Wpis z mikrobloga

RAPORT Z POLA BITWY 2.

Dzień 20. wyzwania #roadto90. Ani kropli alko, choć byłem kuszony i pojawiały się na szczęście niezbyt intensywne chęci sięgnięcia - o tym szerzej za chwilę.

Powiem też bez owijania w bawełnę, zwaliłem sobie raz, tydzień temu w niedzielę. Nie pytajcie dlaczego, nie wiem. Po prostu tak wyszło, byłem potwornie zmęczony po weekendzie w Warszawie i na zakończenie drugiego pełnego tygodnia tak wyszło. Niemniej jednak nie zresetowałem licznika, od razu po potknięciu powróciłem do postanowienia i poza tą jedną wpadką pozostaję z dala od masturbacji - i daje mi to potężne efekty, co omówimy sobie za chwilę.

Dlaczego nie zresetowałem licznika? Z dwóch powodów. Po pierwsze, moje wyzwanie to nie tylko "nie walić konia", ale również "nie chlać alko" - a nie potknąłem się w obu tych elementach, więc nie byłoby uczciwe całkowite resetowanie wyzwania. Dałem sobie żółtą kartkę i od razu wróciłem na odpowiednie tory, nie wpadłem w wir trzepania kapucyna, natychmiast wstałem, otrzepałem (lol) się z kurzu i ruszyłem dalej, więc to jest powód pierwszy.
Po drugie - znam siebie wystarczająco, by móc stwierdzić, że gdybym po tym czternastym dniu zdecydował się na reset odliczania dni metamorfozy, to miałoby to fatalnie zgubny wpływ na moje morale i nastawienie psychiczne. Po prostu podłamałbym się i z dużym prawdopodobieństwem wrócił do starych nawyków. Uznałem, że jedno małe potknięcie nie ma prawa wytrącić mnie z właściwego rytmu i potężnej chęci zmian w swoim życiu, a jestem zdeterminowany jak nigdy dotąd, bo mam dość marnej, przeciętnej egzystencji zdecydowanie poniżej swego pełnego potencjału.

Tyle tytułem wstępu, teraz trochę o wydarzeniach, które miały miejsce od czasu ostatniego raportu, który był zdaje się jedenaście dni temu. A wydarzyło się mnóstwo rzeczy, wszystkiego nawet nie będę opisywał, bo działo się naprawdę sporo.

SOCJALIZACJA

Zacząłem inicjować więcej interakcji społecznych, jak i również przestałem szukać wymówek do tego, by się nie spotykać. Weekend tydzień temu spędziłem na wyjeździe w stolicy, dobrze się bawiłem i choć na dłuższą metę męczy mnie przebywanie pośród tłumów i nadmiar bodźców, to uważam, że jest to kwestia do wytrenowania, na pewno mogę poprawić swoją odporność na tego rodzaju bodźce i stać się bardziej otwarty oraz towarzyski - i do tego właśnie dążę. Oczywiście #!$%@? mnie fakt, że wszędzie kultywowana jest tradycja weekendowego/wieczorowego sięgania po alko, namawianie i zerkanie na osobę, która nie chce pić w podejrzliwy sposób. Tym razem ja byłem ofiarą tego rodzaju osądów i przemyśleń, jednakże nie ugiąłem się, odmówiłem picia i koniec końców nie pił nikt. xD

W porównaniu do dnia zero, jestem absolutnie na innym levelu, jeśli chodzi o otwartość i komunikatywność. Choć oczywiście nie jestem (i nie będę, bo nie chcę być) ekstrawertyczną duszą towarzystwa, to jednak znacznie częściej inicjuję interakcje, czy to w życiu prywatnym, czy też w pracy. Moje wypowiedzi są bardziej rozbudowane, mówię zdecydowanie bardziej energicznie, opowiadam historie, częściej szczerze się śmieję. Gruntownej przemianie ulega moja postawa, przedtem chodziłem często wyprany z energii i niewidoczny dla innych osób, odkąd odstawiłem alko i trzepanie konia, moja sylwetka i postawa emanują pewnością siebie. Klatka do przodu, głowa delikatnie do góry, twarz o przyjemnym wyrazie (a nie #!$%@?-smutny ryj jak wcześniej). To dziwne i zaskakujące, ale przyciągam o wiele więcej spojrzeń przechodniów niż wcześniej. Rekordowo dużo spojrzeń także ze strony kobiet. Nie doceniałem potęgi niewerbalnej mowy ciała.

