Wpis z mikrobloga

Dekadencka magia.
Dziś nie naprawiam fantasy, a raczej psuję, dziś luźne i zabawne przemyślenia na temat magii, a konkretnie jednego czaru - reinkarnacji. Będzie krótko, śmiesznie i momentami smutno.

#naprawiamfantasy <- zwykle wypowiadam się z pozycji autorytetu, ale dziś jestem refleksyjno - humorystyczny

Nie przepadam za magią w wydaniu DnD czy Warhammera, rozumiem, że to taktyczne systemy, ale fabularne implikacje takiej magii pozostają... ciekawe. Weźmy właśnie taką reinkarnację z DnD 5e - czar wybitnie niebojowy, bo rzuca się go 10 minut (100 tur) i wymaga posiadania kawałka ciała ofiary, która w dodatku nie może być martwa dłużej, niż 10 dni. Wymaga też specjalnych olejów i maści. Tak wskrzeszona postać zachowuje wiedzę, wspomnienia i osobowość z poprzedniego życia. Jeśli do tej pory mieliście jakieś skojarzenia z Jezusem czy Łazarzem - dodatkową cechą tego czaru jest fakt, że dusza denata dostaje nowe ciało. Ciało dorosłego humanoida losowej płci i rasy.

Zacznijmy od ograniczeń. Rzadkie oleje i maści kosztują 1000 sztuk złota. Wyszkolony pracownik (rzemieślnik, skryba) dostaje minimum dwie sztuki złota dziennie za pracę. Żyjąc skromnie z rodziną, płaci za to sztukę złota dziennie. Drugą oszczędza. Zakładając takie warunki życia, jest w stanie oszczędzić na komponenty w niecałe trzy lata. Załóżmy, że przeznacza na to tylko cześć swojego dochodu, bo resztę pochłaniają mu inne wydatki, myślmy o tym, jak o funduszu emerytalnym, ale zamiast żyć zań kilka lat w chorobie i niedołężności odradzamy się po prostu w nowym ciele. A wszystko za jedyne 5% całkowitego przychodu.

Zależnie od wersji przygody (w DnD to coś innego, niż edycja) możliwe, że trzeba będzie zapłacić koszt rzucania czaru. Taki koszt to, uwaga:

Kwadrat poziomu czaru pomnożony razy 10 w sztukach złota plus podwójny koszt komponentów zużywalnych plus 10% kosztu komponentów niezużywalnych (katalizatorów)

Rozbijemy to sobie na czynniki
Kwadrat poziomu czaru pomnożony razy dziesięć w sztukach złota to w tym wypadku 250.
Podwójny koszt komponentu zużywalnego to 2000.
Katalizatorów nie znalazłem.
Daje nam to razem 2250 sztuk złota, czyli zamiast 5% nasz rzemieślnik musi przeznaczać na "fundusz emerytalny" 11.25% swojego dochodu przez 30 lat, zakładając, że całe życie haruje za minimalną pensję. Ta kwota zapewnia mu po przepracowaniu tego okresu zupełnie nowe, dorosłe ciało.
Dla porównania składka emerytalna w Polsce to 19.52% dochodu na umowę o pracę (rozłożone równo pomiędzy pracodawcę i pracownika) w zamian za co możemy łudzić się, że opadłszy z sił na starość, dostaniemy jakiekolwiek pieniądze. Zostawię was na chwilę z tą myślą - teraz już wiecie, co odpowiedzieć, gdy na konwencie dziennikarz podetknie wam mikrofon pod nos i zapyta

Dlaczego pan/pani ucieka w fantastykę?

Oczywiście kwota ta jest stała, zatem pan rycerz noszący wartą minimum 1500 sztuk złota zbroję, lekką ręką rzuci takie pieniądze, nie mówiąc już o królach, dla których to zupełna błahostka.

Dostępność może być problemem, ale osób umiejących rzucić taki czar jest według Pathfinder (najpokrewniejsze źródło, dziękuję @Lisek_Chrystusek) znaczna liczba w każdym kraju, zatem myślę, że będąc ostrożnym, można porównać to do pielgrzymki do świętego miejsca.

Stąd przechodzimy do dekadenckiego wymiaru magii. Zaczynając od tego, że każdy, kto cokolwiek potrafi i mądrze gospodaruje, nie umiera z przyczyn naturalnych (a na pewno nie na długo), a przecież postaci nie obracają się w środowisku początkujących rzemieślników, a raczej stanu rycerskiego, szlachty i tym podobnych. Tacy ludzie mogą przecież wynająć na własność takiego maga. Co więcej, stać ich na rzucanie zaklęcia dla przyjemności. Jestem chory? Nowe ciało. Strzyka mi w plecach? Nowe ciało. Chlałem wódę i moja wątroba przypomina sito gęsto pokryte tłuszczem? Nowe ciało. Urodziłam siedemnaścioro dzieci i moja... Nie kończ. Nowe ciało. A to tylko początek!

