Wpis z mikrobloga

Jak Batman nienawidzi Jokera, jak Harry Potter nienawidzi Voldemorta, a Jarosław Kaczyński nienawidzi Donalda Tuska, tak moja matka nienawidzi pani Moniki ze sklepu Społem.
Pani Monika z wierzchu jest uroczą panią w średnim wieku, ale w środku drzemie jej pierwszej wody wredna szmaciura.
Pani Monika odznacza się wszystkim, czym moja matka nie może się pochwalić: jest kierowniczką w sklepie, po godzinach prowadzi swój biznes - malowanie paznokci hybrydowych, a w dodatku ma pieska marki York. Szczytem marzeń mojej matuli jest własny salon fryzjerski - marzenie o tyle dziwne, że nawet własnych włosów nie umie pofarbować i ma dwie lewe ręce (przepraszam mamo).
Milion razy słyszałem historie "Gdybym nie zaszła w ciążę z Kasią, to bym teraz była pani kierownik salonu fryzjerskiego "Tina" albo "Studio urody", więc powinniście mi być wdzięczni, że tak się poświęcam dla Was, bo nikt mi w tym domu nie pomaga". Informacja jest na tyle kluczowa, że właśnie na tle włosowo - fryzjerskim oraz paznokciowo - urodowym nienawiść pomiędzy moją matulą, a panią Moniką rozkwitła (niczym mlecz na gównie).

AKT I:
Pani Monika i moja matula kiedyś były najlepszymi przyjaciółkami. Nie raz pani Monika przychodziła do nas do hacjendy i na balkonie razem z moją matką malowały paznokcie i obgadywały wszystkie sąsiadki. Lubiliśmy z moją siostrą Kaśką chować się za zasłonką i podsłuchiwać z dupy historie. Z tego źródła wiem między innymi, że:
"X spod trójki adoptował z żoną dziewczynkę, ale dziecko adoptował duże, bo już 13-letnie, więc jak podrośnie na pewno się z nim ożeni i X-ową wywali z domu i po co jej to było".
"Y spod trójki ma syf w mieszkaniu i firankę zawieszoną na gwoździach, co się dziwić, jak Y-kowa kupuje w Społem najtańszą mortadelę, syfiara".
oraz "Ksiądz jak chodził po kolędzie to nie chciał poświęcić u Z-owych, bo czuć było, że smażyli schabowe, a był piątek, no kto to widział, Marylko kochana".
Już po samym tym #!$%@? można się było domyślić, że pani Monika nie jest miła i że to picz z pierwszego tłoczenia.

AKT II:
Pewnego dnia pani Monika jednak przesadziła i zagotowała mojej matuli pod garem. Pani Monika mianowicie kupiła sobie luksusową kanapę za 30 000 cebulionów.
Kto normalny kupuje kanapę za 30 000 cebulionów, tego ja nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem, tym bardziej jeśli ten ktoś jest pracownicą sklepu Społem. Jej mąż jeździ na ciężarówkach i kiedyśtam dostał za cośtam odszkodowanie, więc może z tego się kasa wzięła, nie wiem, nie wnikam.
Pani Monika przez tydzień nie zdjemowała folii z kanapy, a wszystkim gościom mówiła: "Ajaj, dopiero wnieśli, nowa kanapa...", po czym roztaczała przed zazdrosnymi sąsiadkami wizję luksusu, jakiego dostąpiła dzięki tej kanapie. Kanapa sprawiła, że pani Monika wstąpiła do panteonu bóstw - ludzi z klasy średniej. Kanapa była zrobiona z najlepszych materiałów, można by pomyśleć, że projektował ją Michał Anioł, a siedzenie na niej uzdrawia z kurzajek, chorób wenerycznych i AIDS.
Matula oczywiście zauroczona, jak to ona. Zazdrość pulsowała jej pod skórą, jak wypryski na mojej nastoletniej twarzy. Ja i Kuba czekaliśmy tylko na erupcję. Pod byle pretekstem udawaliśmy się z matulą do mieszkania pani Moniki i jeszcze podgrzewaliśmy atmosferę, pytaniami "Czy to prawdziwa skóra?", "Czy mogę dotknąć?", "A nie wolała pani kupić samochodu?".
Matka oczywiście kwitowała to w domu "Pitu, pitu, a chłop śliwki rwie", cokolwiek to znaczyło.
Niedługo potem zaczęła jednak trzeszczeć nad głową Don Corleone, że też by taką kanapę chciała. Roztaczała przed nim wizje Arkadii jaką stary będzie miał na kanapie i jak wygodnie będzie mógł oglądać gody pingwinów w telepudle. Oczywiście zakup tej kanapy wiązałby się z kredytem.
Czaicie to xD Moja matka chciała wziąć kredyt na KANAPĘ. Zaiste, 30 000 cebulionów wyklętych w kanapę zaklętych świetnie komponowałoby się z meblościanką, portretem papieża, kryształami i poradnikami Jerzego Zięby.
Don Corleone jako naczelny betabankomat, zgodził się na to po konsultacji z Leszke. Kolega ojca to kawał starego śmieszka, dlatego podpuścił don Corleone, że to dobra inwestycja na lata i kiedyś z kanapy będzie antyk.
Probowaliśmy z bratem temu zapobiec, mówiąc, że antyk to jest z Leszke, a nie z kanapy z gównosklejki. Ale jak zwykle wszyscy mieli w dupie moje zdanie.

