Wpis z mikrobloga

Trochę przy okazji matur, kolejna dawka humoru z okresu PRL (1981):

Gdzieś tak koło sierpnia przywałęsał się do nas piesek.
Taki polski, nizinny, sympatyczny. No nie powiem, wyszczekany.
Bronił nas, nikomu obcemu nie pozwolił wchodzić na nasze podwórko.

No ale trzeba go było zarejestrować. Trochę to potrwało, parę razy chodziliśmy tam całą rodziną, ale w końcu zarejestrowali, przy czym dopisali nam dwa punkty. Przede wszystkim szczepienie. Piesek musi mieć zaszczepioną miłość do Stowarzyszenia Kynologicznego - takie przepisy.
Stowarzyszenie zaś musi mieć decydujący wpływ na wybór obroży, kagańca i łańcucha.

Trochę się zmartwiliśmy.
A piesek nic - wybiegł na trawnik przed domkiem i podniósł nóżkę, i... SIK.
Jak się dowiedziały o tym te psy z sąsiedztwa - dalejże ujadać.
Ten wilczur - wszystkie dziury w parkanie pozatykał. - jakby się bał odrą zarazić czy co.
Tu z kolei chart rył, rył pod płotem, ale jakoś nie przelazł, podobno nawet dało się słyszeć warczenie pekińczyka u dalekich krewnych na przedmieściu.
Obecnie, jak na razie, cisza i spokój.
Czekamy na weterynarza.

#humor #historia #gimbynieznajo #pdk #prl