Wpis z mikrobloga

Szwajcaria 1995 vs Polska 2019

#ciekawostki
Jest rok 1995. W amerykańskich mediach masowo zaczynają się pojawiać informacje, jakoby szwajcarskie banki przywłaszczyły sobie 7 miliardów USD (z odsetkami 9,5 miliarda USD) należących do depozytów pozostawionych przez europejskich Żydów, którzy zginęli w czasie II Wojny Światowej. Ogromna machina propagandowa rusza z całą mocą, padają mocne oskarżenia na komisji senackiej, a w amerykańskiej prasie wprost nazywa się szwajcarskich bankierów pazernymi złodziejami. Dochodzi do tego, że kilka parlamentów stanowych oficjalnie wzywa do bojkotowania szwajcarskich towarów, a nawet do wprowadzenia zakazu ich importowania. Naciski są tak silne, że ambasador Szwajcarii podaje się do dymisji.

Tymczasem Szwajcarzy, nieco zaskoczeni skalą ataków, twierdzą, że kwota 7 miliardów USD rzekomo należących do Żydów została wzięta z sufitu, gdyż podczas wojny wartość lokat we wszystkich szwajcarskich bankach wynosiła od 5 do 6 miliardów USD, według różnych szacunków. Co się dzieje dalej…? W 1996 roku zostają powołane 2 międzynarodowe komisje: tzw. komisja Volckera oraz komisja Bergiera, które mają za zadanie zbadać całą sprawę. Komisja Volckera zatrudniła około 650 księgowych, którzy zbadali ponad 4 miliony rachunków bankowych z prawie 7 milionów, jakie istniały w szwajcarskich bankach w latach 1933 – 1945. Zgodnie z poczynionymi ustaleniami ok. 54 tys. kont bankowych mogło należeć do ofiar II Wojny Światowej – tyle, że prawie połowa tych kont nie należała do Żydów, lecz do Francuzów, którzy lokowali przed wojną swe oszczędności w Szwajcarii obawiając się nacjonalizacji (wiadomo, w trakcie wojny państwo potrzebuje pieniędzy i raczej nie przejmuje się tzw. własnością prywatną). Oszacowana przez komisję Volckera wartość depozytów zgromadzonych na tych kontach wynosiła ok. 44 miliony franków, czyli ok. 32 miliony USD. Różnica w stosunku do żądań wysuwanych przez organizacje żydowskie – kolosalna.

Światowy Kongres Żydów nie uznał tych szacunków – twierdzono, że europejscy Żydzi zakładali konta w szwajcarskich bankach również na nazwiska znanych im Szwajcarów, także bojąc się nacjonalizacji wszystkiego, co żydowskie. Znając klimat polityczny tamtych lat, można przyjąć, że w pewnych przypadkach rzeczywiście tak mogło być. Kolejny krok: dwaj amerykańscy adwokaci składają w nowojorskim sądzie pozew przeciwko szwajcarskim bankom, występując w imieniu 18 tys. ofiar II WŚ. Medialna burza trwa, pojawiają się kolejne naciski, więc szwajcarskie banki decydują się na publikację listy posiadaczy kont, które były „martwe” od 1945 roku, a do tego deklarują, że wszyscy żyjący właściciele lub żyjący spadkobiercy odzyskają swoje depozyty wraz z odsetkami za kilkadziesiąt lat.

Rozwiązanie sprawy
Koniec końców Szwajcarzy zgodzili się wypłacić odszkodowania w wysokości 1,25 miliarda USD, a dodatkowo przeznaczyli 200 milionów USD na fundusz charytatywny dla ofiar Holocaustu. Kampania medialna przeciwko Szwajcarii zakończyła się, a pozwy zostały wycofane.

Jest rok 2019. Podczas konferencji „pokojowej” z udziałem przedstawicieli Izraela oraz USA dochodzi do szeregu dyplomatycznych upokorzeń Polski, które w normalnym, suwerennym kraju nie powinny być tolerowane przez naszych polityków. Do tego amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo oficjalnie wzywa Polskę do rozwiązania kwestii restytucji mienia ofiar Holocaustu, wpisując się w tym samym w retorykę tzw. ustawy 447, na mocy której Amerykanie mogą stosować dyplomatyczne naciski na inne państwa celem poparcia roszczeń organizacji żydowskich. Pojawiają się też skandaliczne wypowiedzi w mediach amerykańskich sugerujące współodpowiedzialność Polaków za Holocaust. Czy ta machina jeszcze mocniej się rozkręci? Cóż, zobaczymy… Stawka w tej grze jest jednak niebagatelna, gdyż chodzi o kwoty wielokrotnie wyższe niż w przypadku Szwajcarii. Otóż, według różnych szacunków, organizacje żydowskie domagają się od Polski 40-60 miliardów USD tytułem „zadośćuczynienia za mienie utracone przez polskich Żydów w wyniku Holocaustu”.

Wątpliwości w sprawie: brak

1. Za wybuch II Wojny Światowej odpowiadają tylko i wyłącznie Niemcy. Do tego Polacy nigdy nie stworzyli kolaboracyjnego rządu, który współpracowałby z nazistowskim okupantem, więc nie mogą ponosić odpowiedzialności za zniszczenia powstałe w trakcie działań wojennych.

