Wpis z mikrobloga

#iiwojnaswiatowawkolorze

''Kto był odważniejszy? Brytyjczycy i Niemcy, którzy ruszyli do bitwy z czołgami, o których wiedziano, że są przynajmniej porównywalne do wrogich? Czy Włosi, którzy ruszyli na wojnę z gorszymi czołgami przeciwko pojazdom, o których wiedziano, że są znacznie lepsze od ich własnych?''

Ian Walker, ''Iron Hulls, Iron Hearts''.

W małym włoskim miasteczku na północy, San Michele al Tagliamento, jest pomnik. Składa się on z granitowej płyty i kawałka podwozia czołgu. To pomnik ku pamięci włoskich czołgistów. Napisano na nim: ''Ich serca były twardsze, niż ich czołgi''.

Nie widziałem nic prawdziwszego.

''Żelazne kadłuby, żelazne serca'' - tak brzmiało motto włoskich pancerniaków. W Afryce biły się trzy włoskie dywizje pancerne: 133. DPanc. Littorio (od wiązki rózg liktorskich), 132. DPanc. Ariete (''Taran'') i później 131. DPanc. Centauro (''Centaur'').

Włoskie dywizje pancerne posiadały jeden pułk pancerny, jeden pułk artylerii zmotoryzowanej, dywizjon kawalerii pancernej (de facto samochodów pancernych) i pułk bersalierów. W ''Ariete'' były to: 132. pułk pancerny, 132. pułk artylerii zmotoryzowanej, 8. pułk bersalierów, 3. grupa kawalerii pancernej oraz dodatkowe jednostki: bataliony zaopatrzenia, łączności, sanitarny i kompania samochodowa. Analogicznie było w dywizji ''Littorio'.

Pół biedy z organizacją, ale włoskie czołgi nie przystawały do pola bitwy. Czołgi M13/40 i M14/41 były odpowiednie na rok 1940, najpóźniej 1941. Były dość wysokie i kanciaste, miały zbyt cienki i w dodatku mniej wytrzymały nitowany pancerz, awaryjne i podatne na uszkodzenia silniki, a przede wszystkim - już zbyt słabe uzbrojenie. Działa 47 mm, całkiem groźne w 1940 r., w 1942 roku były już zbyt niewystarczające i za słabe na najnowsze czołgi średnie. Sytuację nieco poprawiały działa samobieżne Semovente 75/18, dysponujące armatami 75 mm, ale było ich za mało.

W momencie bitwy pod El-Alamein Włosi mieli dwie dywizje pancerne - ''Littorio'' i ''Ariete'', wchodzące w skład włoskiego XX Korpusu. Obie dywizje, mające ok. 240 czołgów, znajdowały się na tyłach, stanowiąc ruchomy odwód Afrika Korps. ''Ariete'' była doświadczona w boju, wsławiła się m.in. zastopowaniem brytyjskiej ofensywy w listopadzie 1941 r.
23 października 1942 r. potężny brytyjski atak spadł na pozycje niemieckiej 164. Dywizji Lekkiej i włoskiej dywizji ''Trento''. Brytyjczycy po swojej stronie mieli wszystkie atuty: miażdżącą przewagę liczebną i sprzętową (dwa razy więcej czołgów, samochodów pancernych i dział), nieograniczone zasoby zaopatrzenia i uzupełnień, oraz silne wsparcie lotnicze.

Tę bitwę Brytyjczycy musieli wygrać.

Skłamałbym, gdybym napisał, że tak się nie stało. Ale na pewno nie było łatwo.

Ponosząc wysokie straty Brytyjczycy z mozołem posuwali się naprzód. Na południu jednak nadziali się na elitę włoskiej armii - dywizję spadochronową ''Folgore'', wzmocnioną saperami szturmowymi Guastatori. Spadochroniarze używając swej najsilniejszej broni - własnej odwagi i determinacji - odseparowali pojazdy od piechoty, a następnie rzucili się drapieżnie na czołgi, niszcząc je dziesiątkami, Spanikowani Angole w panice zaczęli uciekać w popłochu przed goniącymi ich szalonymi Włochami. W centrum dwie kompanie całą noc powstrzymywały brygadę pancerną. Zuchwali spadochroniarze strzelali z dział i karabinów przeciwpancernych, a nawet wspinali się na czołgi i podpalali je butelkami z benzyną i wysadzali granatami. Nieliczna, słaba dywizja powstrzymywała Anglików aż do swojego unicestwienia - 6 listopada, niszcząc 150 brytyjskich czołgów. Pisałem o niej w osobnym wpisie.

Opór dał Rommlowi bezcenny czas na przerzucenie dywizji pancernych na zagrożony odcinek.
26 października na północy Anglicy przeszli przez pozycje zmasakrowanej dywizji ''Trento'' i dobrali się wreszcie do ''Littorio''. Włoscy pancerniacy jednak nie ulękli się brytyjskiej przewagi i ruszyli do kontrataku. Dokonywali cudów na swoich słabiutkich czołgach. Ciągle manewrowali, by unikać trafień w cienki boczny pancerz i odgryzali się atakującym. Do kontrataków ciągle ruszały Czarne Koszule, jak to oni - ze śpiewem na ustach. Artyleria biła raz po raz ogniem na wprost, próbując wesprzeć czołgi. W potwornej kurzawie, wśród kłębów dymu płonących czołgów, wśród krzyku walczących ludzi, w spiekocie i żarze trwała zażarta bitwa na wyniszczenie. Ppłk Bonini, dowódca 133. pułku pancernego z dywizji ''Littorio'' wspominał: "Wrogie czołgi i pojazdy infiltrowały nasze linie w kilku punktach. Kilka czołgów LI (batalionu) zostało natychmiast przytłoczonych, opór załóg był zachwycający, ludzie ze zniszczonych wozów walczyli z wrogą piechotą.''

Kapitan Davide Beretta, dowódca 1. baterii 554. batalionu dział samobieżnych: ''Przed naszymi działami znajowało się kilkadziesiąt czołgów M14 z dywizji Littorio, które prowadziły ogień z dział przeciwko stanowiskom przeciwpancernym wroga. Nieoczekiwanie na horyzoncie pojawiła się przeważająca liczebnie formacja Grantów i Shermanów. (...) Nasze niewielkie M14 ruszyły im na spotkanie - mniejsza odległość zwiększała szanse przebicia pancerzy przez nasze małe działa. Brytyjczycy zatrzymali się ok. 1500 m przed naszymi czołgami i otworzyli gwałtowny ogień. Obserwowaliśmy tę akcję z przerażeniem, ponieważ 47 mm pociski z M14 odbijały się od grubych pancerzy ich czołgów. (...) Także i my ruszyliśmy do przodu i dotarliśmy do naszych płonących M14 z działami gotowymi do strzału. Odległość 900, 800, 700... ognia! (...) Część piechoty nieprzyjaciela została rozniesiona przez nasze karabiny maszynowe. Brytyjczycy naprawdę nie spodziewali się naszego desperackiego kontrataku. (...) Wieczorem naliczyliśmy 40 zniszczonych Grantów, Shermanów i Crusaderów. Mogliśmy pomścić naszych towarzyszy z M14, nawet, jeśli nie było szans na zwycięstwo''.

Udało się m.in. odbić porzuconą przez Niemców baterię dział 88 mm i wziąć 300 australijskich jeńców. Do tego momentu udało się zniszczyć 200 z 300 atakujących brytyjskich czołgów. Dywizja ''Littorio'' do 2 listopada, kiedy praktycznie unicestwiono jednostkę, wykonała 11 kontrataków. Na front przerzucono także ''Ariete'', na prawą flankę wojsk niemiecko-włoskich, ale wszyscy wiedzieli, że Anglicy wygrywają bitwę na wyniszczenie. Siły Osi zaczęły się wycofywać - jako pierwsi mieli to zrobić Niemcy, a potem Włosi. Jednak ci nie wiedzieli, że "sojusznicy" ukradli im środki transportu i pozostawili na pastwę losu.

4 listopada do koncentrycznego ataku ruszyła sławna brytyjska 7. DPanc., próbując oskrzydlić Włochów. Jednak ci nie dali się zaskoczyć i na dwóch liniach obrony odpowiedzieli ogniem. Na pierwszej piechota i artyleria, na drugiej czołgi. Do ataku ruszyło sto włoskich czołgów, które zapalały się jeden po drugim, dzielnie próbując walczyć z silniejszymi Grantami i Shermanami. Raz po raz włoskie pozycje orały pociski artylerii. Niemcy z odległych pozycji rozdziawiali gęby, widząc, jak setki czołgów brytyjskich jadą w kierunku chmury pyłu - pozycji dywizji ''Ariete''. Dowódca dywizji, generał Arena, nadał meldunek: ''Ariete okrążona, zostały trzy czołgi. Kontratakujemy!''. O 15:30 wysłano ostatni komunikat: ''Czołgi wroga przedarły się na południe od pozycji Ariete. Ariete kontynuuje walkę''. Potem dywizja zamilkła na zawsze.

Włoski opór uratował całe siły Afrika Korps i ''niezwyciężonego'' Rommla. Za cenę żyć tysięcy włoskich żołnierzy, porzuconych przez "sojuszników" na polu bitwy. Z nawiązką wypełniając motto ''Żelaznych serc''.

Jeśli to nie jest bohaterstwo, to nie wiem już, co nim jest.

Obie dywizje zostały całkowicie zniszczone pod El-Alamein. Dywizja ''Littorio'' nigdy nie została odtworzona, zaś dywizja ''Ariete II'' zanim dokończyła formowanie została rozbrojona przez Niemców po dwudniowej bitwie o Rzym w 1943 r. Do dzisiaj istnieje kultywująca tradycję jednostki 132. brygada pancerna ''Ariete''.

Autor postu: II wojna światowa w kolorze

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
Mleko_O - #iiwojnaswiatowawkolorze

''Kto był odważniejszy? Brytyjczycy i Niemcy, k...

źródło: comment_PZz0UlEs9AZjEvATW07KW3u2RGWD4rcu.jpg

Pobierz
  • 3