Aktywne Wpisy
kupczyk +439
OlaKordasOfficial +250
Lewaki się spłakały do moderacji i wpis usunięty, to napiszę jeszcze raz bez przekleństw.
Spróbujcie otworzyć lokal, w którym będziecie obsługiwać tylko białych heteroseksualnych ludzi. Zakaz wstępu dla czarnych, beżowych i lpg. Zobaczycie, co was spotka. Tymczasem we wspaniałym postępowym, toleranyjnym świecie możecie sobie bezkarnie dyskryminować rodziny z dziećmi i sugerować, że nawet pies jest wyżej w hierarchii.
#bekazlewactwa #bekazpodludzi #lewackalogika
Spróbujcie otworzyć lokal, w którym będziecie obsługiwać tylko białych heteroseksualnych ludzi. Zakaz wstępu dla czarnych, beżowych i lpg. Zobaczycie, co was spotka. Tymczasem we wspaniałym postępowym, toleranyjnym świecie możecie sobie bezkarnie dyskryminować rodziny z dziećmi i sugerować, że nawet pies jest wyżej w hierarchii.
#bekazlewactwa #bekazpodludzi #lewackalogika
#lacunafabularnieczarnolisto - zbiorczy tag do czarnolistowania
------------------------------------------------------------------
- Ale dlaczego ja? - zapytał ze zdziwieniem Amel
- Zaufaj nam, jesteśmy z Cechu!
Mężczyzna trzymał w ręku pręt, mieniący się zielonymi niby-diamencikami. Stał kilka kroków przed barierą, za nim w bezpiecznej odległości obserwowali go Dada Tuttu i Buriasz.
- A co jeżeli spłonę?
- Nie spłoniesz! - zapewniał go Dada Tuttu. - Musiałbyś reką dotknąć bariery, najwyżej pręt się rozpadnie.
- No dobra.
W momencie gdy pręt zetknął się z barierą nastąpił głośny trzask, poprzedzony oślepiającym błyskiem. Alchemicy zasłonili oczy zbyt późno. Gdy wzrok zaczął się ponownie przyzwyczajać do przyprawiającej o mdłości zieleni piasku, spostrzegli niewielki kopczyk pyłu w miejscu, w którym stał przed chwilą Amel.
- A jednak spłonął - westchnął Data Tuttu.
Buriasz niewzruszony podszedł do prochów mężczyzny i starannie zebrał celem późniejszego zastosowania.
* * *
Amel - ŚMIERĆ
@Lisaros @Jaqbasd-
------------------------------------------------------------------
Drabulok od początku nieufnie spoglądał na Dziwnego Isirtauu. Nie pasowało mu w jego postaci kilka elementów - był zdecydowanie starszy od pozostałych mieszkańców. Mimo tego nigdy nie uskarżał się na starość i związane z nią niedogodności. Wręcz przeciwnie! Całą swoją energię (której miał w tym wieku niemało) poświęcał na zanudzaniu przypadkowych mieszkańców historią o swojej Żabie. Ba, ostatnio nawet twierdził, że Jaszczury padły właśnie dzięki mocy Keksława. Pomijanie faktów i przekręcanie obserwacji było typową cechą Wariatów, jednak Drabulok uważał, że kryje się za tym coś więcej.
Od pewnego czasu starał się dyskretnie śledzić poczynania starucha, dlatego i tej nocy, rezygnując z propozycji Takurtum spędzenia upojnego wieczoru, postanowił poobserwować Isirtauu z bezpiecznej odległości. Z zaciekawieniem dostrzegł, jak starzec ukradkiem opuszcza swoją chatę. Tej nocy w końcu musiało się coś wydarzyć!
Isirtauu skierował się do spichlerza za Długim Domem. To właśnie tam przechowywane były ogromne zapasy żywności i składników alchemicznych, zebrane przez zespół pod kierownictwem biednej Uttu Tutu. Starzec z typową dla siebie nutą szaleństwa przekopywał skrzynie ze składnikami, mówiąc do siebie słowa wyrwane z kontekstu.
- ... wytruć ... wszystkich ... jak szczury ... jak JA-szczury - bełkotał Isirtauu. - Ja? Szczurem? Nieee, Keksław nie byłby zachwycony. Ale będzie, OJ BĘDZIE... Wszystkich... co do jednego... WSZYSTKICH!
Drabulok z niedowierzaniem obserwował całą scenę. Poczekał cierpliwie aż starzec znajdzie jeden z woreczków, zawierających truciznę na szczury, opracowaną niegdyś wspólnie przez rodzeństwo Tuttu. Następnie odpieczętował ją i wsypał całą jej zawartość do wora z mąką i wymieszał, próbując ukryć grudki pomiędzy słabo zmielonymi otrębami. Drabulok nie czekał dłużej i wszedł do pomieszczenia.
- Skończyło się śmieszkowanie, Isirtauu - powiedział groźnie mężczyzna. - Poddaj się, zdecydujemy wspólnie co z tobą zrobić.
- Pchasz się w kłopoty, kolego.
Starzec mówiąc to, przyjął komiczną pozę do walki. Drabulok, znając dziwne wyroki boskie, wolał nie próbować szczęścia w walce. Rzucił kamieniem, trzymanym w ręce za plecami prosto w Isirtauu. Pocisk trafił szaleńca w głowę, pozbawiając go przytomności. Gdy się ocknął, siedział w Długim Domu, otoczony przez pozostających jeszcze w Ur mieszkańców.
* * *
Dziwny Isirtauu został schwytany przez Drabuloka podczas próby zatrucia pożywienia.
@Onde @Zeroskilla
Rozbudził się w Długim Domu z potwornym bólem głowy. Coś mu podpowiadało, że plan Keksława nie poszedł zbyt pomyślnie. Może fakt, że był przywiązany do krzesła. Może cieknąca z czoła krew. A może wściekłe spojrzenie jakiegoś losowego mieszkańca Ur, który celował w niego motyką z krzemienia pasiastego. Zaczął komicznie podskakiwać na meblu, krzycząc:
- WYPUŚĆCIE MNIE! PLAN MUSI ZOSTAĆ WYKONANY! TAKA JEST WOLA KEKSŁAWA!
Po czym upadł na plecy, razem
Drabulok coraz bardziej popadał w schizofrenie. Duchy zmarłych mieszkańców Ur nie opuszczały go ani na chwilę.
- Dobra robota - zielonkawy duch Janutara unosił się obok niego - a teraz wracajmy do domu. Zaraz będzie ciemno!
- Zamknij się! - wydarł się, a osoby stojące obok podchwyciły okrzyk myśląc że ten skierowany był do przywiązanego do krzesła więźnia.
Widząc miotającego się i rzucającego przekleństwami Isiratuu, nagle jedna myśl