Wpis z mikrobloga

Serwus
Jak dobrze wiecie, każdy student musi jeść. Niektórzy mają pieniądze od rodziców, inni zapierniczają na magazynie, pracują w żabce, a jeszcze inni wybrali pracę w gastronomii. Skupimy się na tej ostatniej, gdyż sam wybrałem gastronomię jako pracę dorywczo-sezonową. Pracowałem już jaki barback, barista, barman, oraz kelner. Praca w gastronomii nie jest niestety dla każdego - ja mam takiego farta, że trafiam na samych #!$%@? gości, codziennie. Moją pierwszą pracą w gastronomii było zaczęcie od posady barbacka w jednym z barów przy samej plaży. Praca dobrze płatna? - niby tak, ale nie do końca, drugi raz bym się na taką nie zgodził. Byłem barbackiem przez 2 tygodnie, potem zostałem baristą oraz kelnerem i po miesiącu barmanem. Z napiwków potrafiłem wyciągnąć 100zł/h w sobotę po 23, a czasem i 80zł w 20 minut przed zamknięciem. W tej pracy od czerwca do końca sierpnia zarobiłem coś koło 18k
W tej gówno-pracy dowiedziałem się co to znaczy "#!$%@?ć się jak szpadel". W pewnym momencie zostałem tym barmanem - "huraaaa, w końcu będę mieć hajs z napiwków". Bycie barmanem, a w szczególności w takim barze lub restauracji gdzie nikt ci do napiwków nie zagląda to już wygryw. Oto część najlepszych tekstów i jakiś dialogów, które zapadły mi w pamięć (i pewnie długo ich nie zapomnę): K - klient, B - barman (ja)

1) przychodzi do mnie jakiś typ po psychotropach do baru, menadżer obok je sobie obiad.
K: "gdzie kupiłeś te dragi? POWIEDZ!" (zaczyna się na mnie drzeć jak stara na starego pijanego)
B: "prosze? Nie rozumiem o co Panu chodzi..."
K: "narkotyki #!$%@?, gdzie kupiłeś?"
B: "ja nie mam żadnych narkotyków i nic o nich nie wiem."
K: "zaraz ci tą kasę #!$%@? na łbie jak mi nie powiesz." (gość się cały kiwa i robi wiatrak z pięści)
B: "ja Pana nie podpuszczam, ale może Pan spróbować."
No i tutaj się zdziwiłem, bo się tak zamachnął, że zrobił fikołka przez bar xD wygiął zlew, stłukł parę szklanek i kieliszków do wina. Leży na podłodze za barem i coś jęczy, że go plecy bolą i że chce rozmawiać z menadżerem. Menadżer to wszystko widział i już dzwonił w tym czasie na policję i go zawinęli.

2) przychodzi do baru dziewczyna. Obczaja ekspres do kawy i po chwili następuje dialog.
K: "poproszę kawę."
B: "dzień dobry, jaka kawa dla Pani będzie? Mamy latte, irish cof..."
K: "Z EKSPRESU KAWE CHCE!"
B: "dobrze, tak się składa, że wszystkie kawy mamy z ekspresu. Z mlekiem bez mleka?"
K: "z mlekiem sojowym!"
B: "przepraszam, ale niestety nie mamy takiego mleka, gdyż ono w ogóle się nie pieni"
K: "ale ja mam!" (i wyciąga z torebki mleko sojowe xD, próbuję jej przetłumaczyć, że czegoś takiego nie da rady zrobić)
B: "niestety nie możemy, przepraszamy bardzo..." (itd)
K: "no to w takim razie ekspreso" (tutaj śmiechłem i myślałem, że znowu chce kawę z ekspresu xD)
B: "tak, wszystkie są z ekspresu"
K: "nie, taka mała kawusia"
Chodziło oczywiście o espresso

3) Dzień wcześniej był jakiś dancing i jedna laska była dosyć wztawiona i brała latte u drugiego barmana. Na kolejny dzień rano przychodzi do mnie.
K: "lejt madżajto, już!"
NO #!$%@? ZAŚMIAŁEM SIĘ TERAZ XD
B: "dzień dobry, niestety takiego czegoś nie ma, w ogóle, o co Pani chodzi?"
K: "ja piłam tutaj wczoraj lejt madżajto, rób Pan, już!"
B: "może mi Pani powiedzieć co to jest?"
K: "coś dobrego, HAAAAA jaki z ciebie barman jak nie wiesz co to jest lejt madżajto..."
B: "u kogo Pani wczoraj to brała?"
K: "taki wysoki z brodą"
No #!$%@?, idę na zaplecze i dzwonie do niego "ty, jakąś babka przyszła i chce lejt madżajto". Kolega się śmiał chyba z 30 sekund i mówi do mnie "no wczoraj nie mogłem się dogadać z tą #!$%@?ą, zrób jej kawę latte i w dupie z tym."
Zrobiłem latte i kładę na bar i się pytam czy to to.
K: "tak, dokładnie"

