Aktywne Wpisy
Norbercikk +867
Apeluje.
4 czerwca, to NIE JEST marsz PO.
W momencie jakim się znajdujemy aktualnie jest to marsz o wolność.
Ten marsz ma pokazać, wesprzeć nas wszystkich, ma pokazać niezdecydowanym, którzy myślą ‚a i tak nic nie zmienię’. Że jest mnóstwo ludzi, którzy chcą NORMALNOŚCI, a nie szczujni TVPis
Ja będę na marszu, pojawię się tam po to, aby chociaż jedna osoba widząc później na nagraniach pełno osób w Warszawie pomyślała sobie, że
4 czerwca, to NIE JEST marsz PO.
W momencie jakim się znajdujemy aktualnie jest to marsz o wolność.
Ten marsz ma pokazać, wesprzeć nas wszystkich, ma pokazać niezdecydowanym, którzy myślą ‚a i tak nic nie zmienię’. Że jest mnóstwo ludzi, którzy chcą NORMALNOŚCI, a nie szczujni TVPis
Ja będę na marszu, pojawię się tam po to, aby chociaż jedna osoba widząc później na nagraniach pełno osób w Warszawie pomyślała sobie, że
gdybym był Brazylijczykiem, głosowałbym na Bolsonaro.
gdybym był Węgrem, głosowałbym na Orbana.
gdybym był Amerykaninem, głosowałbym na Trumpa.
gdybym był Turkiem, głosowałbym na Erdogana.
głosowałem na Dudę w II turze zarówno w 2015, jak i 2020. głosuję na Konfederację.
dlaczego? po prostu jestem patriotą.
a antypolskie neuropki, a antypolskie lewaki? wyją z wściekłości, bo cóż im pozostało?
#bekazlewactwa #bekazpisu #neuropa #4konserwy #konfederacja #wojna #ukraina #bekazpodludzi #polityka #turcja #usa
gdybym był Węgrem, głosowałbym na Orbana.
gdybym był Amerykaninem, głosowałbym na Trumpa.
gdybym był Turkiem, głosowałbym na Erdogana.
głosowałem na Dudę w II turze zarówno w 2015, jak i 2020. głosuję na Konfederację.
dlaczego? po prostu jestem patriotą.
a antypolskie neuropki, a antypolskie lewaki? wyją z wściekłości, bo cóż im pozostało?
#bekazlewactwa #bekazpisu #neuropa #4konserwy #konfederacja #wojna #ukraina #bekazpodludzi #polityka #turcja #usa
Aleksander Aleksandrowicz Pistoletov - tak w pełni brzmiało jego imię i nazwisko. Dawniej był Pidoretovem, Kartoflakiem czy #!$%@? nierobem, jak nazywał go bosman z czasów służby w Marynarce Imperium Rosyjskiego.
Ah, mateczka Rassija! Niech ją bies #!$%@? w pozycji na leżaka, a kot szcza w twarz. Teraz był tu, na Karaibach.
Jego pijackie zwidy o potędze, imperium kartoszków i nieskończonej flocie cycatych #!$%@? przerwało wydzieranie mordy bosmana. Obudził się - a jakżeby inaczej - nagi, z fiutem w łapie i pustą butelką kartoflanki. Łeb go #!$%@?ł jak mateczka prała ojca chodakiem po łbie, ale Saszka był człowiekiem czynu. Raz powzięte zobowiązania należy wypełnić, toteż zwalił konia do końca stękając. Niewykorzystane okazje lubią się mścić, a Pistoletov nie był pewien kiedy zawiną do portu. Jako okrętowy zgrywus, lubił czasami "napluć" z góry. Że niby mewa, nie? Nikt się jeszcze nie połapał, a sam bosman dostał śmietaną na kapelutek razu jednego.
Z bocianiego gniazda, gdzie się okopał, skonstruował i ogłosił carem tzw. Stałego Punktu Alkoholizacji, dostrzegł sylwetkę kapitana. Dowódca się skłonił, chyba morskiej pani na pożegnanie, a potem coś pogadał z bosmanem. Ten wydarł mordę, że zbiórka. Aleksandr powziął ciężką walkę o utrzymanie pionu. W batalii na śmierć i życie, bejowanie dalej czy podjęcie się obowiązków, miała mu pomóc konstrukcja bocianiego gniazda.
- No idę, albo nie idę - wydarł się Saszka trzymając za krawędź odwróconej beczki. Albo dużej balii. Jeden #!$%@?. - Chryste panie!! - rzucił pod nosem, gdy wiatr za mocno telepnął spitym ciałem. Rzuciło go w przeciwległy kraniec i tylko dzięki wprawie oraz ćwiczeniom w tajemnej sztuce Wudzi-tsu, zdołał utrzymać się. - Idę chyba! - krzyknął i tylko Boh W Trójcy Jedyny wiedział, czy rzucił owy tekst do bosmana czy do siebie.
- Kuurrwa! - rząchnął się. Sapnął raz, dwa razy nabrał powietrza, zakasał rękawy i niczym byk gotowy do walki z corridzie ruszył naprzód z niesamowitą prędkością wrzeszcząc - Dobra, no idę.. - ALE! Pistoletov choć dobry wojownik i niezły dowódca baterii artyleryjskiej Perły Export, nie należał do geniuszy arytmetyki. Umiał policzyć do trzech: raz, dwa, osiem. Procenty wyczuwał językiem. Źle wymierzył moc, próg wejścia nie podpasywał, kąt natarcia był fatalny, tak samo jak wiatr. A trener czechosłowackiej reprezetnacji nie machnął chorągiewką, młody Mazoch się pospieszył..
Aleksandr #!$%@?ł susa, zaczepiając nogami o konstrukcje, przez zamiast spektakularnie złapać i opaść na linie wprost na olinowanie, #!$%@?ł na lot pikujący w dół. Po okręcie poniosło się tylko długie " MATKO BOSKO KOCHANO!" gdy Aleksandr Aleksandrowicz poleciał w dół, zachaczając o olinowanie. Zaczął odbijać się od niego, straszliwie #!$%@?ąc w ojczystym języku, ale te akrobacje w linach wyhamowały pęd z jakim Saszka #!$%@?ł się w dół. Regulaminowo wręcz, z najwyższymi notami, upadł i prawie rozwalił sobie głupi ryj o zwoje lin i worki z nasionami rzepy. Nienaganny, otrzepał się z kurzu, założył swoją oficerską czapeczkę. Lekki kubrak, poznaczony plamami z oleju rzepakowego, alkoholu i jadła, zwisał na jego spracowanych ramionach rolniczego pirata. Ubrany w strój Adama zasalutował półprzytomnie i wykrzyczał
- TAWARISZCZ KOMANDIR, OFICJER PISTOLETOV NA ZAKAZ!
Na jego prostej, rosyjskiej facjacie, pisanej rysami dziesiątek pokoleń moskali i wódy, wykwitł uśmiech. Jego tzw. ruska morda była gotowa do służby.
#piracifabularnie