Wpis z mikrobloga

Czas na małe podsumowanko początkowych odcinków tego, co oglądam w tym sezonie:

Kono Yo no Hate de Koi wo Utau Shoujo YU-NO - tak się akurat złożyło, że zacząłem to w trakcie oglądania "Island" od tego samego studia i w natłoku serii aż jedno mi się mieszało z drugim. Ciężko ocenić, póki co. Trochę nie bardzo kumam relacji MC ze swoją matką - zwracają się do siebie zbyt formalnie, ponadto czasem wręcz ze sobą flirtują. O co kaman, tego nie wiem ¯\_(ツ)_/¯

Yatogame-chan Kansatsu Nikki - niszowy short skupiający się w żartobliwy sposób na różnicach kulturalnych względem dwóch regionów Japoni za sprawą MC, który przybył z Tokio do Nagoji.

Joshikausei - mierne, ale jako że short (i to jeden z tych krótszych), to oglądam. Nie wypada nie wspomnieć o tym, że postacie tutaj w ogóle nic nie mówią, wygląda to nienaturalnie. Fabuła to głupkowate perypetie kilku uczennic.

Nobunaga-sensei no Osanazuma - też short, ale nieco dłuższy. Taka tam stulejarska bajka o tym, że z ery Sengoku przypadającej na XV-XVI wiek, przybyła do obecnych czasów 14-letnia dziewczyna, której misją jest poślubić kogoś, kto nazywa się Nobunaga. A tak się składa że tutaj jest to MC będący nauczycielem. Wysokich lotów to to oczywiście nie jest, ale jak kogoś jarają takie klimaty i fanserwis z udziałem #prokuratorboners, to powinien rzucić okiem ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Senryuu Shoujo - kolejny short, tym razem w wymiarze połowy długości normalnego odcinka. Akurat tutaj główny motyw polegający na tym, że protagonistka nic nie mówi tylko pisze specyficznym wierszem na tabliczkach, mnie trochę irytuje. Podobne do mangi "Komi-san", ale nie do końca, bo laska ani nie boi się ludzi ani nie jest popularną szkolną pięknością uznawaną za boginię. Dobrze, że epy trwają tylko połowę...

Midara na Ao-chan wa Benkyou ga Dekinai - ogólnie ten sezon to sporo podobnych do siebie serii i to jest kolejna z nich, w dodatku także 12-minutowy short. Szkolna historyjka o lasce, która chce skupić się na nauce, a przeszkadza jej w tym szkolne życie, tym bardziej że ma ojca erosomana, który jest autorem powieści dla dorosłych. W dodatku ciągle zaczepia ją największe szkolne ciacho wśród facetów. Tę pozycję z kolei ogląda się dość przyjemnie.

Fruits Basket (2019) - rozumiem, że to jakby remake. Widać, że shoujo i im dalej w las tym bardziej mnie irytuje konstrukcja historii, w której protagonistka chyba najchętniej by obciągnęła każdemu MC po kolei. Rozumiem, że to jest przeznaczone dla żeńskich stulejek, no ale mi już się powoli zbiera na wymioty... A z początku było nawet całkiem ok.

Hitoribocchi no Marumaru Seikatsu - kolejna głupkowata szkolna historyjka w tym sezonie. W dodatku dość typowa - opowiada o dziewczynie, której misją jest zdobycie szkolnych przyjaciół. Jednak to, co najbardziej w niej irytuje, to wyjątkowy poziom jej głupoty. Jest niesamowicie tępa i na tym opiera się cała akcja - na niedomówieniach i nieporozumieniach z tego wynikających. Ale póki co jakoś jeszcze nie dropłem...

Kimetsu no Yaiba - nie przepadam za anime, w której akcja jest umiejscowiona w feudalnej Japonii (lub czymś podobnym), ale to akurat jestem w stanie oglądać, więc chyba świadczy to dobrze o produkcji. Historia skupia się wokół chłopaczka o wyjątkowo czułym węchu i dzieje się w świecie, w którym żyją krwiożercze demony. Pewnego dnia (tu spoilery pierwszego epa) owe kreatury wybiły jego rodzinę, przy życiu została tylko jedna jego siostra, która jednak zamieniła się w jednego z nich. Mimo to chłopak postanowił sobie za cel ją uratować, udało mu się ją oswoić. Szukając pomocy trafia na ludzi specjalizujących się w walce z demonami, którzy go szkolą. Tyle, póki co, ufotable daje radę z wykonaniem i animacją walk. Jedna z najciekawszych pozycji sezonu.

