Wpis z mikrobloga

Znacie to uczucie kiedy łzy same napływają wam do oczu - ale nie ze smutku, tylko z poczucia wartości zrobienia czegoś pozytywnego? Wyskoczyłem do sklepu po kilka rzeczy. Stojąc w kolejce do sklepu weszły 3 siostry (na oko lvl: 5, 10, 12). Wzięły co miały wziąć i stanęły za mną w kolejce. Nagle lvl 5 mówi:
- Mogę tictaci? Proszę.
- Nie, mamy odliczone pieniążki.
Odwróciłem się i nie zobaczyłem smutku na twarzy najmłodszej tylko takie.. zrozumienie. Serio. To była akcja:
- Pytanie.
- Odpowiedź.
I tyle. Młoda nie drążyła. Starsze siostry po chwili same zaczęły jej tłumaczyć, że babcia dała im odliczoną sumę i nie mają na tictaci. Co najmłodsza na to? -> ROZUMIEM.
Wmurowało mnie.


Nic nie mówiąc, dobrałem 3 paczki tictaców - zapłaciłem, swoje zakupy schowałem do torby a do młodych Pań się odwróciłem i powiedziałem: Babcia na pewno jest z Was dumna. Proszę, smacznego.

Reakcji najmłodszej nie zapomnę nigdy a jej buźka wyglądała mniej więcej tak: ()()
  • 48
@toxyczny: Mi mama opowiadała (ja nie pamiętam), jak miałem kolegę, który na "nie" położył się w Pewexie na podłodze i zaczął rękami i nogami wierzgać. A ja byłem stawiany za przykład zrozumienia i opanowania.

A z własnego doświadczenia to pamiętam z siostrą (10 lat młodsza) sklep - chciała takie kolorowe kuleczki-cukierki. Kupiłem, ale coś mi nie pasowało. Powiedziałem, żeby zaczekała i sam wziąłem na ząb (jakbym nie mógł przeczytać etykiety ;p)