2. Spadkobiercy polskich Żydów mogą dochodzić swoich praw przed polskim sądem na takich samych zasadach, jak obywatele innych krajów (w tym Polski). Jeśli więc rzeczywiście mają udokumentowane podstawy do uzyskania odszkodowania, to zapewne je otrzymają.

3. Z prawnego punktu widzenia roszczenia do tzw. mienia bezspadkowego nie mają racji bytu. W Kodeksie cywilnym istniał i istnieje artykuł, który mówi, że mienie polskich obywateli, którzy nie zostawili spadkobierców, przechodzi na własność państwa. Jest to norma występująca praktycznie we wszystkich cywilizowanych systemach prawnych na całym świecie. Dla porządku: zdecydowana większość Żydów mieszkających w Polsce do 1945 roku miała polskie obywatelstwo.

4. W 1960 roku pomiędzy Polską a USA została podpisana umowa indemnizacyjna, na mocy której wszelkie roszczenia wysuwane przez amerykańskich Żydów w stosunku do majątku znajdującego się na terytorium Polski powinny być kierowane do rządu USA! Polska zresztą zapłaciła Amerykanom 40 milionów USD na pokrycie tych roszczeń, a rząd USA przyjął na siebie ewentualne roszczenia odszkodowawcze. Umowa ta pozostaje cały czas w mocy.

Ergo: wszelkie roszczenia zbiorowe wysuwane względem naszego kraju przez organizacje żydowskie nie mają podstaw ani w prawie polskim, ani tym bardziej w prawie międzynarodowym! Ciężko je więc traktować inaczej niż jako próbę wymuszenia potężnych pieniędzy przeprowadzaną w „białych kołnierzykach”. Oczywiście nie oznacza to, że faktycznym – podkreślam, faktycznym - spadkobiercom nie należą się odszkodowania, ale nie mogą być one przyznawane zbiorowo z automatu, do tego w kwotach odgórnie narzuconych!

Pozakulisowy transfer pieniędzy...?
Należy mieć tę świadomość, że obecnie rządzący politycy, aby zachować pozory niezależności, nie muszą się oficjalnie godzić na spłatę tych roszczeń! Te kilkadziesiąt miliardów USD można stopniowo „wytransferować” z Polski np. płacąc za obecność tutaj amerykańskich wojsk (sytuacja praktycznie niespotykana na świecie), mocno przepłacając za amerykański sprzęt wojskowy, sprzedając za bezcen koncesje na wydobycie kopalin firmom z USA – itp. itd. Tak też to można rozegrać, bo pieniądze trafią „pod stołem” do kogo trzeba, a tzw. ciemny lud nigdy nie będzie wiedział, dlaczego ciągle podwyższają mu podatki…

Niestety, nie znamy faktycznej sytuacji międzynarodowej Polski na dzień dzisiejszy – tą wiedzą dysponuje tylko ścisłe grono osób w kraju. Nie wiemy więc, jakie zagrożenia czają się w mroku pozakulisowym, bo prawdziwej polityki nie robi się przecież w telewizji – to tylko teatr dla ludu. Możliwe, że nasze położenie jest na tyle trudne, że musimy iść na pewne ustępstwa. Ale to tylko spekulacje, bo równie dobrze wcale nie musi być z nami, jako państwem, aż tak źle, aby godzić się na absurdalne żądania! Pewne jest jednak to, że jak największa liczba Polaków powinna sobie zdawać sprawę z potencjalnego zagrożenia, bowiem kapitulacja wobec roszczeń organizacji żydowskich najprawdopodobniej będzie miała fatalne skutki dla naszej gospodarki i mocno przyblokuje jej rozwój na lata. A do osób żądających od Polski „wyrównania rachunków”, powinien iść jeden przekaz: pretensje proszę wysuwać w stosunku do Niemców. #bialekolnierzyki
#bialekolnierzyki #zydzi #roszczenia #izrael #szwajcaria #ekonomia
  • 83
@Sepia: tutaj świetnie pokazane, że prawowity spadkobierca (syn córka itp) mienia pozostawionego może spokojnie ubiegać się o zwrot. W holokauście ginęły jednak całe rodziny i większość mienia nie ma spadkobierców więc mienie przechodzi na państwo bo to byli obywatele II RP a nie Izraela który wtedy nie istniał.

Teraz Izrael domaga się pieniędzy tylko dlatego że ofiary należały do tej samej grupy etnicznej. Ofiary nie miały poza tym nic wspólnego z
@Unifokalizacja: Masz rację, ale niestety obawiam się, że nawet na tej podstawie (roszczeń od organizacji, a nie imiennych spadkobierców, czyli tzw. mienie bezspadkowe) wyciągną z Polski niezły hajs, i w zasadzie już to robią.

Piszesz, że koniec końców Szwajcarzy wypłacili blisko 20% tego, co żądały żydki. W naszym przypadku może być tak samo, lub nawet więcej.

Brakuje jednak informacji, czy to była jakaś ugoda? Mowa o publikacji listy imiennych posiadaczy kont,