Wpis z mikrobloga

Tl;dr: wczoraj zjadłem przez pomyłkę 12 g #phenibut i myślałem, że umrę, ale przeżyłem. Poniżej krótki opis zajścia.

Wpis dedykuję osobom, które kiedyś w przyszłości będą przeglądać tag #fenibut i nosić się z zamiarem wszamania dużej dawki tego przysmaku.

Ok. 20:00 wypiłem 12 g (błędnie wytarowane 6 g - jak tego nie zauważyłem? z perspektywy czasu: nie mam pojęcia) fenka HCL rozpuszczonego w puszce energetyka. Wcześniej nie jadłem nic przez 6 godz. a po wypiciu godzinę, co w przypadku phenibutu jest ważne (2h przed / 1h po). Czy to dużo? Przy praktycznie zerowej tolerce: bardzo dużo. Niektórzy z tolerką musieli jeść i >50 g żeby coś poczuć, ale to sporadyczne przypadki. Ogólnie phenibut w dawkach 1.5-3 g znosi na 5-6 godz. praktycznie wszystkie fobie i lęki społeczne, a w ich miejsce wrzuca tryb super-ekstrawertyk i +100 do pewności siebie. Jako bonus: noc po dniu w którym zażywałeś fenka zaznasz najlepszego snu od wielu lat i wstaniesz jakbyś miał 10 lat mniej (w miarę mocny afterglow trzyma do 20 godz.) W dawkach 3-6 g ma już wyłącznie działanie rekreacyjne. Coś jak 2 czteropaki piwa do bodyloadu i chilloutu, ale przy zerowym wpływie na funkcje poznawcze i szerokopojęty "ogar".

T+01:30 poczułem, że zaczyna działać (tak, zazwyczaj wchodzi 1.5-2.5 godziny), ale nie jak zawsze, tylko bardziej z buta. Wtedy też skapnąłem się, że waga dalej stoi na -6100 mg. Kilka minut później napisałem posta.
T+01:50 chciałem wstać i zrobić sobie mocną melisę, bo serducho zaczynało za mocno pukać do żeber, ale okazało się to niemożliwe, bo miotało mną jakbym wypił koło litra wódki. Usiadłem i starałem się skupić na filmie, a nie na tangu moich przedsionków.
T+02:00 trzymając się ściany doczołgałem się do ciśnieniomierza. 155/125, puls 134 (u mnie norma 130/80/p75). W planach miałem melisę i U4, ale pierwsze wymagało wycieczki do kuchni na którą nie czułem się w siłach, a drugie przy lekkim błędzie w dozowaniu mogło mnie wysłać w zaświaty. No i kwestia ew. zachłyśnięcia się wymiocinami we śnie. Zrezygnowałem więc i zaplanowałem wycieczkę do łóżka.
T+02:10 plany mają to do siebie, że zazwyczaj coś wpada w szprychy. Wysokie dawki phenibutu powodują, że błędnik dostaje p-------a a gały oczopląsu. A za tym idzie treść pokarmowa. No i poszła. Dobrze, że udało mi się wcześniej dotrzeć do kibla. W przypadku alkoholu przy wysokich dawkach zazwyczaj niewiele pamiętamy. Z fenkiem nie ma tego problemu, więc tę przygodę pamiętam doskonale, ale oszczędzę wam szczegółów.
T+02:20 położyłem się z myślą, że najpewniej zdechnę we śnie i to nie wcale od rosyjskich RCków po 70 ojro za dawkę, tylko pieprzonego fenibutu, który był moim gatewayem. Ironic. Sen przyszedł bardzo szybko.

Obudziłem się koło 17, czyli po ok. 19 godz. snu. Phenibut ogólnie lubi wymusić na użytkowniku ok. 10-12 godz. snu, ale zazwyczaj jest on BARDZO regenerujący, czyli nie tak jak w tym konkretnym przypadku. Z negatywów: dalej wariujący błędnik i kolorowy paw z rozłożystym ogonem zaraz po wstaniu. Z pozytywów: żyję, a wczoraj pierwszy raz w życiu miałem wątpliwości czy mój status będzie tak wyglądał za kilka godz.