Bogaci szlachcice mogą uczynić z reinkarnacji całą ucztę. Wyobraźcie sobie Reinkarnacja Party, na którym pijemy do białego rana, a główny zainteresowany wymyka się cichutko do pokoju, balwierz spuszcza zeń krew, a druid robi, co trzeba i równo o północy nowowcielony gospodarz wyskakuje pochwalić się nowym ciałem. Za mało? A rytuał polegający na biczowaniu mającego dostąpić reinkarnacji? On sam znieczulony magicznie albo alkoholem przyjmuje z uśmiechem razy, a goście dostępują katharsis i zapominają mu wszystkie krzywdy. Czy to nie piękne? W ten sposób taka reinkarnacja ma nie tylko wymiar cielesny, ale i społeczny. A co powiecie na umowę między małżonkami, że co kilka lat będą zmieniać ciała, żeby s--s się nie znudził? I nagle klops, bo oto miłościwie nam panujący król stał się gnollem, a królowa pani niziołkiem (albo odwrotnie). I co z małżeństwem do śmierci? Czy według fantastycznych religii mąż może zapłacić 2250 sztuk złota, żeby uwolnić się od żony-sekutnicy? A jeśli nie, to co jeśli małżonka odrodziła się była w ciele mężczyzny?
Umiera stary, mądry król? Cały orszak wyposażony w jego włosy udaje się do katedry, gdzie druid robi, co do niego należy i państwo nie pogrąża się w kryzysie, bo zmartwieniem nie jest fakt, że rządy objął syn-idiota, tylko że król od teraz jest płci żeńskiej (zdarzało się już w polskiej historii) i ma kocie uszy i ogon (są ludzie, którzy bardzo by chcieli, żeby się zdarzyło).
Dodatkowo skoro każdy szlachcic może się tak odrodzić - zanikają rasowe uprzedzenia. No bo jak mogę nienawidzić elfów, jak sam byłem trzy razy elfem a dwa razy elfką? Futro gnolla przeszkadzało, piżmo wymagało codziennych kąpieli i perfum, ale dzikość pomaga na turniejach, a według niektórych także w sypialni. A że przykład idzie z góry to i pomniejsi szlachetkowie, kupcy i rzemieślnicy zaczynają tolerować inne rasy. Jasne, pewnie niektórzy parskaliby nieco, gdyby do króla-niziołka zwracać się "wasza wysokość" ale co to za problem? Po prostu mordujemy i reinkarnujemy króla aż będzie żądanej płci i rasy.

Jeden malutki czar zmienia cały obraz imperiów i społeczeństw na całym świecie, od dziedzicznej władzy (Tato, już tysiąc osiemset lat czekam na sukcesję) przez szacunek do starszych, instytucję małżeństwa aż po ksenofobię (oraz ksenofilię). A wszystko za 1000 sztuk złota.

#fantastyka #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu #psychologia #grybezpradu #rpg
S..... - Dekadencka magia.
Dziś nie naprawiam fantasy, a raczej psuję, dziś luźne i ...