4) przychodzi jakiś rudy miejscowy rybak, od którego #!$%@? zdechłą rybą i mówi mi tak:
K: "zrób mi takiego drina w tej szklance do piramidce, pokażę Ci coś (szkło do martini xD)"
B: "już się robi"
Zrobiłem z martini z wisienką. Patrzę co ten typ robi, a on (cały spocony, twarz jakaś taka nie do końca czysta) podbija do jakieś duperki 9/10 przy barze. Laska nie jest jakoś zachwycona jego obecnością i go zlewa. A ten łeb zeruje całe martini na raz xD
Przychodzi do mnie spowrotem i chce jeszcze jedno (teraz musi się udać xD). Patrzę co robi. Idzie znowu do ten dziewczyny, opiera się o bar jak dżejms Bond (z #!$%@?ą morską i śmierdzi od niego rybami), klepie laske w bark i podsuwa jej to martini. Ona znowu go zlewa. Gość po minucie próbuje ją złapać za tyłek, łapie ją i mówi "chodźmy do mnie, na kuterrrrrrrrrr"
Takiego plaskuna mu #!$%@?łaże wszyscy przy barze nagle przestali się bawić xD
Nie wiem co ten gość myślał... Że jeden drink w szklance do martini zrobi z niego Bonda? Takiego, który ma brudny ryj, śmierdzi rybami i jest tak spocony jakby dopiero co wyszedł z kopalni?

5) kelner - teraz na tym się skupimy. Był ostatnio u mnie typ, taki typowy Janusz z żoną i córką. Wchodzi do restauracji, witam go od progu. Podaję kartę, mówię co mamy, czego nie mamy. Daje zawsze tak z trzy minuty dla gości, żeby zapoznali się z kartą. Nie minęła minuta a ten zjeb już pstryka palcem w moją stronę. Myślę sobie "ale będzie zabawa xD ciekawe co zaraz powie?". Mam godność i nie reaguję na takie pstrykanie.
K: 10 sekund mija a ten drze ryja "KELNER RAZ!"
Ja: "w czym Panu pomóc?"
K: "drogo tu macie, i to bardzo"
J: "wie Pan, restauracja na rynku małego placowego nie płaci i musi zarabi..." Nie zdążyłem dokończyć zdania nawet
K: "DROGO, DROGO, DROGO"
J: "w takim razie dam państwu jeszcze parę minut na zastanowienie się."
Mijają 3 minuty
K: pstryk pstryk "KELNER RAZ!" (zdążyłem już obsłużyć inny stolik i byłem w połowie kolejnego)
J: "już do Pana idę, proszę zaczekać, dokończę pisać i idę" dalej mi ten zjeb pstryka xD
Podchodzę do tego #!$%@? i przyjmuje zamówienie
K: "dla mnie woda z cytrynką, miętą i z kawałkiem arbuza na talerzu dwa razy."
J: "nie mamy niestety arbuza w menu"
K: "to leć kup, raz pstryk (pokazuje na żabke XD), wy nic tutaj nie macie... Co wy macie? Widzę schaba z sałatką z pomidorów i cebulką - CEBULA? W TAKI UPAŁ? KTO TO WIDZIAŁ? Wy jesteście chorzy... (i mi się śmieję #!$%@? w twarz xD, ale jestem zbyt zniszczony w środku, żeby to znęcanie się coś dało)
J: "jak widać umie Pan czytać, super to o panu świadczy. Sądząc po Pana stylu bycia i wysławiania się to lubi Pan cebulę."
K: "że co?"
J: "no Pan tak narzeka na cebulę ale i tak pan weźmie tego schaba, bo nic Pan innego z tej karty nie zje."
K: "niech będzie ten schabowy dla mnie, żona chce pierogi, a córka weźmie... (pyta się co bierze, wstyd jej chyba było bo się popłakała przy stoliku) Bierz coś gówniaro, raz! Dobra ja zamówię za nią, pierogi"
Pytałem się czy chcą tą wodę - "tak, chcemy". Barman wszystko zrobił. Wynoszę na stolik ten dzban wstaje z impetem i mówi "JA ZA TO NIE ZAPŁACĘ, BEZ ARBUZA TEGO NIE WEZMĘ, WYPAD MI Z TYM!"
No i #!$%@?, wołam menadżera bo mi się nie chce użerać z tym patusem. Przychodzę z menadżerem do niego i ten dzban znowu narzeka, że drogo, drogie pierogi, drogi schabowy, brał arbuza, droga woda itd.
Już nie miałem siły patrzeć na gości ze stolików obok i mu odpyskowałem przy menadżerze "Pan tutaj przyszedł ponarzekać czy się zażreć?"
I już ten dzban był cicho do płacenia rachunku.

#gastronomia #praca #takbylo
TO NIE JEST #pasta
#kelner #barman #polska #pracbaza
  • 12
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Maniek145: ile ja bym dał, żeby móc poduczyć się od jakiegoś prawdziwego barmana i przeżyć prawdziwy wycisk w restauracji nad morzem w sezonie, albo w Krakowie na rynku
Mieszkasz nad morzem, czy tylko jakoś udało ci się robotę w sezonie złapać? (Bo jak rozumiem prac w barze przy plaży to praca nad morzem??)
  • Odpowiedz
  • 1
@Ban_gladesz tak, to jest sezonówka, a sam mieszkam we Wrocławiu. Ofertę znalazłem na początku kwietnia ma olxie.
Z perspektywy czasu twierdzę, że nie było warto się tak przemęczać. Ale na sam początek jak najbardziej na plus, bo kolejny pracodawca myśli, że nad morzem obrałeś takiego opytu, że bez prablemu sobie poradzisz.
Fakt, że nad morzem nie idą na jakość serwisu, a na ilość sprzedanych drinków i koktajli i serwis mocno kuleje.
  • Odpowiedz