Wpis z mikrobloga

Filozofia według Daft Punk

4. Da Funk

Na ulicę w nocy wychodzą zwierzęta - Travis Bickle, “Taksówkarz”


Nie wiecie jak wygląda “pies z kulawą nogą”? To poznajcie Charlesa. Ten sympatyczny człekopodobny zwierzak (grany przez Tony’ego Maxwella z zespołu That Dog) przedstawia nam się w pięcioipółminutowym filmie “Big City Nights” - teledysku do drugiego singla Daft Punk: “Da Funk”. Reżyserowania teledysku (pierwszego w historii naszego duetu) podjął się Spike Jonze, wcześniej współpracujący między innymi z Beastie Boys, R.E.M. i Björk. Kariera Spike’a rozkwitła w następnych latach. Do jego dzieł należą filmy takie jak “Być jak John Malkovich”, “Her” (oba mocno polecam), ale też choćby ostatnio popularny teledysk do piosenki “I love it”.

Przez cały klip do “Da Funk” obserwujemy nocną wędrówkę Charlesa po Nowym Jorku. Mieszka tu dopiero od miesiąca. Noga w gipsie, i kula przy prawym boku nie pomagają mu w poruszaniu się po zatłoczonych (nawet o tej porze) ulicach miasta. Jakby tego było mało, nosi ze sobą zepsutego boomboxa (nie może go wyłączyć), który irytuje wszystkich wkoło głośno granym “Da Funk” (w teledysku słyszymy utwór tylko z głośników tego urządzenia).

Właściwie to na tym moglibyśmy zakończyć omawianie klipu. “Tutaj nie ma żadnej historii. To tylko człowiek-pies z ghetto-blasterem w Nowym Jorku” - przekonywał Thomas Bangalter w odpowiedzi na pojawiające się przeróżne interpretacje filmu. Skąd w takim razie taka popularność i uznanie dla “Big City Nights”? Mówi się, że to kultowy teledysk. Znowu musimy zawiesić wiarę w słowa Daftów (tak jak wtedy, gdy przekonywali nas, że atrakcyjność dziewczyn w klubach przesądziła, że będą tworzyć muzykę klubową) i znaleźć swoją odpowiedź na pytanie, będącą raczej nadinterpretacją (byle nie zbyt dużą).

Gra skojarzeń doprowadziła mnie do próby porównania Charlesa z Travisem, bohaterem filmu “Taksówkarz”. Skąd to śmiałe zestawienie? Przyszło mi na myśl, gdy dostrzegłem, że obaj “przez szybę” poznają dziewczyny (nawet podobne do siebie), które szybko tracą w dosyć dziwnych okolicznościach - choć na początku wydaje się, że okazywane zainteresowanie ze strony kobiet daje nadzieje na dłuższe znajomości.
Nasz psiak jest chyba trochę sympatyczniejsi od Travisa. Łączy ich z pewnością fakt bycia samotnikami, indywidualistami, odbywającymi klimatyczną wędrówkę... błąkającymi się po nocnych ulicach Nowego Jorku. Są tak nietypowi (w końcu nie często widzi się człowieka-psa, albo taksówkarza z irokezem na głowie). Irytują innych, ale tak naprawdę ich los prawie nikogo (“psa z kulawą nogą”) nie obchodzi. Wszyscy dookoła zakładają, że to miasto w końcu zasymiluje ich odmienność. Travis jest “inny” prawdopodobnie na skutek traum z wojny w Wietnamie. Charles może też przez swój wygląd (no chyba tak), ale przede wszystkim muzykę, którą gra jego boombox. Główne interpretacje teledysku wskazują na dzielne radzenie sobie z przeciwnościami (ignorancją, niezrozumieniem, wyśmiewaniem) i zdolność do poświęcenia (nawet przyjaźni) w imię pasji - w tym przypadku muzyki. Przedstawiona tutaj miłość do muzyki przypomina trochę traumę (albo jakieś silne uzależnienie) uniemożliwiającą normalne funkcjonowanie w społeczeństwie.