KOBIETY

Jako, że jednym z moich głównych celów i przyczyn dla których rozpocząłem challenge jest znalezienie wymarzonej kobiety, która spełni moje oczekiwania zarówno pod względem wyglądu, jak i charakteru, nie #!$%@? się w tym temacie i działam naprawdę intensywnie. Intensywnie w #!$%@?. Pewnego razu w ciągu tych dni postanowiłem sobie nawet zrobić dwudniowy challenge polegający na wyjściu na miasto (jednego dnia u siebie, jednego w sąsiednim mieście) i wyczajaniu dziewczyn, które mi się totalnie spodobają, po czym zagadaniu do nich i próbie uzyskania jakiegoś kontaktu, by dalej to potoczyć. Obiecałem sobie, że nie będę nakładał na siebie presji i wystarczy żebym tylko otworzył usta do chociaż jednej dziewczyny, aby misję uznać za zrealizowaną. Powiem wam szczerze, że takie coś - ustalanie sobie wyjścia na miasto w tym jednym celu - to się kompletnie nie sprawdza. Klapa totalna. Pierwszego dnia zagadałem do dwóch dziewczyn, ale obie podziękowały, drugiego dnia nawet nie odezwałem się słowem, bo nie znalazłem dobrej okazji. xD Ogólnie podświadoma presja jaką nakłada na siebie człowiek przy okazji robienia tego typu rzeczy jest tak czy inaczej odczuwalna, cokolwiek byśmy sobie mówili na poziomie świadomości. Kiedy tak łaziłem w tym jednym celu, w głowie miałem cały czas myśli, że to co robię jest poniżej mojej godności, że to jest desperackie w #!$%@? i wygląda jak typowe żebranie o kawałek atencji. I to wszystko musiało się odzwierciedlać na zewnątrz, nie ma #!$%@?. Bo zagadywanie dziewczyn na żywo jest zajebiście skuteczne, ale musi to być naturalne, spontaniczne, a Ty sam musisz być w odpowiednim nastroju i nastawieniu mentalnym.

Kilka dni po niefortunnych wyjściach na miasto spontanicznie podszedłem i zagadałem do trzech różnych dziewczyn, przy czym jeden obiekt szedł nawet z koleżanką. Tym razem byłem już w zajebistym nastawieniu, pewny siebie, wyluzowany, totalnie #!$%@?. I zgadnijcie, tak, wszystkie trzy dały mi do siebie namiary. Plus w międzyczasie jedna poznana przez insta, gdzie przeszliśmy już z kontaktem na fb. Z jedną z tej czwórki temat już upadł, bo po wymianie kilku wiadomości na fb przestała odpisywać, ale trzy są w grze, przy czym z jedną wygląda to naprawdę obiecująco i jest szansa, że coś z tego będzie (w mojej ocenie laska wizualnie 9/10 + wydaje się mieć fajny charakter i raczej nie imprezuje, ma zainteresowania, cele itd. - czyżbym znalazł swojego "jednorożca"?).

Spotkałem się z jeszcze inną dziewczyną, poznaną kiedyś na tinderze, z którą pisałem sobie od czasu do czasu, ale szczerze mówiąc nie spełniła moich standardów pod względem wyglądu, jak i również już na tym pierwszym spotkaniu wyczaiłem kilka #!$%@?ących drobiazgów w jej charakterze, które przy dłuższej znajomości mogłyby doprowadzić mnie do szału, więc jestem zmuszony wygasić tę relację.

