Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#zalesie #gorzkiezale
Muszę się wyżalić. Triggerują mnie tagi #nosaczfeeldajski #nosaczfeels. Przypomina mi się moje dzieciństwo. To jak mój ojciec (notabene mający kilka cech wspólnych z nosaczem) całe moje dzieciństwo chlał. Chyba pierwsze wspomnienie jakie mam z dzieciństwa, to jak moja matka każe mojemu ojcu zejść z mojego łóżka (często spał u mnie, żeby nie spać w jednym łóżku z matką) i spać na podłodze, wskazując na nią palcem. Chciałem, żeby jednak spał na łóżku i chyba stwierdziłem, że jak ja wskażę na łóżko to będzie spał na nim, ale w zamian usłyszałem jego warknięcie "zgaś to światło".
Pamiętam, jak nie umiałem wyjść z domu np na koncert, bo zawsze się bałem, że coś się komuś w domu stanie, a ja w tym czasie się będę bawił. Pamiętam jak w 3 klasie podstawówki wróciłem z 2 tygodniowego wyjazdu bez rodziców. Po wejściu do domu zobaczyłem pijanego, śpiącego ojca. Matka powiedziała sucho "może byś wstał, Twoje dzieci przyjechały". Pamiętam kłótnie w wigilie, wyzywanie się rodziców.
Moja matka pół życia miała do mnie pretensje o wszystko. Kiedyś się na mnie wydarła jak rano chciałem dać jej buziaka w policzek przed pójściem do szkoły, bo wytrąciłem jej coś wtedy z ręki. Pretensje o naukę, ale jak tu się uczyć, jak codziennie słyszałem jak rodzice do siebie krzyczą "wyp*****laj, to nie jest Twój dom" itp. Jak tylko zwróciłem któremuś uwagę o cokolwiek, to zaraz była awantura, najpierw "no tak, bo wszystko to moja wina!" potem klasycznie awantura przeradzała się w kłótnie między rodzicami.
Pamiętam jak matka zdradzała ojca, nieudolnie (albo niespecjalnie) próbując to ukryć. Pamiętam jak pojechała do kochanka w pierwszy dzień Świąt. Pamiętam jak "wpuszczała ojca do łóżka" i była miła, żeby zrobił remont. Po remoncie był oczywiście powrót do stanu normalnego. Matka miała kiedyś własny "sklep". Jeździłem po hurtowniach, przywoziłem jej towary autobusem, rzadko słysząc słowo "dziękuję". Oczywiście robiłem to popołudniami, po szkole, po czym wracałem do domu ok 20.00, siadałem do nauki i kładłem się spać koło 24.00 bo przecież rano do szkoły. I tak 3-4 razy w tygodniu.
Kilka razy próbowałem pomóc ojcu czy matce. Namawiałem ich na terapię, ale żadne nie chciało się zmienić. Całe szczęście miałem dobre środowisko dookoła siebie. Zrozumiałem, że za nich życia nie przeżyje i wyprowadziłem się do innego miasta zaraz po maturze.
Minęło kilka lat. Dziś jestem po terapii dla DDA. Mam pasję, dobrą pracę, kończę zaoczne studia, mam przyjaciół, od roku spotykam się z piękną dziewczyną. Ale czasem z dnia na dzień potrafię mieć myśli, że to wszystko się lada moment skończy. Że dziewczyna odejdzie, relacje z przyjaciółmi osłabną, pracę stracę itd.
Teraz czasem dzwonie do rodziców, odwiedzam ich. Nie zliczę ile razy słyszałem "rzadko dzwonisz, rzadko przyjeżdżasz". Proszę, żeby czasem oni też zadzwonili, żeby kiedyś do mnie przyjechali. Ani razu mnie nie odwiedzili, matka dzwoni do mnie w urodziny, ojciec nigdy. Wychodzę z inicjatywą jakiegoś wspólnego spędzenia czasu, ale nie mają czasu.
To moi rodzice, będę ciągle próbował, może uda mi się kiedyś stworzyć z nimi jakąś zdrową relację. Ale nie umiem zapomnieć tego wszystkiego, za dobrze pamiętam dzieciństwo, za dobrze pamiętam problemy społeczne, za często mam czarne myśli o tym co zaraz ze mnę będzie, za często wracam do fajek, bo tracę nadzieję.
Wiem, że to moja sytuacja, że często jest inaczej, ale jak widzę, że ktoś pod tymi tagami pisze o braku szacunku do rodziców, to chce mi się na przemian płakać i śmiać.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla młodzieży
  • 6
wiem i rozumiem kwestie posłuszeństwa rodowego w takich sytuacjach ale serio - odetnij sie od tego. To nie oni cie wychowali, to sam sie chowałeś - i o niebo lepiej niż te dwie karykatury ludzkie które od biedy można nazwać "Rodzicami"

To moi rodzice, będę ciągle próbował, może uda mi się kiedyś stworzyć z nimi jakąś zdrową relację.

masz w okolicach 20-30 lat nie?
Jasne, z dnia na dzień matka stanie sie
OP: @Renard15: tak, mam 24 lata. Wiem, że to z dnia na dzień się nie stanie, nie robi to już na mnie takiego wrażenia jak kiedyś. Czegoś mnie jednak nauczyli, więc z szacunku do nich czasem zadzwonię. Nie jest łatwo odciąć się od własnych rodziców, ale uczę się to robić codziennie.

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua}