Wpis z mikrobloga

@iredbox: Dobijają mnie #rozowepaski, które się skarżą na to, że muszą prać i gotować po pracy a facet leży! No przecież skoro coś ci nie pasuje to mu zwróć uwagę xD

Ja tam po pracy normalnie sprzątam / robię obiad i nie płaczę na fb, że jest mi ciężko
  • Odpowiedz
@MinnieMouse0: Bo praca w domu to nie praca, lecz ogarnianie codziennych obowiązków. Na co dzień muszę godzić pracę w domu z pracą poza domem i nie narzekam. Mamy pralki, zmywarki i inne cuda techniki, więc praca w domu ogranicza się do minimum wysiłku.
  • Odpowiedz
@MinnieMouse0: Nie, celem pracy jest zarobek. Kucharka gotuje tyle, ile każe pracodawca. Sprzątaczka też musi wykonywać polecenia pracodawcy. Jeśli nie widzisz różnicy między pracą a ogarnianiem codziennych obowiązków, to nie widzę sensu dalszej rozmowy. Dla mnie sprzątanie czy gotowanie to żadna praca. Co to za praca wrzucić brudne pranie do pralki, a później je wyjąć? Inaczej sytuacja by wyglądała, jeśli musiałbym prać w pracy, wówczas wykonywałbym polecenia pracodawcy.
  • Odpowiedz
@iredbox: @MinnieMouse0: @Estelle:
Samotni mezczyzni musza wszystkie obowiazki domowe wykonywac sami tak samo jak kobiety.

JESLI mezczyzna pracuje wiecej zawodowo to chyba jest uczciwe, jesli podzial obowiazkow domowych nie bedzie po rowno ale proporcjonalnie do pracy zawodowej. Czyli np. jesli mezczyzna pracuje w miesiacu 240 godzin a kobieta 160 to moze wymagac od mezczyzny zrobienia czegokolwiek w domu jak sama poswieci na to minimum 80 godzin.

JEZELI mezczyzna ma wyzsza stawke godzinowa to nie ma chyba sensu, zeby rezygnowal z czesci
  • Odpowiedz
@r4do5: No i różowe często mają tendencję do zbieractwa. Same zawalają dom jakimiś pierdołami, jak np. kwiatkami, które trzeba podlać. Ja ogarnianie obowiązków domowych nie traktuję jako pracy. To jest tak, jakby twierdzić, że mycie się czy golenie to praca. Jeśli byłbym golibrodą, to tak, ale jak sam siebie golę, to po prostu zwykłe ogarnianie. No, ale hurr durr. Niebieski, który nie ogarnia obowiązków domowych sam to jakaś kaleka, podobnie
  • Odpowiedz
@wzorowywykopowicz: Jak jedna osoba ma w dupie druga (tą ktora wykonuje wiekszosc obowiazkow domowych) np. smieci, chodzi po domu w ubloconych butach (zamiast zdjac przy wejsciu), nie oplucze woda talerza podczas wkladania do zlewu tylko zostawi i resztki zaschna, nie rozwiesi prania, gdy ten co nastawil pranie nie mogl tego zrobic. To faktycznie moze sie z tego zrobic pol etatu
  • Odpowiedz
@r4do5: W takiej sytuacji to jest nie związek, ale jakaś opieka nad osobą niepełnosprawną. No i widziały gały, co brały. Ja np. nie toleruję zbieractwa u różowych, więc takich unikam. Dom ma być dla mnie do mieszkania, a nie od ciągłego sprzątania, bo jest zawalony jakimiś pierdołami.
  • Odpowiedz
@Estelle: Mezczyzni lubia takie zarty a to, ze cos takiego posiedzial to wg mnie wlasnie oznacza, ze docenia swoja zone.

Najgorzej jak ktos traktuje to jako oczywistosc, jak wode w kranie. Wtedy nawet nie mysli o tym, ze ktos mu przygotowuje obiad. Albo jak starasz sie, zeby obiad byl cieply i swiezo przygotowany a ktos nazre aie na miescie, wroci i powie, ze nie jest glodny.

A sam lubie troche
  • Odpowiedz