Wpis z mikrobloga

#150perfum #perfumy 168/150

Parfums de Marly Layton (2016)

Dziś może się trochę narażę niektórym bo czas zatrzymać tę karuzele hajpu


Jak to w końcu jest, mieć ceny perfum niszowych a nie mieć w swojej kolekcji żadnego, oryginalnego zapachu nie pachnącego designersko? zapytajcie marketingowców Parfums de Marly. PdM to obok Bond No. 9 najbardziej przeceniona marka bo żadne ich perfumy nie pachniały lepiej niż dobry, mainstreamowyi wypust z ostatnich lat. Wiadomo, że będzie to poziom wyżej od takiego Armani Code ale czy od Diora? no chyba nie.

Pewnie będę w mniejszości ale nie udało mi się paść ofiarą PdM. ba, uważam tą markę za słabą bo w sumie żadne z perfum. które do tej pory poznałem nie pachną oryginalnie. Niby Pegasus mi się bardzo podoba, ale patrząc na niego chłodnym okiem to nie jest to żadna górnolotna propozycja od PdM, ot zwykle, fajne, perfumy na zimowe wieczory, niczym nie zaskakujące i mimo, ze trafiające w mój gust to raczej nie warte tej ceny. Jak markę niby niszową to jednak za mało.

"Czuć niesamowitą jakość", "doskonałe składniki", "dbałość o detale" i temu podobne teksty mogłem nie raz czytać w odniesieniu do Laytona. Przyznam, że dałem się na początku nabrać tak jak i na Heroda, ale większe testy zweryfikowały moje wstępne odczucia i mimo, że udało mi się znaleźć pozytywy to jednak całą kompozycję oceniam na minus.

Lawenda-bergamotka-kardamon, skąd my to znamy? no np. z La Nuit. Jabłko oblane wanilią? Boss Bottled, co zauważył już przede mną któryś wykopowicz. Dalsze fazy Laytona to dla mnie już combo Tobacco Vanille + 1 Million i do szczęścia to jeszcze tylko tam cynamonu brakuje. Wąchając Laytona serio nie da się nie odnieść wrażenia, że nie czuliśmy tego wcześniej. Inne perfumy, które przychodzą mi na myśl to np. Spicebomb Extreme czy Ultra Male, czyli ulepy do potęgi. Inspirowanie się innymi perfumami to nic złego, ale twórcy Laytona to mam wrażenie, że wzięli po trochu z kilku crowd pleaserów żeby zrobić crowd pleasera ostatecznego. Najfajniejszym i jedynym ciekawych motywem u Laytona jest delikatny, kamforowy aromat, przypominając ten znany z Body Kourosa.

W moich oczach Layton mógłby się obronić tym o czym wspominają jego zaciekli fani tj. selekcją składników i jakością. Ja nie czuje tutaj lepszej wanilii niż u Forda, jabłka innego niż u taniego Bossa, lawendy ciekawszej niż u Carona, kardamonu pachnącego drożej niż u YSL albo niż w przeciętnej, mainstreamowej pozycji którejś ze znanych marek. A pieprz czy drzewo sandałowe? odsyłam na lekcje do takiego Lutensa, który nie bał się używać faktycznie drogiego i trudnego w pozyskiwaniu "mysore sandalwood", które stawiało linię graniczną między tym czym jest nisza a czym mainstream jeśli chodzi o tak zwaną różnicę jakości. Jeśli ktoś czuje tutaj lepszą jakość to albo dał się nabrać na niszowość marki i wmawia sobie to aby wynagrodzić niemała sumkę wydaną na flakon czy odlewkę albo poznał na tyle mało perfum, że nie zdołał sobie jeszcze wyrobić nosa.

Czemu zatem się Layton tak bardzo podoba? bo pachnie przyjemnie, składa się z potocznie lubianych nut i ma znakomite parametry. Ogromna trwałość i świetna projekcja to też wielki plus tej kompozycji dlatego jak najbardziej rozumiem zachwyty nad tym zapachem. W świecie niszy to jednak za mało. Można zrobić ciekawą wariację inspirowaną czymś dobrze znanym jak to zrobiło Amouage z Reflection, a można nawet pójść krok dalej i zrobić niszowego Aventusa jak Mazzolari Nero. Layton to jednak wtórny, pachnący zwyczajnie zapach, nie warty swojej ceny i nie dający nam jakości wyższej niż np. taki Dior a dający nam wyższe od niego ceny. Wczoraj pisałem o tym jak testowałem go i na drugiej ręce miałem Cocaine Francka Bocleta. Różnica klasy to mało powiedziane a przecież to dwa, słodkie perfumy. Layton to zwykły ulep. nie dający nam nic "premium" po za ceną. Gdybyśmy dali do powąchania Laytona i np. takiego Epica w ciemno komukolwiek to idę o zakład, że nikt nie powiedziałby, że Layton może kosztować od niego więcej. Gdyby jednak faktycznie kosztował mniej, tyle ile przeciętne, designerskie perfumy pokroju Paco Rabanne czy YSL to dostałby ode mnie pewnie wyższą ocenę, ale cena u mnie ma jednak wpływ na to jak odbieram dany zapach. Czasem płacąc duże hajsy za perfumy czujesz, że było warto, tutaj cieszysz się, że nawet nie kupiłeś odlewki za której cene miałbyś flakon Encre Noire. Masspleaser pozbawiony dna.