Skupiam się zatem teraz na budowaniu relacji z "jednorożcem", choć wiem, że wszystko może się #!$%@?ć w ułamku sekundy - takie rzeczy przerabiałem już w przeszłości. Będę zatem, jakkolwiek brutalnie to zabrzmi, starał się zawsze mieć w pobliżu alternatywę, bo chcę uniknąć desperacji i zbyt szybkiego zadurzenia się, a w wypadku jej odwrotu, chcę uniknąć goryczy i rozczarowania. Jeśli jednak nasza relacja będzie rozwijała się prawidłowo, to absolutnie nie zamierzam bawić się na kilku frontach.

ROZWÓJ FIZYCZNY

Utrzymuję reżim sześciu dni treningowych tygodniowo (3 dni siłowe, 3 dni cardio), od nowego tygodnia startuję też z nowym planem odżywiania i prowadzenia się, zaczerpniętym z książki "Facet 2.0 - droga do fizycznej i mentalnej przemiany w Samca Alfa". Ogólnie treningi i wysiłek fizyczny są dla mnie jedną z najważniejszych rzeczy w ciągu dnia. Gdybym miał cały dzień siedzieć na dupie, to po prostu wpadłbym w dołek psychiczny.

NASTRÓJ

W okolicach piątego-szóstego dnia miałem kilkudniowy mega dołek psychiczny, jednak od tego czasu mój nastrój utrzymuje się na raczej stabilnym, dość dobrym poziomie. Czasem mam więcej energii niż zwykle, a czasem po prostu mam energię, ale na szczęście nie wpadam w jakieś stany depresyjno-lękowe, co w momencie rozpoczęcia wyzwania było standardem. Jak sobie pomyślę, jak fatalnie czułem się te niecałe trzy tygodnie temu, to aż jestem w szoku.

PRACA, FINANSE

Powróciłem po urlopie i od razu złapałem spory ból dupy, bo w robocie mówią o temacie wyższych wypłat dla ludzi do 26. roku życia (27 here). Jestem #!$%@? i zniesmaczony, bo to oznacza, że teraz mój status materialny ulegnie znacznemu pogorszeniu także w porównaniu z innymi, młodszymi ludźmi. Muszę znaleźć dodatkową robotę. Liczę, że pilna nauka na studiach zaowocuje stypendium w wysokości 4 stówek miesięcznie. To pozwoli mi na większą swobodę finansową. Celem do końca września jest stały dochód na poziomie nie mniejszym niż 5 tysięcy zł miesięcznie.

To by było na tyle na ten moment. Podsumowując, po 19 dniach odkąd zabrałem się za siebie odstawiając wyniszczające mnie uzależnienia od alkoholu i masturbacji, jestem w stanie wykorzystać energię i czas na rzeczy ważne, co już zaczyna przynosić pierwsze owoce. Najważniejsze teraz to pozostać na odpowiedniej ścieżce. Nie wpaść w rozprężenie, czy samozadowolenie. To dopiero początek drogi. Przygoda już się rozpoczęła, ale najlepsze dopiero nastąpi. Dzięki za uwagę i do następnego raportu.

#roadto90 #przegryw #alkoholizm #nofapchallenge #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #rozwojosobisty
  • 10
@arsenalista do przeciez juz po tytule widać do kogo kierowana jest ta książka, czyli do zakompleksionych samotnych facetów dla których bycie samcem alfa to marzenie które autor sprytnie będzie próbował sprzedać. Nie muszę googlowac żeby wiedzieć że to żaden psycholog czy specjalista tylko jakiś kasztan napisał
@sirArthurDayne: Generalnie jeszcze jakiś czas temu miesiąc w miesiąc piłem przez jakieś 10-15 dni, potem ograniczyłem do 4-10 dni w miesiącu, choć w ostatnim roku zdarzały mi się nawet miesiące, gdzie piłem w przedziale 0-2 dni, więc można powiedzieć, że długo się przygotowywałem do całkowitego odstawienia. Zmieniła się też intensywność picia, przede wszystkim przestałem wpadać w 1-2 tygodniowe ciągi walenia browarów, gdzie w zależności od dnia potrafiłem wychlać powiedzmy od 4