Wpis z mikrobloga

Mirki i Mirabelki.
Jakiś czas temu pisałam o koleżance, co znikąd wypaliła o przeprowadzce.
Okazało się, że ma ona poważne myśli, co do przeprowadzki ze mną.
W rozmowie z nią wyniknęło, że ona szansę na lepsze życie i znalezienie jakiegoś niebieskiego widzi we mnie, jeśli się na nią przeprowadzę do innego miasta. Obarcza mnie jakimiś wyrzutami, że nie chcę jej pomóc i utrudniam jej start w lepsze życie. To tam jeszcze. Ale rozmawiając z nią, ona kompletnie o samodzielnym życiu pojęcia nie ma. Marzy się jej mieszkanie kilkupokojowe na dwie laski, łazienka z wanną, najlepiej centrum. Wspomniałam, że zarabia ona ledwo 2k? I dlatego wpadła na genialny plan, by wynająć ze mną to na pół, żeby ciąć koszty, bo sama się nie wypłaci. ( ͡º ͜ʖ͡º)
Oczywiście też o planowaniu wydatków pojęcia nie ma, bo pytając się jej o koszt wyżywienia i tak dalej, stwierdziła, że tym sobie nie zawraca głowy.
Jest pewien haczyk. Nie jesteśmy świeżo po liceum, ja niebawem kończę studia, nie mam głowy jeszcze brać odpowiedzialność jeszcze za kogoś, kto sam siebie nie ogarnia. Stwierdziła, że skoro z niebieskim nie mieszkam, to co mi szkodzi z niąʕʔ Chyba wszystko. Wspomniałam, że z nią nie da się ostatnio porozmawiać o niczym innym jak: wystrój wnętrz, paznokcie i seriale? Ech, z kim ja się zadaję. A jeszcze dwa lata temu myślałam, że jest spoko dziewczyną,. myślącą perspektywicznie z jakąś pasją w życiu
#zalesie #logikarozowychpaskow #przyjaciele #mieszkanie #zycie
  • 10