Ostatecznie nie jest to jednak najgorszy zapach od PdM, bo są dużo gorsze jak np. Galloway czy Oajan a ja wole jednak chyba Heroda i Pegasusa, który wypada dla mnie najciekawiej. Chciałbym jednak bardzo poznać Carlisle to może jakoś trochę odmieni przeze mnie postrzeganie tej marki jako przecenionej i przehajpowanej bo obok niszy to nawet nie stało. Kochajcie Laytona, ale na miłość boską, nie dorabiajcie do tego żadnej ideologii o wysokiej jakości składników bo się jeszcze ktoś tak nabierze jak ja. Chcecie Amouagowej jakości, to tutaj jej nie znajdziecie. Nie ma tu nic czego nie ma u takiego Jean Paul Gaultiera.

zapach: 5,0/10
trwałość: 9,0/10
projekcja: 8,0/10
cena: 670 zł za 125 ml
dr_love - #150perfum #perfumy 168/150

Parfums de Marly Layton (2016)

Dziś może ...

źródło: comment_9ImnZi5dTN9kC5Ea3DmyTojyqfnoUACk.jpg

Pobierz
  • 74
@SnoobDuog: Ja mam granice i powyżej tysiaka raczej nic nie kupię, chyba, że będzie to absolutny kozak pod względem jakości i "komplementogenności". Dla mnie Roja jest overhyped. Wiem, że jest tu wiele fanów, ale Elysium wąchałem i w życiu bym za to nie dał więcej niż 5 zł/ml. Apropos to MFK na dniach wypuścił Amyrisa Extrait. Zwykły Amyris ładny ale zbyt zwyklacki i parametry średnie. Ciekaw go jestem.
@SnoobDuog: też bardzo lubie MFK z tego co akurat mi sie udało poznać. Lumiere Noire teraz chce zobaczyć baardzo bo po nutach to na pewno będzie to mój gust. Lyric jest dla mnie za surowy, a w LN róża może być dla mnie zajebiste.
@dr_love: Jest tak jak określiłeś i w takim razie powinno Ci się spodobać. Lyric też dla mnie jest surowy a raczej krystaliczny, natomiast Lumiere Noire, delikatnie "zwierzęco" męskie. Lubie oba, ale Ja lubie dobrze wkomponowaną różę ogólnie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@alvaro1989: Nie udało mi się jeszcze poznać tak wiele, ale pomijając Elysium które jest śliczne ale zbyt drogie jak mówisz, miałem okazję sprawdzić Enigmę, Scandal i Fetish i Enigmę jako mój największy wydatek nabyłem, bo razem ze scandalem to małe arcydzieła perfumeryjne. Tak że Roja jako marka i talent ludzki nie zawsze jest overhyped czy nawet overpriced. To nie tyczy się oczywiście całego portfolio Roji pewnie.
@alvaro1989: W pewnym sensie to ta słynna Enigma też nie jest warta swojej ceny. To najlepsze alkoholowo-tytoniowe perfumy jakie wąchałem, za sprawą innych nut i idealnego blendu, ale jeszcze przede mną do sprawdzenia Nasomato Baraonda chociażby. natomiast jak nie znajdziesz dobrej okazji to Enigma w cenie ~1200zł za 50ml EDP a nie extraktu, to hmmm.... ¯\_(ツ)_/¯
@chuckmls: mi się też nawet spodobał, ale im dłużej go czułem tym było gorzej,
btw. wydało mi się, że Layton miał tyle fanów, a tylko Snoop coś go próbuje bronić ( a raczej marki). Nikt nie chce podyskutować? ehh :)
@dr_love: Niektorzy maja jakies meetingi w przerwach od przeszukiwania perfum ktorych nigdy nie kupia bo postanowili ze wiecej im nie trzeba. Na pewno znacie te uczucie ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Jesli chodzi o obecna dyskusje, to niestety nie moge sie do niej odniesc, bo nie wachalem ani Xerjoffa ani innych marek 'premium' oprocz MKF i Amouage, wiec ciezko mi byloby sie wypowiedziec na temat uzytych skladnikow, a
@dr_love: Ja staję murem za Laytonem i ogólnie PdM. Akaster to najlepsza róża z oudem, jaką miałem okazję poznać, a mam za sobą dziesiątki różnych arabów, które były zwyczajnie kiepsko skomponowane i do bólu syntetyczne. Za Laytona ex aequo z Valentino V pour Homme dostałem najwięcej komplementów od ludzi z otoczenia, wszyscy byli nim zachwyceni i pytali, co to za zapach. Euforia trwała do momentu, aż usłyszeli jego cenę. Dyskusja na
@dr_love: mnie się Layton nie podobał od samego początku, ale główną motywacją była również cena, która była bardzo wysoka. Wówczas stwierdziłam, że gdyby doszedł do około 5zł/ml, to byłabym w stanie go kupić. Teraz, kiedy już można go złapać w takich granicach, nadal nie zmieniłam swojego zdania i nie chciałabym go mieć nawet, gdyby kosztował 5x mniej. Nie jest to kwestia złego zapachu, bo jest jak najbardziej poprawny oraz bezpieczny i
@corka_mirka: W idealnym świecie każdy by kupował próbki z missali za 200zł miesięcznie i kupował sobie flakony bez względu na opinie. Na tagu jednak najczęściej i najlepszym sposobem jest branie udziału w #rozbiorka od kilku osób z których gustem i opiniami sie jednak utożsamiamy, oczywiście że nie w 100%, ale jednak jest tu sporo wartościowych opinii z którymi wiele osób się w jakiś sposób zgadza i nie ryzykuje bardzo.
To samo
@SnoobDuog: To oczywiste, że większość z nas, czy chce czy nie, sugeruje się wygłoszonymi opiniami, ale bardziej jakościowe wydają mi się słowa opisujące odbiór danego zapachu, bądź porównanie go do jakichś już znanych przeze mnie (tak jak było w przypadku Kalana od PdM), niż wygłoszenie przez obojętnie kogo - jutubera XYZ czy nawet osoby z którą mamy tożsame gusta, że X to największy sztos tego roku i to przede wszystkim takie
@corka_mirka: @SnoobDuog: @KaraczenMasta: u mnie tak jak pisałem wcześniej, cena ma wpływ na to jak odbieram zapach. Wobec perfum droższych mam większe wymagania. O ile czasem mogę przymknąć oko na np. parametry to na oryginalność już nie. Gdyby Sauvage kosztował tyle co Cyrus Writer, nie miałbym żadnego ale, ale jeżeli kosztuje prawie pół bańki, no to sorry. Przeceniony, cena jest nieadekwatna do tego co produkt nam ofertuje.