Shoumetsu Toshi - obejrzałem pierwszy odcinek i tak bardzo nie chciało mi się sięgać po kolejny, że dropłem w międzyczasie czytając opinie i patrząc na oceny. Wielu zaczęło to oglądać ze względu na Madhouse, a dostaliśmy coś słabego pod każdym względem... Póki co pierwszy i jedyny drop spośród tego, za co się zabrałem w tym sezonie.

Bokutachi wa Benkyou ga Dekinai - jedna z kilku podobnych do siebie serii sezonu, tym razem opowiadająca o kolesiu, który ma za zadanie udzielać korepetycji początkowo dwóm uczennicom, które są geniuszami w jednej dziedzinie, ale w przypadku reszty przedmiotów są mierne. Później dochodzi jeszcze przyjaciółka z dzieciństwa MC, która jest w nim zabujana po uszy. Podobne to nieco do pięcioraczków z zeszłego sezonu, ale tam jednak ten harem był mocniej zarysowany i mam wrażenie, że tamta seria jest skierowana do nieco starszego widza. Po okładce widzę, że tutaj dziewczyn także będzie więcej i też zrobi się harem. Póki co jest w miarę ok.

Gunjou no Magmel - dość osobliwa seria pełna tajemnic. Skupia się na zadaniach MC wykonywanych na zlecenie na terenie ogromnej wyspy, która nagle pojawiła na jednym z oceanów, a jej fauna i flora jest równie dziwaczna co niebezpieczna.

Kono Oto Tomare! - muzyczne, szkolne anime, z tą różnicą, że tutaj mamy tylko jeden instrument, za to dość nietypowy. Jest nim koto, będące tradycyjnym japońskim instrumentem strunowym. Póki co jest dość poprawnie.

Fairy Gone - to jest tak nudne, że jestem o włos od dropa. A jak ma w dodatku ma mieć 24 odcinki, to wątpię, by chciało mi się z tym męczyć. Tym razem P.A. Works się nie podpisało.

Nande Koko ni Sensei ga!? - głupkowaty ecchi short z udziałem ucznia i jego nauczycielki. To, co wg mnie jest wyjątkowo durne, to emisja dwóch wersji, z czego obie są ocenzurowane, ale ta, co wychodzi wcześniej, posiada cenzurę w bezsensownych miejscach, w których nie ma nic do ukrycia... Debilizm.

Kenja no Mago - świat królestw, w którym istnieje magia, której to można używać bez wymawiania inkantacji, a główny bohater to chłopak wychowywany na w leśnej chatce przez mężczyznę, który go odnalazł, nazywanego przez MC dziadkiem. Protagonista posiada niesamowity magiczny potencjał, który powinien być skrywany, gdyż może okazać się czymś pożądanym przez królestwo, a jednak właśnie tam nasz bohater się wybiera - do szkoły szkolących magów. Sednem historii jest oczywiście OP moc chłopaka, przez co seans jest w miarę ciekawy.

One Punch Man 2nd Season - były spore obawy, czy J.C.Staff spełni oczekiwania fanów pierwszego sezonu i były one niestety słuszne. Ale o dziwo w trzecim odcinku animacja trochę ożyła i było dość przyjemnie, więc jest jeszcze jakaś nadzieja.

Sewayaki Kitsune no Senko-san - to jest osobiście chyba moja ulubiona seria sezonu. Do mieszkania typowego pracownika korpo w Japonii siedzącego w pracy regularnie po godzinach, w dodatku niewiele śpiącego i wyraźnie zmęczonego życiem, przybywa półbóg pod postacią przeuroczej lisiej loli (mającej 800 lat, więc spoko ( ͡° ͜ʖ ͡°)), która to postanawia mu pomagać, wręcz rozpieszczać. Mega przyjemnie się to ogląda. Nie ma tu za bardzo fanserwisu ani za wiele podtekstów, więc nie jest to takie stulejarskie, jakie mogłoby się wydawać. Opieka w wykonaniu owej lisicy jest tak satysfakcjonująca, że można się rozpłynąć; w trakcie seansu można się tak wczuć, że jej terapia jest w stanie działać także na widza. Tym bardziej że po endingu mamy ujęcia z pierwszej osoby, na myśl przywołujące "One Room", które tylko potęgują te odczucia.

