W ramach pracy jeżdżę na spotkania z klientami. Są to kilku lub kilkunastodniowe tournée po kraju, więc wożę parę zestawów ciuchów na zmianę, na noclegi wybieram wyłącznie apartamenty z pralką i da się całkiem komfortowo żyć.
Do wczoraj, gdy: • przez ostatnie dni byłem zawalony robotą • została mi ostatnia czysta koszula • nie mogłem się przeprać rano bo by nie wyschło • przyjechałem późnym wieczorem • mieszkanie okazało się jednak nie mieć pralki, a co za tym idzie środków do prania • więc zostałem bez czystych ciuchów, sklepy zamknięte do jutra do 8-9, wizyta u klienta o 8:30.
Tak tak, wiem: • mogę reklamować brak pralki • mogę przeprać ręcznie w wodzie z mydłem • mogę przepłacić za środki do prania na stacji benzynowej i wywalić je do śmieci po jednym użyciu • mogę się wypsikać jakimś dezodorantem i trzymać kciuki, że klient to przetrwa • mogłem przewidzieć i wozić ze sobą zapasową pralkę
Niestety dzięki #bekazpis i #dobrazmiana nie mogę sobie wejść do sklepu i kupić koszuli. Jestem naprawdę szczęśliwy, że za rogiem trzecia dekada XXI wieku, a rząd włazi w tyłek związkowemu skansenowi żyjącemu ciągle w czasach, gdy odlewnia żeliwa była szczytem technologii, godziny otwarcia sklepów regulowało rozporządzenie ministra, a najbliżej wolnych zawodów byli pogardzani "badylarze".
@oenir widzę że lubisz cytować więc gdzie ja napisałem że zakaz pracy w niedzielę jest super? A ścisłej rzecz biorąc to zakaz dotyczy handlu a nie pracy. Nikt nikomu nie zabrania pracy :) jeszcze... a w sumie to szkoda:). Co najwyżej można wysnuć z moich wypowiedzi empatię do ludzi którzy muszą zazwyczaj 3 niedzielę pracować. To tyle.
widzę że lubisz cytować więc gdzie ja napisałem że zakaz pracy w niedzielę jest super?
@robvan: przecież w całej dyskusji popierasz zakaz handlu w niedzielę, który jest tożsamy z zakazem pracy (patrz niżej). Skoro go nie popierasz, to o czym właściwie dyskutujemy?
A ścisłej rzecz biorąc to zakaz dotyczy handlu a nie pracy. Nikt nikomu nie zabrania pracy :)
Nie mogę pracować w handlu nawet jeśli chcę (bo np. jestem studentem), więc jest to zakaz
@oenir: popieranie (czy raczej próba oswojenia się z tym) a mówienie że jest super to coś innego. Mnie też wkurza że nie mogę iść po szmaty do galerii ale jednak mogę przełknąć tę niedogodność bo wiem że dzięki temu kilka kobiet spędzi ten czas z dzieckiem. Dla mnie to niedogodność do zaakceptowania.
Z tymi studentami to nie przesadzaj. Jest kilka innych możliwości pracy w niedzielę. Chociażby w gastronomii.
popieranie (czy raczej próba oswojenia się z tym) a mówienie że jest super to coś innego
@robvan: ok, może "super" to przesada, ale skoro popierasz, to musisz uważać to co najmniej za coś dobrego.
Mnie też wkurza że nie mogę iść po szmaty do galerii ale jednak mogę przełknąć tę niedogodność bo wiem że dzięki temu kilka kobiet spędzi ten czas z dzieckiem. Dla mnie to niedogodność do zaakceptowania.
@oenir może nie masz znajomych pracujących w handlu ale zazwyczaj wolna niedziela dla nich przypada co 3. Więc nawet przy 5 niedzielach w miesiącu to i tak zazwyczaj tylko jedna jest wolna. A co do studentów. Napisałem tak bo znajomy ma syna studenta który sobie chwali ten zakaz. Czemu. Już spieszę wytłumaczyć. Raz że godzinowo jako "mercz" wychodzi mu na to samo co przy niedzielach handlowych bo teraz też go chcą
@robvan: może być bez policjantów, strażaków i ratowników medycznych, a lekarzy tylko tych co jeżdżą w zespołach ratownictwa lub pracują na SOR - planowane zabiegi i wizyty mogą się spokojnie odbyć w inny dzień. Pójdę Ci nawet na rękę i skreślę pracowników elektrowni i wodociągów, bo bez prądu i wody ww. służby za wiele nie poradzą.
Dla wszystkich pozostałych obowiązkowo wolne niedziele - tak czy nie?
