozycję, bo musiałby bronić Stepha Curry’ego, czy Damiana Lillarda. Nawet jeśli będzie prowadzić grę Lakers w ataku, to będzie razem z nim na parkiecie ktoś, kto będzie bronić przeciwko dużo niższym i szybszym rozgrywającym.

LINK DO ARTYKUŁU

Mamy kod na dodatkowe 20% zniżki w oficjalnym sklepie Nike na produkty już wcześniej przecenione! Sprawdźcie koniecznie jak zamawiać z dodatkową zniżką

PS przypominam :) w poniedziałek o godz. 21:00 widzimy się na YouTube PROBASKET - będzie LIVE! :)

pozdrawiam
MP
  • 1