Co do
@corka_mirka: Ja zaufałem że Ani to największy sztos tego roku i się nie zawiodłem.
Własne upodobania to podstawa którą dalej mierzymy recenzję kogoś z bliskim nam upodobaniem i większym doświadczeniem lub większym portfelem.
Uważam że w takim wypadku jak najbardziej można wierzyć jeśli ktoś skreśla całą markę a inną propsuję.
Dwa proste czynniki. Doświadczenie recenzenta i nasza bliskość z gustem recenzenta i to wszystko wiąże w całość nasze wyrobione upodobanie.
@dr_love: Z tymi cenami to już temat rzeka. Podczas odbioru zapachu też sobie kalkuluję w głowie, ile bym była w stanie za niego dać/ile jest wart, ale jak już poznaję jakąś perełkę i pozbawiam się zdolność racjonalnego myślenia, to wtedy mój przelicznik traci sens, bo zamiast odpowiedzieć "Xzł/ml" to pytam "a ile trzeba?" ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@SnoobDuog: a po co w ogóle brać pod uwagę coś takiego jak gust recenzenta? Każdy inaczej postrzega piękno a recenzenci niekiedy potrafią lać wodę pisząc bzdury albo dostają $$ za odpowiednie słowa. Najlepiej niczym się nie kierować i oceniać tak jak podpowiada rozsądek.
Przykładem jest np. nezdeluxe i jego "słynna" recenzja A*Mena gdzie porównał ten zapach do aromatu drag queen w krematorium. To jest ten sam poziom co pseudopoteckie wysrywy w
@SnoobDuog: może być potem tak - zapach średnio mi się podoba, ale ten czy tamtem mówił, że zajebisty to nie mogę dać mniej niż 9/10
To tak jak z fanami Luca Turina. Gość ocenia wyżej perfumy Britney Spears od Fahrenheita a ludzie się spuszczają,ze guru nie może się mylić. Ja #!$%@?, gość jest tylko ekspertem od węchu, narzędzi, nosa, a nie poczucia estetyki czy czegoś
@dr_love: Szczerze mówiąc na polskim podwórku tylko perfumowyblog jest bliski mojemu odbiorowi poszczególnych zapachów a na youtube najbardziej do mnie przemawia Smelling Great Fragrances, którego uważam za niezłomnego przekupstwem, profesjonalnego indywidualistę.
A sugeruję się wtedy kiedy nie mam możliwości w żaden sposób sprawdzić dany zapach i oczywiście tak jak pisałem sugeruję się tylko u tych, których już od dawna sprawdziłem.