Wpis z mikrobloga

P1 - Jeszcze nie za stary #lacunafabularniereptilianie (tag gry)
#lacunafabularnieczarnolisto (zbiorczy tag do czarnolistowania wszystkich gier)
----------------------------------------------------------------

Pierwsi byli Sumerowie. A przynajmniej tak opowiadał mi mój ojciec. A jemu jego ojciec i jemu jego ojciec. Mówił, że Sumerowie nie byli z tych ziem. Wyglądali inaczej, wschodnio, golili głowy i brody w przeciwieństwie do naszych kapłanów, chociaż... chociaż nigdy nie widziałam jak wyglądają nasi kapłani. Podobno kapłani Marduka mieli długie włosy i nosili bujne brody. Sumerowie nie lubili włosów na swoim ciele, tym się wyróżniali od naszych przodków. Tak naprawdę to nie tylko tym.

Nikt nie wie... a przynajmniej nikt ż żyjących nie wie, skąd się wzięli, jak dokładnie żyli i dlaczego właściwie przegrali. To znaczy przegrali z nami, z naszymi przodkami. Niegdyś nazywali swoje państwo Akkad, teraz inaczej, ale przecież byliśmy tymi samymi ludźmi. Silnymi, dumnymi, dominującymi nad słabszymi ludami. Podobno byliśmy też durni w porównaniu z Sumerami, ale co po mądrości ludowi, którzy nie przetrwał próby czasu. Dziś już nie ma to znaczenia, dziś jesteśmy po prostu durni.

Gdy Akkad pod wpływem rozrostu terytorium ugiął się pod swoim ciężarem i rozpadł na kilkanaście mniejszych państw, światu groziła wieczna wojna głupich z głupimi. Marduk na szczęście opiekowal się naszym ludem i zesłał nam wspaniałego króla, dzięki któremu o Babilonie usłyszał cały świat. Ciągnęli do nas kupcy z czterech stron świata, nawet nasze Ur zyskało na znaczeniu, choć oczywiście cały splendor spływał na Babilon. Król Baltazar zwany Pysznym ogłosił się nawet bogiem panującym na ziemi. Potęga naszego państwa była tak duża, że zaczynała irytować tych prawdziwych bogów. Starsi podobno ostrzegali nas, że bogowie ukarają nas za swoją pychę. Mało kto był sobie w stanie wyobrazić, jak bardzo boleśnie.

Bogowie przylecieli do nas z nieba. Bez żadnego ostrzeżenia pojawili się w naszych miastach i zabijali boskim światłem. Armia była bez szans, zresztą król bardzo szybko upadł przed nimi na kolana prosząc o przebaczenie. Bogowie jednak nie chcieli słuchać, boski język był niezrozumiały dla śmiertelników. Po śmierci króla wszystko zaczęło dziać się bardzo szybko. Nie rozumieliśmy tego, co wokół nas powstaje. Nie rozumieliśmy dlaczego słońce i niebo stały się zielone. Po trzydziestu latach bolesnych lekcji wciąż nie mamy wielu odpowiedzi, ale jednej się przynajmniej domyślamy.

To nie są bogowie

Rysunki w ruinach naszej świątyni w Ur wyraźnie pokazywały, że większość naszych bogów była nam równa. Mieli ludzkie twarze, skórę brązową jak i my, spojrzenia takie jak my. Nasi najeźdźcy wyglądają zupełnie inaczej. Mierzą dwa razy tyle łokci co my. Choć na lądzie ukrywają swoją skórę pod metalowym odzieniem, to w wodzie widać połyskujące w zielonym świetle łuski. Twarze mimowolnie wydłużają do posiłków i skracają gdy zaspokoją swoje pragnienie. Ich język jest długi i dzieli się na dwie części, a mowa to skrzek, który nie pozwala zasnąć w nocy. Wodno-lądowe dwunożne jaszczurki, rozumiejące świat poza granice naszych umysłów. Dobrze, że wychodzą z wody zwykle tylko wtedy gdy przychodzą... po nas.

Po kolejne ofiary naszego zdziesiątkowanego społeczeństwa. Jesteśmy dla nich niczym bydło na pastwisku, zamknięci pod zielonym kloszem nie do sforsowania. Kiedyś było nas co najmniej dwa i pół tysiąca, dziś nie więcej niż trzysta. Garstka ludzi, którzy nie znają swojej przyszłości, niewiele wiedzą o przeszłości i są zbyt przybici teraźniejszością. Zbyt... zmęczeni.

Oczywiście próbowaliśmy się buntować. Najpierw było zdziwienie. Zdziwienie, że nie jesteśmy w stanie zabić nawet jednego z nich. Potem była złość. Wielu starych i młodych, mężczyzn i kobiet umierało na oczach swoich dzieci. Jeżeli przeciwnik był w stanie się z nami skomunikować, wyrażałby na przemian śmiech i pogardę z naszych daremnych trudów. Wszystkie chwalebne emocje powoli odchodziły na drugi plan. Pozostał tylko.

Strach.

Dziś jest trzydziesty rok od jaszczurzego najazdu. Choć porywają nas pod wodę coraz rzadziej, nie chcąc zapewne całkowicie wyczerpać stada, to zagraża nam coś zupełnie innego. Eufrat robi się coraz większy i większy. Pola uprawne z roku na rok są przez to coraz mniejsze, domy dawnych bogaczy mieszkających przy brzegu dawno zatopione, a większość ocalałych nie wie, czy pierwszy po ich życie przyjdzie jaszczur, czy Eufrat.

Starzy utracili już wszelką nadzieję. Ja nie jestem jeszcze stary. Nie mogę uwierzyć, że taki los przewidzieli dla nas bogowie. Nawet Sin, opiekun miasta. Jestem potomkiem durnego i upadającego, ale i dumnego narodu. Jeżeli jest dla nas ratunek, jeżeli jest jakieś wyjście, to moje pokolenie na pewno je znajdzie.

----------------------------------------------------------------

Na przełomie czerwca i lipca ruszają zapisy do nowej przygody na tagu #lacunafabularnie. Śledź tag, aby być na bieżąco z zapowiedziami i zapisz się do Mirkolisty, jeżeli nie chcesz przegapić zapisów (wołam z niej tylko do zapisów do nowych przygód, sprawdź historię wołań).

Grafika draken 4o @ Deviantart
lacuna - P1 - Jeszcze nie za stary #lacunafabularniereptilianie (tag gry) 
#lacunafa...

źródło: comment_qMW0RjO4KhuXWKRhFhehIumHyOieuKVi.jpg

Pobierz
  • 3