@robvan: ok, czyli w niedzielę: • zamykamy gastronomię, hotele, kina, baseny, zoo, muzea, parki rozrywki, bary, kręgielnie, kluby, kwiaciarnie, wypożyczalnie sprzętu sportowego itd. • zatrzymujemy transport lotniczy, kolejowy, samochodowy, oczywiście wraz z autobusami i taksówkami, a także stacjami paliw • administratorzy wszelkich systemów informatycznych idą do domu, więc wyłączamy gros usług elektronicznych, w tym komunikację telefoniczną i łączność internetową. Padło to padło, pomyślimy w poniedziałek :) • zatrzymujemy cały przemysł: huty i ceramiki wyłączają piece (tracąc też sobotę i poniedziałek, bo to przecież nie piekarnik że w 10 minut jest gotowy), wszystkie linie produkcyjne zostają wyłączone do zera (technicy poszli do domu) itd. • stacje telewizyjne i
@oenir założę się że to wszystko co tak ładnie wypunktowałeś gdybyśmy przełożyli na liczby i policzyli ile faktycznie osób pracuje w niedzielę to i tak w handlu byłoby najwięcej. W jednej galerii handlowej pewnie pracowałoby więcej ludzi niż potrzeba by tych wszystkich fotografów, hydraulik ów i innych służb na jedno duże miasto. Oczywiście, że uważam zakaz handlu za absurdalny, podobnie zresztą jak cały system dystrybucji dóbr naszego świata. Nie zmienia to
W ramach pracy jeżdżę na spotkania z klientami. Są to kilku lub kilkunastodniowe tournée po kraju, więc wożę parę zestawów ciuchów na zmianę, na noclegi wybieram wyłącznie apartamenty z pralką i da się całkiem komfortowo żyć.
Do wczoraj, gdy:
• przez ostatnie dni byłem zawalony robotą
• została mi ostatnia czysta koszula
• nie mogłem się przeprać rano bo by nie wyschło
• przyjechałem późnym wieczorem
• mieszkanie okazało się jednak nie mieć pralki, a co za tym idzie środków do prania
• więc zostałem bez czystych ciuchów, sklepy zamknięte do jutra do 8-9, wizyta u klienta o 8:30.
Tak tak, wiem:
• mogę reklamować brak pralki
• mogę przeprać ręcznie w wodzie z mydłem
• mogę przepłacić za środki do prania na stacji benzynowej i wywalić je do śmieci po jednym użyciu
• mogę się wypsikać jakimś dezodorantem i trzymać kciuki, że klient to przetrwa
• mogłem przewidzieć i wozić ze sobą zapasową pralkę
Niestety dzięki #bekazpis i #dobrazmiana nie mogę sobie wejść do sklepu i kupić koszuli. Jestem naprawdę szczęśliwy, że za rogiem trzecia dekada XXI wieku, a rząd włazi w tyłek związkowemu skansenowi żyjącemu ciągle w czasach, gdy odlewnia żeliwa była szczytem technologii, godziny otwarcia sklepów regulowało rozporządzenie ministra, a najbliżej wolnych zawodów byli pogardzani "badylarze".
@robvan: przecież w całej dyskusji popierasz zakaz handlu w niedzielę, który jest tożsamy z zakazem pracy (patrz niżej). Skoro go nie popierasz, to o czym właściwie dyskutujemy?
Nie mogę pracować w handlu nawet jeśli chcę (bo np. jestem studentem), więc jest to zakaz
Z tymi studentami to nie przesadzaj. Jest kilka innych możliwości pracy w niedzielę. Chociażby w gastronomii.
Nie, pracownicy
@robvan: ok, może "super" to przesada, ale skoro popierasz, to musisz uważać to co najmniej za coś dobrego.
Dlaczego więc nie rozszerzyć tego dobra na
A co do studentów. Napisałem tak bo znajomy ma syna studenta który sobie chwali ten zakaz. Czemu. Już spieszę wytłumaczyć. Raz że godzinowo jako "mercz" wychodzi mu na to samo co przy niedzielach handlowych bo teraz też go chcą
@robvan: fajnie, że tak myślisz. Co prawda jest to sprzeczne z prawem pracy i matematyką, ale ok.
Czyli rozwiązaniem jest zmiana pracy, gdzie przed chwilą apelowałeś bym przypadkiem tego nie sugerował.
Dla wszystkich pozostałych obowiązkowo wolne niedziele - tak czy nie?
• zamykamy gastronomię, hotele, kina, baseny, zoo, muzea, parki rozrywki, bary, kręgielnie, kluby, kwiaciarnie, wypożyczalnie sprzętu sportowego itd.
• zatrzymujemy transport lotniczy, kolejowy, samochodowy, oczywiście wraz z autobusami i taksówkami, a także stacjami paliw
• administratorzy wszelkich systemów informatycznych idą do domu, więc wyłączamy gros usług elektronicznych, w tym komunikację telefoniczną i łączność internetową. Padło to padło, pomyślimy w poniedziałek :)
• zatrzymujemy cały przemysł: huty i ceramiki wyłączają piece (tracąc też sobotę i poniedziałek, bo to przecież nie piekarnik że w 10 minut jest gotowy), wszystkie linie produkcyjne zostają wyłączone do zera (technicy poszli do domu) itd.
• stacje telewizyjne i