Wpis z mikrobloga

@jathek:
Nie wiem jak jest w waszej sprawie, ale wg mnie orzekania o winie to absurd. Życie pokazuje, że przeważnie wina jest po obu stronach. Zazwyczaj narasta powoli od drobnych spraw (ty mi tak, to ja ci tak), aż kończy się na poważnych i na końcu sąd niby stwierdza kto zawinił niby najmocniej, zupełnie ignorując narastająco lawinę #!$%@? po obu stronach.
  • Odpowiedz
@IgorK:
Wiem dlaczego tak jest i właśnie dlatego jest to absurd. Bo wina zazwyczaj jest po obu stronach i można się kłócić czy 60% po jednej czy drugiej. Ale co to ma do rzeczy, że nagle ktoś będzie podnosił 100% kosztów, tylko dlatego, że pani sędzi się wydaje, że ktoś tutaj zawinił w 100%. Bzdura, nawet jak ktoś zdradził, to może czynił to dlatego, że druga strona srala 5 lat
  • Odpowiedz
@In_thrust_we_trust: Ani ojciec ani nigdy mąż. Po prostu postawę emocjonalnego obnażania się przed dzieciakami (patrz średnia wieku), tudzież jakiekolwiek szukanie poklasku poczytuje za postawę więcej niż śmieszną.
  • Odpowiedz
@maniok: bo na ogół (o ile nie we wszystkich przypadkach) to wcale nie jest miłość tylko porządanie, próba uzupełnienia siebie kimś (dlatego często "miłość" gaśnie wraz z utratą "piękna" fizycznego). Myślimy, że bez tej osoby nie będziemy szczęśliwi... ale jednak nie raz byliśmy szczęśliwi bez tej osoby (tej rzekomo "jedynej") - przecież nawet jak jej nie znaliśmy bywaliśmy szczęśliwi, a teraz jak już ją poznaliśmy nie jesteśmy w stanie? Bitch
  • Odpowiedz