Nauczyło mnie to trochę szacunku do tego co w siebie pakuję. Bo z jednej strony nie piję, nie palę, nigdy w życiu nie zażywałem substancji znajdujących się w wykazie środków odurzających i substancji psychotropowych (za wyjątkiem pojedynczego spróbowania MJ lata temu) gdy te się na nim znajdowały *wink*, zdrowo się odżywiam i ćwiczę 6x w tygodniu... a z drugiej 2x w miesiącu testuję #researchchemicals które mają mniej niż 5 tys. wyników w google. Niby w życiu kieruję się three-strikes rule, ale tym razem chyba wdrożę zmiany już przy pierwszym stopie.

Co do fenibutu: wyciągnął mnie z bycia introwertycznym przegrywem, który bał się ludzi i jedynym jego hobby były vidya w piwnicy do bycia w miarę normalnym typem. Fake it till you make it, ale w tym wypadku nie musiałem udawać, bo to jak fenek potrafi zmienić człowieka na te kilka godzin to dla mnie nadal czysta magia. Żadna inna substancja mu pod tym względem nie dorównuje. Tak, lizergamidy pozwalają zajrzeć w głębię siebie i zrozumieć swoje ja oraz rozwiązać wiele problemów. Tak, opio typu U4 albo helena sprawią, że te problemy nie będą miały znaczenia. Po PVP będziesz królem świata, po klonach na świat miał w------e, a moxy sprawi, że s-x na trzeźwo nigdy nie będzie taki sam. Ogromna liczba substancji na równie ogromną liczbę okazji i problemów. Nic jednak nie sprawiło, że przez kilka godzin byłbym sobą w dokładnie takiej wersji jaką bym chciał być na co dzień. Z czasem zacząłem próbować naśladować siebie na fenibucie. To głupio brzmi, ale byłem swoim celem. Nowe hobby, dieta, siłownia, inny charakter bez udawania, etc. I w dużej mierze mi się udało, bo fenka biorę sporadycznie, a świetnie czuję się bez niego także poza przysłowiową piwnicą.

Ale potraktuję to jako dobrą nauczkę. Spłukałem chwilę temu w kiblu RCki warte prawie 4k ojro - sporo z nich już niedostępnych. Może jutro będę tego żałował, ale tym bardziej cieszę się, że zrobiłem to dzisiaj. Do fenibutu będę natomiast wracał - jak do tej pory - max raz na tydzień, ale w dawkach nie większych niż 3-4 g. I nie do serialu, tylko raczej na wyjście - do tego w końcu imho służy.

Peace.

#narkotykizawszespoko
T.....p - Tl;dr: wczoraj zjadłem przez pomyłkę 12 g #phenibut i myślałem, że umrę, al...

źródło: comment_6N40kO1ud1pVnxmm7eCLAmFFHONGQ3Xb.jpg

Pobierz
  • 18
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@GothBoyy666: Jeżeli mówimy o dawce klona 12 mg (max ile wziąłem) lub 15 mg alpry, to nie jest to w ogóle porównywalne. Ciężko to opisać, ale bliżej temu było do zjazdu z pinka po 2 dociągnięciach (~45 mg total) albo dniu po dużych dawkach MDPV. Same efekty nie były nawet złe, gdyby nie absolutne przeświadczenie o tym, że umrzesz. Nie w stylu "damn, mogę spaść z krzesełka", tylko "to jest
  • Odpowiedz
@Taemp: Ja przypadkiem zjadłem za dużo czegoś, co działa jak h----------l albo inny bieluń [no, zasada działania taka sama] i nie było źle nawet, ale ten strach że to już koniec, że umieram przezwyciężył "tripa".
  • Odpowiedz
@GothBoyy666: Haldolu nie jadłem, ale neuroleptyki są ogólnie p------e. Z tej samej rodziny testowałem sulpiryd i CPZ (kwetiapina się zalicza?) i działają mega nasennie, a uczuciem przed zaśnięciem jest właśnie takie k---a, umrę. Absolutnie nie ta skala co picrel w OPie tbh. Chociaż kto wie co ty tam zjadłeś :v

