Wpis z mikrobloga

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie popieram zamachów, ani przemocy, nie jestem lewakiem, ani nie jestem prawakiem, niezbyt interesuję się polityką, ale gdybym miał określić, to jestem centrystą. Nie jestem też katolikiem, ani muzułmanem, jestem ateistą (nie atolem), i nie przeszkadza mi to, w co kto wierzy(póki nie wchodzi w moją strefę komfortu, ani nie czyni nikomu krzywdy)


Jest duże prawdopodobieństwo tego że zamach w NZ był specjalnie przygotowany przez rząd jakiegoś kraju. Jest wiele nieścisłości w manifeście i działaniach zamachowca, np. to że nienawidzi muzułmanów, a sam był w Pakistanie i chwalił tamtejszych ludzi, zachęcając do podróży tam. Sam był Australijczykiem, choć zamach popełnił w Nowej Zelandii, a nie w Australii. Dodatkowo był bardzo dobrze wyszkolony, nawet zbyt bardzo, tak jakby ktoś go specjalnie przeszkolił na taką misję. Zastrzelił jednym strzałem że strzelby uciekającą osobę z kilkudziesięciu metrów, gry raczej takiego przeszkolenia dają, a sam raczej nie był weteranem, żadnej wojny, członkiem żadnej grupy specjalnej też nie był, bo by nie przeszedł testów na zdrowie psychiczne. Dodatkowo trochę niepokoju to że zamach był 14 marca czasu amerykańskiego (czyli w rocznicę zamachu na JFK) ale to chyba już by była przesada. A może nie? Może miało to na celu przestraszyć i wywołać złe wspomnienia Amerykanów?

Co jeśli to był amerykański spisek? Może zaaranżowała to USA, oni mogli by się rozwijać, podbijać kosmos itd., a Europa i reszta świata byłaby pogrążona w wojnie religijno-etnicznej. Nie uważacie, że rozpętanie wojny w Europie i Afryce pomogło by USA? Gdyby wybuchła wojna na dużą skalę to wiele państw rozpoczęłoby większą produkcję sprzętu wojskowego, gdyby cała Europa Bliski Wschód i północna Afryka rozpoczęłaby zbrojenia, to potrzeby było dużo surowców, a skąd je wziąć? No od neutralnej Ameryki. Dodatkowo wyczerpana wojną i zacofana z powodu wojny Europa straciłaby duży potencjał ekonomiczny. Pełno małych działalności trzeba by było zamknąć, bo właściciele zginęli na wojnie(albo wciąż walczą), w dużych korporacjach i fabrykach byłby deficyt pracowników, bo większość osób w wieku produkcyjnym musiało iść do wojska. Wiele firm by upadło, a że natura nie lubi pustki, to coś musiałoby tą pustkę zająć, a czym miałoby być to "coś"? No amerykańską firmą. Dzięki temu znowu USA stałoby się znowu najpotężniejszym ekonomicznie państwem. A poza tym, nie byłby to pierwszy raz gdy, rząd USA przeprowadza zamachy i przewroty, doprowadzając prawie do kolejnej wojny światowej by na tym skorzystać. Dodatkowo co jest dziś dość dużym problemem w USA i Europie? Poprawność polityczna. Ile to pieniędzy musiało iść na to żeby udobruchać lewicę w sprawach poprawność i i mniejszości. Ile to spraw sądowych było z powodów rzekomych "działań seksistowskich, rasistowskich, ksenofobicznych, islamofobicznych". Ile to marszów było. Ile to wojujących feministek jest. Wszystkie te rzeczy hamują gospodarkę i rozwój społeczny. Wojna etnicznoreligijna by to zakończyła, bo czy ktoś będzie się martwił tym czy muzułmanin będzie smutny skoro będzie trwała wojna katolicko-muzułmańska?

A co jeśli to nie USA spreparowało ten zamach, tylko Chiny? Teraz Chiny są liderem ekonomicznym, ale wciąż mają silną konkurencję w postaci USA. Gdyby rzeczywiście wybuchła ta wojna, to może nie od razu, ale po jakimś czasie i tak dołączyłoby USA, tak jak w I i II wojnie światowej. Ameryka tak jak i Europa popadła by w problemy, a Chiny stałyby się ostoją pokoju i dobrobytu, zyskując monopol w wielu częściach światowej gospodarki. Dodatkowo przemawia data odpowiedzi przemocą na przemoc (bo już nie można mówić o pojedyńczych incydentach tylko o nowym typie wojny, który opowiem później) datą tą jest 14 marca, co prawda w NZ był 15, ale w USA jeszcze 14, była to rocznica zamachu na amerykańskiego prezydenta Johna Kennedyego. Amerykanie odczuwają to do dziś, i jest to dla nich tragiczniejsze niż IIwś i WTC razem wzięte.

Możemy być właśnie świadkami nowego typu wojny, gdzie nie walczy się na froncie z żołnierzami, a z cywilami w miejscach publicznych. Koniec z bitwami na dużych połaciach terenu, teraz to będą zamachy w metrze, autobusie, lotnisku, kościele, szkole, itd. Teraz to nie żołnierze będą ginąć,a niewinni cywile. To będzie wojna polegająca na strachu, spowoduje ona że będziemy się bać wyjść do sklepu po bułki, wędliny, itd. Najgorszym jednak byłoby połączenie starej wojny z nową, tej którą doświadczyliśmy podczas IIwś. I tej nowoczesnej którą opisałem. To byłaby rzeź na jeszcze większą skalę. Ludzie ginęli by na froncie, ale także we własnych domach, sklepach, szkołach, strach byłoby w ogóle wychodzić z domu, i tak jak kiedyś dezercja miała jakiś sens, bo jednak chciało się przeżyć to teraz nawet nikt nie nie zdezerterujez jak uciekniesz od wojny, to wojna przyjdzie do Ciebie. Można powiedzieć że to był tylko jeden przypadek, ale jaką się ma pewność? Już widziałem na Twitterze jakiegoś (chyba) islamistę, mówiącego że nadciąga rewanż, dodając zdjęcie podpisanego ak-47(pić tel), może był to tylko żart, a co jeśli nie? Nawet jeśli zamach w NZ nie był przygotowany przez USA czy Chiny, to tak czy tak mogło to wywołać światową tragedię. Skoro znalazł się jeden popapraniec zdolny do rozstrzelania ludzi w meczecie, to czemu nie ma się znaleźć kolejny?

Dobra, ja idę założyć foliową czapkę i widzimy się na froncie.

Pobierz Krailowskyy - Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie popieram zamachów, ani przemocy,...
źródło: comment_7JvtOagpMt6Rk1x0zwO08IzgIp4qM0Wg.jpg
  • 13
@Krailowskyy

Jest wiele nieścisłości w manifeście i działaniach zamachowca, np. to że nienawidzi muzułmanów, a sam był w Pakistanie i chwalił tamtejszych ludzi, zachęcając do podróży tam.


Dalej nie czytam bo przecież wyjaśnił to w manifeście. Znowu jakiś foliarz