Wpis z mikrobloga

55/100 #100perfum #perfumy

Dior Sauvage (2015, EdT)
Wiele się na tagu pisze o tych perfumach, więc uznałem, że chciałbym też swoje trzy grosze do tematu dorzucić. Dziś recenzja Sosydża, zgodnie z moim sumieniem.
Dziwię się, że Dior postawił na użytkowanie już istniejącej nazwy. Dla mnie było to bardzo mylące, bo kiedyś pani w sklepie spytała mnie, czy znam Diora Sauvage, kiedy spytałem o nowości. Powiedziałem, że znam, ale to raczej żadna nowość, bo premierę miał bodaj w latach 60' ubiegłego wieku. Pani w perfumerii spojrzała na mnie tak, jakbym właśnie zaczął tańczyć Jezioro Łabędzie i pokazała ów twór. Był 2015 rok, jego premiera, jeszcze nie był tak popularny. Uznałem wtedy, że jest całkiem OK i wziąłem sobie próbkę 2ml na testy. Testowałem go chwilę i dostałem mnóstwo komplementów, jednak jest w nim coś, co mi nie pasowało i nie kupiłem flakonu...
I całe szczęście, że tego nie zrobiłem, bo obecnie wyczuwam go za każdym razem, gdy idę do pracy.

Zapewne też większość ludzi na tagu będzie liczyło na to, że wyleję na niego kubeł pomyj i zmieszam go z błotem, jednak nie do końca mam się do czego przyczepić oprócz wygórowanej ceny,

Otwiera się on jakąś chemiczną, ale przyjemną świeżością. Jak proszek do prania. Mam z nim taki problem, że nie umiem powiedzieć, co wchodzi w jego skład. Jest nieco podobny klimatem do Bleu de Chanel, jednak w Bleu można było od razu powiedzieć, że grejpfrut i imbir dominują kompozycję.
Jest on taki chłodny, metaliczny kompozycyjnie spójny, ale mnie nie porywa.

Pomimo całej tej chemii są to jedne z najchętniej kupowanych perfum na prezent przez kobiety, więc mógłbym go nazwać mianem "piczomagnesu". Pokazałem go kilku koleżankom z pracy i każda była wniebowzięta, chciała jego nazwę, aby od razu polecieć do sklepu po flakon.

Podsumowując. Dla wielu z Was wyznacznikiem fajności perfum jest odbiór przez płeć przeciwną, jednak osobiście nie chciałbym pachnieć tak, jak ponad 50% 40-latków z grupy "ZARABIAM 3000 ZŁOTYCH, JESTEM KUHWA KIMŚ" według Generalnego Urzędu Danych Statystycznych im. Dziury w Dupie. Serio.
Pachną nowocześnie, męsko i w ogóle, ale nosi je przynajmniej większość niefajnych kolesi i z takimi ludźmi głównie mi się on kojarzy.

Typ: aromatic fougere
Zapach: 8/10
Trwałość: 7/10
Projekcja: 7/10
Oryginalność: 1/10
Komplementy: 10/10
Podobne zapachy: ?
Cena: 600zł za 100ml

tl;dr

KaraczenMasta - 55/100 #100perfum #perfumy

Dior Sauvage (2015, EdT)
Wiele się na ...

źródło: comment_CeERr2YnLzGuIPPGpJEPG6os7RJaxjdB.jpg

Pobierz
  • 24
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@KaraczenMasta: Nie jest zly, ale moim zdaniem nie warty tych pieniedzy. A wiem to dlatego, bo kupilem Cyrusa ktory jest bardzo podobny i kosztuje ulamek tej ceny. Rowniez nie rozumialem wylewajacego sie hejtu na ten zapach. Owszem, jest popularny, ale to dlatego ze jest pierwsza rzecza ktora sie rzuca w oczy po udaniu do dwoch slynnych drogerii.
  • Odpowiedz
@Griffith: od samego początku jest chemiczno-syntetyczny, później jest tylko gorzej ( ͡° ͜ʖ ͡°) Przewąchałem już setki różnych zapachów i w co najmniej 90% przypadków jestem w stanie powiedzieć, co siedzi w składzie. Tutaj nie byłem w stanie, a to o czymś już musi świadczyć.
  • Odpowiedz
@KaraczenMasta: Jakie 600 zł? 300 raczej. Miałem Very cool spray czyli taką letnią wersję, trochę bardziej cytrusową w otwarciu. Fajne parametry, podobał się ludziom, jednak po paru godzinach mnie męczył. Ciekaw jestem wersji Parfum które jakoś na dniach powinna zawitać do Sephory.
  • Odpowiedz
@KaraczenMasta: całkowicie się zgadzam, ba, lepiej bym tego nie ujął. Dodałbym jedynie, że przez jego świetne parametry męczy na dłuższą metę. Da się go zrobić taniej, o czym świadczy Cyrus Writer, który poza otwarciem (imo lepsze już u Diora) jest nie do odróżnienia.
  • Odpowiedz
@Zabi96: Nie mogę napisać, że to zły zapach, bo to definitywnie nie jest zły zapach i tak, jak @dr_love pisze, są zapachy złe, z opinią o Pure XS też się zgadzam, że to dno. Tutaj jest dobra kompozycja, odbiór przez masy jest wyjątkowo pozytywny i nie bawiąc się w zbędne hipsterstwo - jest to wypust bardzo udany o całkiem sensownych parametrach. Dałem mu zgodnie z sumieniem 8/10 za zapach
  • Odpowiedz
  • 2
@dr_love
@KaraczenMasta
Ja się zupełnie zgadzam z tą ocena 8/10, bo pachnie poprawnie, ma bardzo dobre parametry i w cenie rozbiórkowej (2.0-2.4 zł/ml) to świetny crowd-pleaser (mamy pewność że zawsze spodoba się 90% odbiorców), który jest ofiarą własnego sukcesu.
I osobiście nie trawię i rozumiem licznej krytyki tylko dlatego że jest "popularny" i podoba się wszystkim, bo AdG i Szary Boss są równie popularne a nikt nigdy o nich złego
  • Odpowiedz
@Zabi96: e tam, Acqua di Gio to najbardziej hejtowany zapach w historii basenotes, szczególnie przed erą Sauvage.

Co do popularności i jego wpływu na ocenę, to ja się z Toba zgadzam. Mnie po prostu EDT nie porwało. Wkurza mnie jednak, że tak czesto go czuje, czy to siłownia czy tramwaj czy urząd skarbowy to albo Sauvage albo Invictus. W-----a to niemiłosiernie. Odwortnie mamy Black Opium i LVEB ;)

Dla mnie
  • Odpowiedz