Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Bycie przegrywem to nie kwestia wyglądu, odc. 2361
Skąd taka teza? Z życia. Mojego.

Całe życie zakompleksiony. Introwertyk. Przez większość czasu żyjący w swoim własnym świecie. Izolujący się. Trudny w obyciu. I bojący się rozmów z dziewczynami.
W domu rodzice wiecznie skłóceni, talerze latały co jakiś czas i musiałem być tego świadkiem ze swojego pokoju. Dało mi to też kopa do wyprowadzki - chęć ucieczki stawała się coraz silniejsza. No bo skoro niezależnie, co robisz, ile rozmawiasz z rodzicami, w domu nic się nie zmienia, to masz już dość.
W szkole, na uczelni - trzymanie z introwertykami, zero imprez, zero "high life", raczej zamuła przed komputerem / tv / why not both?
Nadwaga, bo jak opychać się, to nie jedną paczką chipsów tylko kilkoma; jak jeść słodycze to tabliczkami.
Dla kompleksowego obrazu dodajmy, że miałem jeszcze astmę, dużą wadę wzroku, alergię, problemy z mięśniami więc większość sportów dynamicznych została przede mną zamknięta.

No i co?

Żyję. Mam się świetnie. Mimo, że czułem się, jakbym zawsze miał pod górkę, wykreował się we mnie pogląd nieprzejmowania się i niepoddawania.

Nie dostałem się na te studia, na których mi zależało. I co? I nic, idziemy dalej.
Wsiąkłem na pół roku w MLMy, włożyłem sporo kasy by się coś rozwinęło i nic z tego nie wyszło. I co? I nic, uczymy się i idziemy dalej.
Założyłem biznes, który upadł po pół roku. I co? I nic, idziemy dalej.
Poznałem swoją pierwszą dziewczynę, po roku mnie zdradziła. I co? I bolało jak cholera, ale zrozumiałem, że byłem straszną #!$%@?ą, mięczakiem, mazgajem i histerykiem. I postanowiłem się zmienić. Od tego czasu miałem jeszcze kilka związków, w tym jeden dłuższy, który skończył się po 4,5 roku. I co? I nic, idziemy dalej.

Z każdą kolejną przegraną stawałem się coraz silniejszy, dostrzegałem własną głupotę i błędy. Z czasem tych błędów było coraz mniej. Nawet po tych tragicznych, ciężkich przejściach - przetrwałem i stałem się silniejszy. Mimo tendencji do użalania się nad sobą, zawsze wracałem, wstawałem z kolan, przemieniałem się , wzmacniałem - i nic, idziemy dalej.

Depresja? Jeśli już, to chwilowy zjazd nastroju. Chociaż zdarzyły się dwa epizody, gdy trwała po ok miesiąc - marazm, załamanie, beznadzieja. Jednak wracałem. Odbudowywałem wszystko, niekiedy od nowa, od zera.
Samotność? Szukałem nowych ludzi, nowe środowiska, nowych przyjaciół.
Dziewczyny? Miałem kilka.

W czym jest haczyk?


Całe życie najniższy. Całe życie patrzący w górę na innych. Wśród facetów uważany za cherlawego.
Wśród dziewczyn uważany za nie faceta lub jedynie przyjaciela.

I co? I JEDNO WIELKIE NIC!
Żyłem dalej, wiedząc o swojej niedogodności i zrobiłem wszystko, by nadrobić ten cholerny niski wzrost całą resztą cech.
Zacząłem chodzić na siłownię - nie da się zmienić wysokości, to można zmienić szerokość (w barach i w pasie). Dzisiaj jestem w swoim gronie uznawany za pakera.
Zmieniłem garderobę na męską i prawdziwie elegancką.
Szukałem sposobów, jak nie zarabiać najniższej krajowej i zarabiam tyle, że starcza mi na wszystko, co chcę + oszczędności.
Pracowałem nad swoją pewnością siebie.
Walczyłem i nadal walczę ze strachem w swoim życiu, kopiąc mu dupsko za każdym razem, kiedy się pojawia.
Poukładałem swoje wartości, odrzucając śmieci tego świata. Przestałem oglądać telewizję, grać w gry, tracić czas. Przestawiłem się na rzeczy praktyczne, nabywanie umiejętności, rozwijanie charakteru.
Zacząłem wychodzić do ludzi, na wydarzenia, ośmielać się, starać być bardziej otwarty. Do tego stopnia, że ludziom wydaje się, że jestem ekstrawertykiem.
Nauczyłem się nowych umiejętności - tańca, łyżew, nart, pływania, akrobatyki, organizacji pracy, planowania...
Szukałem wiedzy w różnych obszarach, w tym na temat praw atrakcyjności.
Mam satysfakcje w życiu, fajną pracę, liczne zainteresowania, wielu przyjaciół, wartościową dziewczynę, poukładane wartości, cele i marzenia, które wiem, że osiągnę.

Da się? Pomimo 163 cm i całej gamy bagażu negatywnych doświadczeń?
TAK, DA.

