Wpis z mikrobloga

Żeby zająć się krytykowaniem feminizmu i robić to w miarę celnie nie potrzeba wiele - wystarczy umiejętność logicznego myślenia, kojarzenia faktów, znajomość realiów życia i świata, podstawowa wiedza z psychologii i socjologii, a znajomość historii jest opcjonalna oraz mile widziana. Niestety, mi brakuje nawet tego. W ramach rozwoju osobistego i wytężania swojej niezbyt wysublimowanej jednowarstwowej sieci neuronowej postanowiłem pogłówkować trochę nad tym.

Zastanawia mnie, dlaczego według wielu feministek aborcja powinna być dokonywana bez uzgodnienia tego z ojcem dziecka (płodu, jeśli już musicie to tak nazwać)? Wszak na mężczyźnie ciąży obowiązek alimentacyjny, z którego on nie może zrezygnować (w świetle prawa) tak, jak to feministka chciałaby zrezygnować z dziecka. Zapewne usłyszałbym argument: “Ponieważ to moje ciało i mój wybór!”. Zastanawia mnie jednak jak można powiedzieć tak w kontekście komórek, które mają własny materiał genetyczny, a zachodzące przy ich udziale procesy dążą do utworzenia osobnego organizmu, które po opuszczeniu inkubatora (bo tak niestety niektórzy nazywają matkę) będzie się dalej rozwijało i przy zapewnieniu odpowiedniej opieki (podobnie jak u mnóstwa zwierząt) osiągnie dojrzałość. Zatem… to nie jest jej ciało. To rodzi poważne konsekwencje i przy pominięciu większości z nich można powiedzieć, że nie mogę decydować o czyimś życiu lub śmierci, dopóki ja sam nie jestem w stanie zagrożenia z powodu tej osoby. Tutaj kłania się polskie prawo, które wzięło to pod uwagę. Wychodzi zatem, że “aborcja nie jest OK”, zastanawiające jest jednak ubieganie się o te niesymetryczne prawa.

Współcześnie można zauważyć tendencje domagania się przez feministki praw, które zaburzają pewne symetrie między kobietami i mężczyznami. Jednym z przykładów jest wiek emerytalny, który co by nie mówić jest niesprawiedliwy - mężczyźni częściej wykonują ciężkie zawody, żyją krócej od kobiet itd., więc nie ma dobrego powodu, by mężczyźni szli później na emeryturę, niż kobiety, gdyż podobnie jak one też “obrywają” od życia. Co gorsza, owa walka o prawa odbywa się w atmosferze niechęci i pogardy wobec mężczyzn, swoistej mizoandrii i roszczeniowości. Panowie z kolei nie kwapią się do zorganizowania i solidaryzowania - mało tego, zdają się sami pod sobą dołki kopać różnymi stwierdzeniami na temat męskich niedoskonałości. Być może wynika to z chęci przypodobania się pewnym środowiskom lub dążeniu do wybicia się na nich. Najgorsze jednak jest to, że w tym wszystkim zarówno kobiety, jak i mężczyźni się pogubili. Nie szukają już wspólnej nici porozumienia, nie starają się zwrócić uwagi na problemy drugiej strony i zatraca się spojrzenie na drugą osobę jak na człowieka “takiego jak ja”.

Oczywiście nie chcę wybielać mężczyzn - w przeszłości PRL-owskiej i post PRL-owskiej można znaleźć na pęczki nieudolnych mężów i ojców, którzy rozpici czy złamani przez władzę lub życie nie potrafili się podnieść i zadbać o najbliższych w sposób satysfakcjonujący. Nie zapominajmy jednak co z czego się bierze - ostatnie ponad 200 lat w historii Polski nie było złotym okresem. Odpowiedzialność zbiorowa, której jestem przeciwnikiem, oraz poczucie krzywdy nie powinny nam przesłaniać możliwości porozumienia i dbania o wspólne dobro. Jeśli nie zwrócimy uwagę na zachodzące procesy, to nie będziemy mogli z nimi walczyć, gdyż mimowolnie wchłoną nas i będziemy kolejnymi wykonawcami wtłoczonej nam mimowolnie idei wojny płci.

