Wpis z mikrobloga

Dlaczego Polska nie posiada firm motoryzacyjnych/technologicznych, które mogłyby konkurować z zachodem? Jedną z przyczyn jest poniższa, smutna historia:

Lilpop, Rau i Loewenstein (LRL) – spółka akcyjna i fabryka, założona w 1866 w Warszawie. W okresie II Rzeczypospolitej spółka prosperowała ciągle i bez większych wstrząsów ekonomicznych, choć załamanie się złotego na początku lat 20. oraz okres wielkiego kryzysu (1929–1933) spowodowały przejściowe problemy. Nadal produkowano lokomotywy, wagony kolejowe i tramwajowe, turbiny wodne, motopompy, maszyny pralnicze oraz inne urządzenia techniczne. W 1938 roku zakład w Warszawie zajmował powierzchnię 22,5 hektarów, i zatrudniał 3500 osób.

We wrześniu 1938 roku spółka rozpoczęła także budowę nowego obiektu produkcyjnego w Lublinie, na przedmieściu Tatary. Planowano tam rozpoczęcie produkcji silników, mostów napędowych przednich i tylnych, układów kierowniczych, a także sprzęgieł i skrzyni przekładniowych. Roczna produkcja silników przeznaczona na potrzeby krajowe miała wynosić 10 000 sztuk. Wskutek wybuchu II wojny światowej inwestycja została przerwana.

W sierpniu 1944 roku, w czasie powstania warszawskiego, Niemcy wywieźli do Rzeszy wszystkie maszyny, urządzenia, dokumenty firmy oraz pracowników.

Po zakończeniu walk w Warszawie w październiku 1944 roku specjalne oddziały niemieckie (Vernichtungskommando) zniszczyły hale fabryczne zakładów wysadzając je w powietrze (ocalało jedynie kilka budynków biurowych). Zabudowania fabryczne zostały zniszczone w 100%, wartość straconego mienia wyniosła 384,7 milionów złotych przedwojennych (według wartości z roku 1939)


Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Lilpop,_Rau_i_Loewenstein#1914%E2%80%931945

I tak to właśni wyglądało. Podczas gdy BMW, Volkswagen, czy Citroen mogą bez poważniejszych wstrząsów rozwijać się przez ostatnie 100 lat, nasze skromne osiągnięcia były obracane w perzynę, a na ich miejscu komuniści budowali swoje siermiężne zakłady. Polsce nigdy nie zrekompensowane tych strat.

#polska #historia #motoryzacja #komunizm #drugawojnaswiatowa #iiwojnaswiatowa #niemcy
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@wjtk123 Citroen też lekko nie miał, premiery 2CV czy legendarnego DS były opóźnione o kilka lat przez wojnę i przez konieczność ukrywania przed nazistami wszelkiej maści dokumentacji, projektów czy prototypów. A co do Volkswagena, to oni mają ciekawą historię - Volkswagena z tego co kojarzę zakładała jakaś organizacja powiązana z NSDAP
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@wjtk123: to co piszesz jest prawdą, ale z przemilczeniem innych faktów. W Polsce po sobie komuniści wybudowali co najmniej dwie duże fabryki samochodów: FSO w Warszawie i FSM w Bielsku-Białej. Drugi zakład został sprzedany Włochom i produkuje fiaty i Lancie. A co z FSO? Wygórowane żądania związkowców w połączeniu z chęcią uwłaszczenia się przez aparatczyków komunistycznych i tzw. demokratycznych doprowadziły FSO do ruiny. A zakłady skody w Czechach czy Dacii
  • Odpowiedz
@dziczyznaa: Przemysł motoryzacyjny to nie tylko końcowa produkcja samochodów, a przedstawiona przeze mnie historia miała pokazać jak działalność prężnie działających zakładów przemysłowych została przerwana i zlikwidowana przez wojnę i komunizm. Przykład Skody jest kompletnie nieadekwatny, bo pomimo zniszczeń spowodowanych alianckimi bombardowaniami możliwe było błyskawiczne wznowienie działalności. FSO od początku do końca był kiepskim żartem, odpryskiem nieefektywnego sposobu budowania oraz zarządzania. Polsce nie trzeba było takich potworków, tylko prywatnych przedsiębiorstw działających
  • Odpowiedz
@wjtk123: to nie było tak że podczas 20 lecia międzywojennego same samochody były "nie dla psa" i były podobno cholernie opodatkowane razem z benzyną?
w czasie kiedy w Francji czy w Niemczech nie było większych ograniczeń.
jeśli "coś" było mocno opodatkowane to może faktycznie "nie było potrzeby" rozwijania przemysłu motoryzacyjnego w polsce.

albo popełniono ten sam błąd co zawsze, że sypnięto 3mln zł i miano z tego zbudować drugiego daimlera.
  • Odpowiedz
via Android
  • 2
@xan-kreigor Przechodzisz do dywagacji na temat przedwojennej polityki gospodarczej, podczas gdy ja przedstawiam jedynie sytuację pojedynczego, prywatnego zakładu przemysłowego. Pomimo warunków w jakich przyszło mu działać, niezależnie od tego jakie były, potrafił sobie radzić i prowadził produkcję na rzecz naszego przemysłu motoryzacyjnego, prowadząc ekspansję i posiadając nieźle perspektywy rozwojowe. Nie wiem, czy stałby się czymś więcej, czy zacząłby produkować coraz lepsze samochody, ciężarówki i silniki. Tego nigdy się nie dowiemy. Wiem
  • Odpowiedz
Ja od siebie tylko dołożę że kiedy na początku lat 90 Niemcy Francuzi i Japończycy szukali miejsce w Europie wschodniej na budowę fabryk to u nas było "niedasię". Rząd polski nie był w stanie zorganizować miejsca z właściwą infrastrukturą na budowę fabryki. Oczekiwanie że inwestor weźmie plac ziemi i sam wybuduje sobie autostradę i bocznicę kolejową żeby te wyprodukowane samochody dostarczyć do klienta w całej Europie
(Pamiętacie te licytacje ile wyniesie offset?)

Nic dziwnego że inwestorzy zaczeli inwestować na Słowacji , w Czechach, na Słowenii czy w Rumunii.

Do tego pewnie jeszcze dochodzi roszczeniowa postawa naszych władz na szczeblu lokalnym "inwestor może się budować pod warunkiem,że zbuduje nam jeszcze to, to i tamto..."
  • Odpowiedz