AKT III:
Pozostał więc tylko jeden element do dogrania - dopytanie się pani Moniki, gdzie kupiła luksusową kanapę. Matula jak najlepszy taktyk postanowiła, że zapyta panią Monikę o to przy comiesięcznym farbowaniu włosów (żeby pani Monika nie mogła uciec).
Co się odjaniepawliło dowiedziałem się od mojej siostry, która poszła jako support matuli farbować te nieszczęsne włosy.
Matula natarła łeb pani Moniki miksturą do farbowania włosów i z głupia frant zapytała o źródło pochodzenia trzydziestotysięcznocebulionowej kanapy.
Pani Monika wpadła w szał. Tak jakby ktoś przełączył jej włącznik.
TRIGGERED.
"WSZYSCY TYLKO ZE MNIE ŚCIĄGAJO I NIE WIERZO. WSZYSCY TYLKO MI ZAZDROSZCZO, ŻE MI SIĘ P O W O D Z I. LUDZIE TO TERAZ TAKIE SO. MYŚLISZ, ŻE KTO DOBRY CZŁOWIEK, A TEN TAMTEN SIAMTEN CI PLUJE W TWARZ! W TWARZ!"
Moja matula nie pozostała dłużna: "KAŚKA, WPISUJ W INTERNET "LUKSUSOWE KANAPY SĘKOCIN"".
Tego zagrania pani Monika się nie spodziewała.
"TY MYŚLISZ, ŻE CO? ŻE MY SĄ GŁUPIE? ZARAZ TU ZNAJDE KANAPE LUKSUSOWĄ SĘKOCIN I SOBIE KUPIE TAKO SAMO. CO TY MYŚLISZ, ŻE MY SO PIERWSZE LEPSZE?" - kontynuowała matka, a pani Monika miała minę jak glonojad. Widziała już ten ulatniający się prestiż, kiedy wszyscy kupią sobie Luksusowe Kanapy 30k CBLN Sękocin.
"Mame, pakiet mi się skończył" - powiedziała moja siostra.
"DZWOŃ DO SĘKOCINA!" , wydarła się moja matka, na co pani Monika, nadal z łbem natartym miksturą rzuciła się w kierunku mojej siostry.
Niestety nie wycelowała, potknęła się o wykładzinę i #!$%@?ła głową w KANAPĘ LUKSUSOWĄ 30KCBLN SĘKOCIN. Sodomia i Gomoria. Kanapa cała #!$%@? farbą do włosów, pani Monika płacze, mame krzyczy "DZWOŃ DO SĘKOCINA". Kudłate #!$%@?ło pani Moniki marki York drze pape na cały blok.
Kaśka wyciągnęła matulę z mieszkania, zostawiając na podłodze płaczącą panią Monikę i bezpowrotnie #!$%@?ą Luksusową Kanapę Sękocin. xD

EPILOG

Temat Luksusowej Kanapy Sękocin przycichł, stary nadal ogląda Czubuwnę na wersalce, ale pani Monika i moja matula od tego czasu nie odzywają się do siebie, a matula na hasło Sękocin uśmiecha się z satysfakcją pod nosem, jak generał na myśl o wygranej bitwie.

#heheszki #truestory troche #logikarozowychpaskow
  • 3