albo inny bieluń

Śmiechłem. Do bielunia można przyrównać tylko PCP, które jest imho od niego gorsze.
  • Odpowiedz
@GothBoyy666: Gro deliriantów zawiera te same substancje czynne (nie myślałem, że aż tak wiele - pogooglowałem teraz trochę). Ale masz takie np. JB-318, którego nijak nie przyrównasz do hioscyjaminy i reszty spółki. Ogólnie nie mogę się w ich temacie wypowiedzieć, bo próbowałem tylko oksybutyniny.

Ujmę więc to inaczej: do deliriantów można przyrównać tylko PCP, jeżeli chodzi o mniej przyjemne sny na jawie.
  • Odpowiedz
@kuba-jikj: Najlepiej chyba DMMDA. Ale 4-D, Aleph-4 (-6 nigdy nie udało mi się znaleźć niestety), TMA-6, Beatrice też były bardzo ciekawe. Ogólnie sporo było wyjątkowych na swój sposób, np. MIPLA, moxy, 2C-T-21. Sporo z tych, które wspominam nie był jakoś mega trudno dostępne (mimo to drogie af), a te najmniej znane były po prostu przeciętne (np. tolibut albo U-51754).

Najgorzej zdecydowanie 3-MeO-PCP i PCE. Arylocykloheksylaminy chyba już mają to do
  • Odpowiedz
@technojezus: Ani ja, ani żaden user phenibutu jakiego znam nie odczuł nigdy efektów poniżej ~1.5 g. Te wszystkie info dotyczące zażywania 600 mg, itp. są buforem bezpieczeństwa dla vendorów. Załączam info o dawkowaniu dla osób z zerową tolerancją (picrel) - na pierwszy raz brałbym coś z zakresu common.

2 godziny bez jedzenia -> 1.5 g phenibutu -> godzina bez jedzenia. Wczytuje się ok. 2 godziny od zażycia. Trochę szybciej z kawą / energetykiem.

Ja poniżej 1.5 g nie czułem po phenibucie nic. Ymmv tho, ale na twoim miejscu od tej dawki bym zaczął i stopniowo szedł o 250 mg w górę, aż znajdziesz swój sweet spot. Zrobisz jak będziesz chciał
T.....p - @technojezus: Ani ja, ani żaden user phenibutu jakiego znam nie odczuł nigd...

źródło: comment_WUWwXe1G70oKKMss7cKCs2oyZLQAdilN.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
@Taemp: czytałem o tym.Ja tego nie zamierzam brać ciągle.
Jedynie na jakieś bardzo stresowe sytuacje.
Wziąłem 500mg, piję kawę.Najwyżej o 6 zażyhje kolejne 500mg.

Nie chce aby mnie zgięło bo autem jadę i nie chce być pijany/śpiący.
  • Odpowiedz
  • 1
@technojezus to zmienia postać rzeczy - do prowadzenia samochodu bym tego w ogóle nie brał. Wykazuje podobne zaburzenia motoryki co a-----l, więc lepiej dmuchać na zimne. Cokolwiek się dzieje - powodzenia.
  • Odpowiedz
@Taemp: przyjąłem 500mg, brak problemu w jeździe.
Czuję że chyba strch i lek jest trochę mniejszy.
Trochę bardziej jestem zrelaksowany.

Najwyżej na mało wziąłem.
Następnym razem spróbuję 1g.
  • Odpowiedz