Czy jest różowo? Nie, dalej jest trudno. Są ograniczenia.
Przykład: Wiadomo, że nie zdobędziesz kobiety, która ma 173 cm. (Chociaż to nie jest niemożliwe. Ale w praktyce jest strasznie niewygodne ;) ). Niemniej - jest masa dziewczyn o zbliżonym, lub nawet trochę wyższym wzroście, które stoją przed Tobą otworem. Wiem, bo miałem taką, która miała 1,66 cm. Dziewczyna boi się, że będzie wyglądać przy Tobie śmiesznie w szpilkach? To bądź tak elegancki i tak przystojny, żeby nie miało to znaczenia - patrz Qczaj. Wierz mi, bardzo łatwo dokonać przemiany image'u, trzeba tylko chcieć i tym zainteresować. Ba, nawet w tańcu to nie przeszkadza - z doświadczenia wiem, bo tańczyłem z dziewczynami 1,80+ ;)

Wszystko zależy od tego, czy będziesz się prezentował światu jako niski, smutny, otyły karakan, czy pokażesz się np. ze strony charyzmy, mocnego charakteru, siły, wytrwałości, zainteresowań, wiedzy itp. itd.
To definiuje prawdziwego mężczyznę, czy walczy z przeciwnościami, czy leży i kwiczy jak baba.

Wzrost to tylko jeden z aspektów męskości - można go nadrobić na wiele sposobów. Cholera, ile bym dał, za to, żeby mieć 3-5 cm wzrostu więcej xD.
Już nawet nie mówię o posiadaniu 1,80m...
Życie byłoby kilkukrotnie prostsze. Z drugiej strony, mógłbym nie przejść tego, co przeszedłem i ciesząc się wysokim wzrostem zostać po prostu #!$%@?ą. Doświadczenie buduje charakter.
....Po namyśle, jednak wolę być kurduplem ;)

To wszystko pozwala mi stwierdzić, że filozofia przegrywu - jest mi źle, bo życie mi dokopało + każda laska leci tylko na wygląd, wzrost i kasę - jest fałszem, w którym siedzi większość inceli i przegrywów. Po prostu jeden wielki Syndrom Ofiary, który blokuje przed zrozumieniem jednej prawdy: że Twoje życie nie jest zamknięte i da się wygrać z przeciwnościami. Tak długo, jak długo podejmujesz tę cholerną walkę i przestaniesz narzekać na cały świat. A w zamian - zaczniesz pracować nad sobą.

Dlatego piszę to, by zasiać mały ferment wśród Przegrywów. Nawet jeśli miałbym zostać za to zjechany - to moja kolejna walka, ze strachem przed oceną innych ludzi. ;)

Tak więc, Przegrywie: **
- jeśli myślisz, że przez Twój wzrost / wygląd / głos / historię rodzinną / introwertyzm masz przesrane w życiu...
- jeśli myślisz, że życie Ci dokopało i już nic dobrego Cię nie spotka...
- jeśli myślisz, że kobiety to szmaty lecące tylko na wygląd / kasę...
...to jest mi Ciebie bardzo szkoda, bo siedzisz w sieci kłamstw.
Jeśli jednak ten wpis cokolwiek Ci dał lub otworzył oczy na kwestię powodzenia w życiu...
...to życzę Ci wielu sukcesów i liczę, że obudzisz się z letargu. I zamienisz przegryw w Wygryw.

#przegryw #depresja #logikaniebieskichpaskow #takaprawda #depresja #incel #slodkiezale #feels #wygryw #przemyslenia

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
  • 14
Jeśli jednak ten wpis cokolwiek Ci dał lub otworzył oczy na kwestię powodzenia w życiu...


@AnonimoweMirkoWyznania: Wiesz, że dla każdego przegryw jest czymś innym i każdy inaczej przetwarza bodźce z otaczającego go świata? Dlaczego zatem uważasz, że ty wiesz lepiej, co komu dolega, co jest jego problemem?
wujeklistonosza: Historia jak moja, z tym że ja mam 165 cm, dziewczyn w czasach szkoły miałem dużo, nawet jedną psychofankę we wsi :D

Ja też chuchro niskie, 45 kilo wagi, introwertyk, wtedy i co?

Chady chciałyby mieć takie branie jak ja wtedy.
Dziewczynom podoba się jak ktoś jest śmieszny i potrafi je rozbawić, wtedy nawet na śmierć wzrost nie psuje nic.

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua}
Depresja? Jeśli już, to chwilowy zjazd nastroju. Chociaż zdarzyły się dwa epizody, gdy trwała po ok miesiąc - marazm, załamanie, beznadzieja. Jednak wracałem. Odbudowywałem wszystko, niekiedy od nowa, od zera.


@AnonimoweMirkoWyznania: No i bardzo fajnie, ale to, że Ty tak sobie z tym radzisz, to nie znaczy, że dla każdego stopień trudności jest taki sam. Jasne, że przegryw to przede wszystkim stan umysłu, ale na tym właśnie polega problem, że osoby