Isekai Quartet - mam to szczęście, że obejrzałem wszystkie 4 serie, które są tu zawarte. Ich postacie przywołano do jednego świata, w którym mają toczyć szkolne życie. Jeżeli ktoś nie zna tytułów, z których pochodzą, to nie ma za bardzo sensu, by to oglądać, bo fabuła opiera się na smaczkach dla tych, którzy są z tymi produkcjami zaznajomieni. 12-minutowy short, w którego bohaterowie są w wersji chibi, a oprawa jest uproszczona. Póki co jest ok.

Carole & Tuesday - na takie coś chyba mówi się "czarny koń" sezonu. Seria od BONES stworzona we współpracy z Netflixem na 20-lecie studia. Widać, że skierowana mocno do zachodniego widza. Mamy akcję dziejącą się w przyszłości na Marsie i dwie dziołchy, z czego jedna to uciekinierka z bogatego domu grająca na gitarze, a druga to murzynka (i jak tu nie wierzyć w netflixowe stereotypy) grająca z kolei na keybordzie. Laski postanawiają stworzyć zespół. Trzeba pochwalić produkcję za dobre wykonanie, a przede wszystkim - za udźwiękowienie.

Sarazanmai - jak to zacząłem oglądać, to od razu skojarzyło mi się w "Mawaru Penguindrum". I słusznie - ten sam twórca. Jedyny w swoim rodzaju porypany i abstrakcyjny styl, imo atrakcyjny. Ciężko ogarnąć, co tam się dzieje, to trzeba zobaczyć.

#anime #animedyskusja
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@mongolski: whoa, nie miesza Ci się to wszystko? Ja jak mam cztery zaczęte serie to dla mnie już za dużo, bo potrzebuje się skupić na tym co oglądam, inaczej nie mam żadnej radochy. Potrzebuje "przywiązać" się do postaci, bo inaczej ich losy po prostu mnie mało obchodzą. A przy takim natłoku to bym się pewnie pogubił, kto w której serii się pojawia, a co dopiero coś więcej :D No ale
  • Odpowiedz
@kinasato: no miesza, ale bardziej na początku.

inaczej ich losy po prostu mnie mało obchodzą

No coś w tym jest, ciężko obecnie o tytuł, w których postacie mnie jakoś szczególnie obchodzą ¯\_(ツ)_/¯

Ale wątpię, by to się jakoś szczególnie zmieniło jakbym skupiał się na jednej serii w danym momencie. Ogólnie to widziałem już tyle, że ciężko by mnie cokolwiek jakoś szczególnie poruszyło. Ale zdarza się. Trzeba też wziąć pod uwagę, że 95% tego co oglądam nie jest godne jarania się, to są serie na 6,
  • Odpowiedz
@mongolski: yuno: przeczytaj lepiej vn.
yatogame: imo spoko short.
joshikausei: g---o.
nobunaga no osanazuma: based.
senryuu shoujo: fajne, ale nie wiem jak stoi tłumaczenie i wątpię żeby było dobre.
ao-chan: fanserwis mi się nie podoba, a gagi nie bawią w ogóle, więc dropnalem po
  • Odpowiedz
Trochę nie bardzo kumam relacji MC ze swoją matką - zwracają się do siebie zbyt formalnie, ponadto czasem wręcz ze sobą flirtują. O co kaman, tego nie wiem

@mongolski: To jego macocha.

nie przepadam za anime, w której akcja jest umiejscowiona w feudalnej Japonii (lub czymś podobnym),

Nie widziałeś słupów energetycznych w pierwszym odcinku? To się dzieje na początku XX
  • Odpowiedz
@bastek66:

Nie widziałeś słupów energetycznych w pierwszym odcinku? To się dzieje na początku XX w.

Widocznie wyleciało mi z głowy. Choć teraz mi się przypomniało, że faktycznie wtedy zwróciłem na to uwagę. Tak, czy siak, dzieje się to poza miastem i w dużej mierze ma klimat takich serii.

Bluraye same się nie sprzedadzą.

Sam bodaj mówiłeś, że sprzedaż BD wymiera na rzecz streamingu.
  • Odpowiedz