Wystarczy chyba tych porównań, nie chcę przesadzać. “Taksówkarz” ma motyw walki ze złem, dla którego w krótkim teledysku Daftów raczej nie ma miejsca. “Teledysk jest lekko depresyjny” stwierdzili Dafci, “dlatego zrobimy drugą część”. Rzeczywiście, Charles powrócił w teledysku do “Fresh”. Został aktorem i co najważniejsze jest z dziewczyną, którą poznaliśmy w “Da Funk”. Przynajmniej w niej ma oparcie, gdy świat go nie rozumie (albo on świata).

Dwoma klipami duet znalazł pierwsze ujście dla swoich filmowych aspiracji.

*

“Da Funk” zostało drugim singlem Daft Punk rok po wydaniu “The New Wave”.

Singiel - wydany w wytwórni Soma - początkowo zignorowany przez publiczność (tak jak poprzedni), lecz po kilku miesiącach rozpromowany dzięki The Chemical Brothers, grających “Da Funk” na swoich koncertach (Dafci dla odmiany zremiksowali utwór “Life is sweet” brytyjskiego duetu. Polecam posłuchać, dosyć ciekawe brzmienie i nawet w miarę przystępne; możliwe, że Bracia dzięki Francuzom poznali Spike Jonze’a, który wyreżyserował później jeden z ich teledysków).

“W tym czasie wydano “Regulate” Warrena G., i po kilku tygodniach słuchania chcieliśmy zrobić utwór w rodzaju gangsta-rapu” - mówi Thomas Bangalter w jednym z wywiadów tłumacząc genezę “Da Funk”.

Chwila… dwa wpisy tłumaczyłem, że twórczość Daft Punk wyrasta z fascynacji muzyką taneczną usłyszaną na rave’ach, poza tym może też na nią wpływać muzyka lat 60’, 70’. Skąd tu nagle hip-hop? Przypominam: mówiłem, że Thomas i Guy-Man gonili za muzyką, którą młodzież określa mianem cool (“something just cool” to jedno ze znaczeń wyrażenia “Da funk” w “urban dictionary”), a cool w latach dziewięćdziesiątych z pewnością był gangsta-rap. Jeśli takie wyjaśnienie nam nie wystarczy, możemy poszukać głębiej.

Warren G. to przyrodni brat Dr. Dre, legendy hip-hopu i produkcji muzycznej, a kim są Thomas i Guy-Man, jak nie producentami muzycznymi. W muzyce Dr. Dre znajdziemy sporo elektronicznych brzmień. Co więcej, jest on uznawany za prekursora G-funku, rodzaju hip-hopu, do którego zalicza się utwór “Regulate”. Do tańca za to na pewno nadaje się funk, z którego (jak sama nazwa wskazuje) G-funk się wywodzi. Zresztą, nazwa “Da funk” wskazuje na konotacje z funkiem (hm…). No to jesteśmy w domu.

Śledząc pochodzenie poszczególnych gatunków muzycznych, o których będę wspominał w tych wpisach, prawie wszędzie natrafimy na zdanie “gatunek powstały w Ameryce wśród afroamerykańskiej społeczności”. Tak też jest z funkiem, powstałym w drugiej połowie lat sześćdziesiątych jako synteza jazzowej swobody, rythm & bluesowej zmysłowości i soulowego klimatu. Moje skojarzenie na hasło “murzyńska muzyka”, to rytmiczne dźwięki wydobywające się z bębnów i tańczący wokół ludzie. Myślę, że bardzo bliski dla czarnoskórych społeczności może być motyw ekspresji poprzez rytmiczną muzykę. Widać to w tańcu do muzyki funk. Spójrzcie na te “kocie ruchy” do piosenki Earth, Wind & Fire.

Czytamy, że taniec funkowy (“funk style”) odchodził od “formalizmów”. Dobry tancerz miał raczej wyrażać radość i świetną zabawę, niż perfekcję opanowania kroków, a wyróżniała go grupka klaszczących w rytm ludzi, której był centrum. Oczywiście z czasem ta wolność musiała zostać wtłoczona w ramy. Sformalizowano grupę tańców nazwaną "funk styles" - po jakimś czasie kojarzonych już nie z funkiem, a właśnie z wywodzącym się z murzyńskiego (i latynoamerykańskiego) Bronxu hip-hopem. Pokazaliśmy zatem związek tych dwóch gatunków muzycznych, bez odwoływania się do G-funku.