[Marek Androgynik]

/* Ten post, a szczególnie akapit dotyczący aborcji, jest bardzo uproszczony i mnie samego boli to, że potraktowałem temat tak płytko. Wiem, że jest o wiele więcej aspektów w każdej z tych spraw, niemniej mam nadzieję, że uprościłem na tyle i nie więcej, że myśl przewodnia jest zrozumiała i jako tako poparta. Jeśli będziecie chcieli więcej w tym temacie tekstów - nie ma problemu, dajcie znać */
________________________
Nasz tag: #odmienbyc
[Nasz fp na fb](https://www.facebook.com/Odmień-Być-738481763205508/)

#rozowepaski #niebieskiepaski #feminizm
źródło: comment_pm8pSGk3UIQ3PQrT2FDAjAFu83eeP2Pw.jpg
  • 5
kojarzenia faktów, znajomość realiów życia i świata


@Odmien_Byc: to jest bardzo istotne. Pamiętam, że tych właśnie dwóch rzeczy chyba u mnie mocno brakowało, bo jeszcze parę lat temu byłem umiarkowanym feministą. Gdy zaś ukończyłem kolejną męską uczelnie i rozpoczynałem jedną pracę za drugą, gdzie tym razem często dominowały kobiety, zacząłem powoli zmieniać zdanie o feminizmie. Zobaczyłem, że to nie kobiety są ofiarami jakiś wyimaginowanych seksistowskich mężczyzn, tylko takie wycofane osoby jak
@Odmien_Byc: Ciąża wiąże się z bólem, zmianami w organizmie, a poród zasadniczo nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy, więc nikogo nie można do tego zmuszać. Nie feministek wina, że mężczyźni nie zachodzą w ciążę, więc im prawo do przerwania ciąży nie potrzebne. Natomiast gdy dziecko już się urodzi, oboje rodzice mają równe obowiązki alimentacyjne.
Ciąża wiąże się z bólem, zmianami w organizmie, a poród zasadniczo nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy, więc nikogo nie można do tego zmuszać. Nie feministek wina, że mężczyźni nie zachodzą w ciążę, więc im prawo do przerwania ciąży nie potrzebne. Natomiast gdy dziecko już się urodzi, oboje rodzice mają równe obowiązki alimentacyjne.


@MinnieMouse0: praca też wiąże się z bólem i różnymi nieprzyjemnościami, zwłaszcza jak pracuje się kilkadziesiąt lat. Skoro do niej
@Strzelec_Kurpiowski: Praca nie powinna wiązać się z jakimkolwiek bólem. Ogólnie po to jest bhp i ewentualne renty. A geny nie mają większego znaczenia. Jeśli dla ciebie aborcja przez surogatkę nie swojego dziecka różni się jakość moralnie od aborcji przez matkę swojego dziecka, to ciekawe muszą śpię dziać procesy myślowe tam u ciebie. W sensie rodzice biologiczni powinniśmy np móc zakazać surogatce aborcji gdy ciąża np zagraża jej życiu, bo w końcu
Praca nie powinna wiązać się z jakimkolwiek bólem. Ogólnie po to jest bhp i ewentualne renty.


@MinnieMouse0: i dlatego jest ponad 4000 sklasyfikowanych chorób zawodowych?

Poza tym renty wypłaca się gdy ktoś jest zbyt chory na pracę.

A geny nie mają większego znaczenia. Jeśli dla ciebie aborcja przez surogatkę nie swojego dziecka różni się jakość moralnie od aborcji przez matkę swojego dziecka, to ciekawe muszą śpię dziać procesy myślowe tam u