źródło: comment_BIaCf5lKSXInmIEbGGw8Tg4Iltz8NZNH.jpg

Pobierz
  • 55
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@jtank: Na subiektywne 24 godziny, czyli pan druid/szamanmoże iść robić rzeczy w tej Sferze gdzie czas płynie 3x szybciej a potem wrócić do normalnych ludzi.
Wydaje mi się, że była tez Sfera, gdzie płynął sporo wolniej, ale teraz sobie nie przypomnę. W takiej "temporalnej chłodni" można by składować denatów.
  • Odpowiedz
@Slucham_psa_jak_gra_: jakkolwiek są opisane zasady planów o innym uplywie czasu, w domyślnej kosmologii praktycznie takich nie ma. Jedynie astralny jest zapauzowany/czas płynie ekstremalnie wolno (albo raczej: płynie normalnie, ale nie niesie to za sobą żadnych efektów). Nie kojarzę z 3.5 żadnego innego planu z innym upływem czasu, nawet mega chaotyczne Limbo ma wbrew pozorom normalny czas. Zasady służą GMom jak chca sobie tworzyć własne plany do swoich settingów, albo jak
  • Odpowiedz
@Slucham_psa_jak_gra_: Mnie zawsze raziło pomijanie, jaki magia miała by wpływ na gospodarkę. Z jednej strony ludzie mają do dyspozycji potężne źródło energii, możliwość manipulowania materią itp. a z drugiej wszystko działa jak w naszym średniowieczu, podczas gdy magia używana jest głównie do napierdzielania się, ewentualnie tworzenia prywatnych siedzib o niedorzecznych powierzchniach mieszkalnych. Każdy większy port, targ czy magazyn powinien zatrudniać magów czy kapłanów dodających po kilka punktów do siły i
  • Odpowiedz
@ja_nie_lubie: Tak, jeśli rzeczywiście magię można wykorzystać utylitarnie to staje się najlepszym źródłem odnawialnej, łatwej w wykorzystaniu energii. Gorzej, jeśli magia nie jest nieskończona, albo nie do końca kontrolowana wrodzona, czy w inny sposób ograniczona.
  • Odpowiedz
Każdy większy port, targ czy magazyn powinien zatrudniać magów czy kapłanów dodających po kilka punktów do siły i kondycji dla tragarzy, a w ogóle po co zatrudniać tragarza, skoro golem uciągnie parę razy więcej i nie musi robić sobie przerwy na posiłek.


Odpowiem według zasad Pathfindera:
Bull's Strength czy Bear's Endurance to czary 2 poziomu, czyli relatywnie dobrze dostępne, ale niestety trwają tylko minutę na poziom czarującego, czyli bardzo krótko. Lepsze byłoby
  • Odpowiedz
@komiks42: Biorąc pod uwagę jsk często gracze to robią, to owszem. To oczywiście uproszczenie, jak moderacja wreszcie odpowie, czy post łamie regulamin, to wrzucę i zobaczysz o co mi tam chodzi.
  • Odpowiedz
@komiks42: Gdyby chcieć wymuszać na graczach realizm historyczny, to należałoby usunąć magię i potwory.
I w jaki sposób osobnik w pełnej płytowej zbroi starł się z szablistą? To samo w sobie nie brzmi bardzo prawdopodobnie.
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Slucham_psa_jak_gra_: a druidów w każdym niemal fantasy, papierowym i komputerowym rpgu zepsują i zrobią z nich jakichś hipisów.
Chyba tylko w Pillars of Eternity, Wieśku i Młotku podobali mi się druidzi.
W Pillarsach Druidzi napierdzielaja piorunami jeśli trzeba i reprezentują dzikość natury, strzegą starożytnych pozostałości aby nikt nie dorwał się do odpowiednika atomowego guzika w świecie gry. Jeśli chodzi o lore świata to wszystko skupia się wokół dusz i tak
  • Odpowiedz
  • 0
@Slucham_psa_jak_gra_
Król został zabity a jego ciało porwane, masz dziesięć dni żeby rozwikłać zagadkę zniknięcia jego szczatęk albo władzę przejmie syn-idiota i królestwo pogrąży się w anarchii.
  • Odpowiedz
@Kus44: Tu niestety dochodzimy do tego, że aby kogoś zabić potrzebna jest wielka mafijna organizacja magicznie wykrywająca włosy króla u wszystkich ich powierników i przypomina to grę w makao, tylko dorzucamy zaklęcia zamiast kart.
  • Odpowiedz
@Kus44: W innych wersjach systemu zasady mówią o tym explicite. W tej nie.
Zresztą idąc tym tropem to trzebaby znać metodę śmierci - dekapitacja lekkim ostrzem pomiędzy kręgami nie wywoła szoku i całe ciało poniżej głowy będzie "niepołączone z ciałem" w chwili śmierci.
Zresztą króla stać na lepsze czary, które nie wymagają ciała, w dodatku odpalane warunkowo, tj. jak tylko król zginie, to kwadrans potem wychodzi z sypialni.
Większym problemem
  • Odpowiedz
@Slucham_psa_jak_gra_: Aż specjalnie spojrzałem w pięcioedycyjne srd.

You touch a dead humanoid or a piece of a dead humanoid. Provided that the creature has been dead no longer than 10 days, the spell forms a new adult body for it and then calls the soul to enter that body. If the target’s soul isn’t free or willing to do so, the spell fails.


Byłbym skłonny przypuszczać, że włosy pobrane przed śmiercią nie wystarczą. W poprzednich edycjach jeszcze nie dało się zreinkarnować kogoś zabitego przez zabójczy efekt, zamienionego w nieumarłego albo zmarłego
  • Odpowiedz