Aktywne Wpisy
supra107 +88
Anonki z 4chana odkryły bardzo ciekawą rzecz.
Za sporo mocno poprawnych politycznie gier wydanych w ostatnich czasach odpowiada ta firma:
https://sweetbabyinc.com
Pracowali między innymi przy najnowszym Spidermanie gdzie wstawki polityczne są na każdym kroku, oraz nad nadchodzącym Alan Wake 2. Ich specjalizacją jest tworzenie "inkluzyjnych i różnorodnych" fabuł. Ich klientami są między innymi EA, Ubisoft, Valve, Microsoft czy też Remedy.
Także tak wygląda obecny stan rynku gier wideo. Nie wiem co musi
Za sporo mocno poprawnych politycznie gier wydanych w ostatnich czasach odpowiada ta firma:
https://sweetbabyinc.com
Pracowali między innymi przy najnowszym Spidermanie gdzie wstawki polityczne są na każdym kroku, oraz nad nadchodzącym Alan Wake 2. Ich specjalizacją jest tworzenie "inkluzyjnych i różnorodnych" fabuł. Ich klientami są między innymi EA, Ubisoft, Valve, Microsoft czy też Remedy.
Także tak wygląda obecny stan rynku gier wideo. Nie wiem co musi
odyn88 +113
1976 roku, w Cambridge w Wielkiej Brytanii. Zostało jeszcze trochę czasu do odjazdu pociągu.
Poszedłem po gazetę, by porozwiązywać krzyżówkę, po kawę i paczkę herbatników. Usiadłem przy
stoliku. Opiszę wam scenerię – jest niezwykle ważne, abyście bardzo wyraźnie ją ujrzeli. A więc tu
mamy stolik, tu gazetę, filiżankę z kawą, herbatniki. Naprzeciwko mnie siedzi mężczyzna, całkiem
przeciętny gość w biznesowym garniturze, z teczką. Nic nie wskazywało na to, aby miał zrobić
cokolwiek dziwnego. A jednak zrobił: nagle pochylił się do przodu, wziął do ręki herbatniki,
rozerwał opakowanie, wyjął jednego i zjadł.
Muszę powiedzieć, że z takiego typu rzeczami my Brytyjczycy bardzo źle sobie radzimy. W naszej
historii, naszym wychowaniu, naszej edukacji szkolnej nie ma nic, co uczyłoby nas, jak zachować się
w stosunku do kogoś, kto w biały dzień kradnie nam herbatniki. Wiadomo, co by się stało, gdyby
rzecz miała miejsce na dworcu South Central w Los Angeles. Natychmiast rozpoczęłaby się
strzelanina, zjawiłyby się helikoptery, CNN, rozumiecie… w końcu zrobiłem to, co zrobiłby każdy
czerwonokrwisty Brytyjczyk: zignorowałem wydarzenie. Gapiłem się w gazetę, wziąłem łyk kawy,
próbowałem zrozumieć artykuł w tekst którego się wpatrywałem, nie byłem jednak w stanie nic
podjąć, z wyjątkiem powtarzania w myśli: „Co mam robić?”.
W końcu uznałem: „Trudno, muszę to zrobić”. Próbując z całych sił nie zauważać, że
w tajemniczy sposób paczka została otwarta, wyjąłem herbatnik. Pomyślałem sobie: „To go
uspokoi”. Nie uspokoiło, bowiem po chwili powtórzył to, co przedtem. Wziął następny herbatnik.
Ponieważ za pierwszym razem nic nie powiedziałem, za drugim jakby trudniej było podnieść temat:
„Przepraszam bardzo, trudno tego nie zauważyć, ale…”. Nic by to nie dało.
Zjedliśmy całą paczkę. Było w niej co prawda tylko osiem herbatników, ale sprawa zdawała się
trwać wieczność. On brał herbatnik, ja brałem herbatnik, on brał herbatnik. Kiedy skończył, wstał
i odszedł. Wymieniliśmy pełne znaczenia spojrzenia, po czym poszedł sobie, ja zaś głęboko
odetchnąłem i opadłem ciężko na oparcie krzesła.
Wkrótce podstawiono pociąg, dopiłem kawę, wstałem i podniosłem gazetę, pod którą leżały moje
herbatniki. Tym, co szczególnie lubię w tej opowieści, jest wrażenie, że gdzieś po Anglii przez
ostatnie ćwierć wieku krąży całkowicie przeciętny facet, który ma do opowiedzenia identyczną
historię – tyle tylko, że brakuje jej puenty.
#literatura #ksiazki #niepasta