Wpis z mikrobloga

Mirki, ale akcja. Koleżanka z pracy nam opowiadała, że wyskoczyła wczoraj z jakimś typem poznanym na #tinder do kina. Najpierw poszli coś zjeść. Wszystko niby spoko, chociaż chłopak podobno mocny piwniczak, ale postanowiła dać mu szansę, bo się jej go szkoda zrobiło. Widać podobno było, że prawiczek. Podchodzą do kasy, a gość bez gotówki więc nawet zaproponowała, że zapłaci za niego. Piwniczak się uniósł honorem i powiedział, że idzie do bankomatu wypłacić pieniądze... I dopiero wtedy pierwszy raz zobaczyła go od tyłu. Gość miał plamę z kału na połowie jeansów. Masakra. Coś jej śmierdziało od początku kilka razy, ale myślała, że to od kosza na śmieci, przy którym siedzieli w taniej restauracji wybranej przez tego chłopaka. Najgorsze było dla niej to, że nie miała opcji ewakuacji, bo poszedł jedynym wyjściem z piętra, a bankomat stał tuż przy drzwiach do kina xDD

No więc wymyśliła historię, że z jej mamą źle i musi wracać do domu szybko wzywać pogotowie i wysłała dramatycznego smsa do siebie samej, by mu go pokazać. XDDD

Gość łyknął i później jeszcze coś do niej chciał pisać, ale usunęła parę, bo na samą myśl o nim jej się na wymioty zbierało...

Masakra mireczki. Pamiętajcie - dbajcie o higienę, bo nigdy nie wiadomo kiedy możecie poznać miłość życia.

  • 9