Thomas i Guy-Man, o tym, że są białymi muzykami z kraju Jean-Michel Jarre’a, a nie czarnymi gangsta-raperami, przypomnieli sobie gdy krytycy w melodii “Da Funk” odnaleźli wpływ włoskiego Giorgio Morodera, a w perkusji brytyjskich legend - Queenu (mashup “Da Funk” z “Another One Bites The Dust” pojawia się w grze “DJ Hero”) i The Clash (może nazwa “Daft Punk” zasugerowała krytykom, że młodzi Francuzi inspirują się punkiem?). “Z tysiąca różnych porównań, nikt nie zgadza się z nami, że utwór brzmi jak hip-hop” - żalił się Bangalter. Później, w utworze “Daftendirekt” Dafci obwieszczają: “Da funk back to the punk, come on!” , może nawiązując do porównywania ich do wykonawców hitu “Should I Stay or Should I Go” (skoro krytycy zainspirowali nazwę “Daft Punk”, to tym bardziej tekst piosenki mógł być inspirowany jakąś recenzją).

“Da Funk” zaczął zyskiwać popularność, a Somę coraz częściej utożsamiano z Daft Punk. Sukces duetu zaczął przerastać małą wytwórnię. I tak, po długich negocjacjach, we wrześniu 1996 roku dbając o swoją niezależność, Thomas i Guy-Man podpisują pionierską (jak pokazaliśmy w jednej z poprzednich części - przyp.) umowę z Virgin Records. Tego samego roku nakładem nowej wytwórni singiel “Da Funk” zostaje wydany ponownie, 15-krotnie większym nakładem, niż to było w ramach Somy.

Singiel odniósł sukces w Europie. 7. miejsce na listach w UK (pewnie dzięki dużej pomocy Chemicznych Braci) i we Francji, 9. w Belgii, 5. na Islandii (!) i w Szkocji. A w USA, Dafci mogli zadowolić się tylko pierwszym miejscem “US Dance Club Songs”. Czas na miejsce w TOP 100 Billboardu jeszcze nie nadszedł. Trochę paradoksalnie, biorąc pod uwagę hip-hopowe inspiracje piosenki. Mógł to być pierwszy zawód duetu. W końcu od zawsze ciągnęło ich w stronę USA (The Beach Boys, The Velvet Underground, to zespoły amerykańskie, a ulubione filmy Thomasa i Guy-Mana o których wspominaliśmy to hollywoodzkie produkcje). Wyszło na to, że krytycy jednak się znają, i “Da funk” jest bardziej europejskie, niż się to Daftom wydawało. Mi się wydaję, że można było się tego spodziewać. W końcu historia Charlesa pokazała, że “Da funk” nie trafia w gusta Amerykanów.

#dawidk01
#daftpunk #filozofia #muzyka #muzykaelektroniczna #mirkoelektronika #gruparatowaniapoziomu #house #ciekawostki #filmy #hiphop #funk #90s

Części: 0. i 1., 2., 3., Stardust

UWAGI:**
Wydaje mi się, że w części 2. powinienem zauważyć, że jeśli coś jest cool, to przyciąga ładne dziewczyny.

Dziękuję za wszystkie plusy i komentarze.
Dawidk01 - Filozofia według Daft Punk

4. Da Funk

 Na ulicę w nocy wychodzą zwier...

źródło: comment_vqKWZNyjlM6wrAOGZ7gcZqbYKXBUM0QS.jpg

Pobierz
  • 12
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@Dawidk01: Świetne! Wspaniale się czytało. Ostatnio oglądałem fajny dokument na temat otwartych imprez dla młodzieży z całej Francji i Wielkiej Brytanii gdzie motywem przewodnim był rave oraz MDMA w ogromnych ilościach (ʘʘ).
  • Odpowiedz