Dziś spóźniłem się z kolacją. Wracałem do Hongkongu promem i dopiero około 22 miałem czas coś zjeść. Koleżanką poleciła mi jedno miejsce z ramenem, gdzie ponoć są jednak spore kolejki. Założyłem, że o 22 już nie będzie źle (miejsce otwarte całą noc). Na miejscu widzę, że stoi na zewnątrz parę osób w kolejce, ale tylko kilka i kolejka posuwała się szybko. Ale jak wszedłem okazało się, że w środku kolejka ciągnie się na kilkadziesiąt metrów. Do wyboru były normalne stoliki (na nie trzeba było czekać dłużej) lub takie pojedyncze stanowiska jak w tradycyjnych ramenowniach w Japonii. Byłem sam więc wybrałem opcje drugą, więc ostatecznie czekałem góra 10-12 minut. Jak ktoś nie wie to tłumaczę, że są stanowisko jest dla jednej osoby, każde stanowisko oddzielone jest przegrodą żeby zapewnić prywatność. Przy wejściu dostaje się kartkę, gdzie wybiera jak pikantność intensywność smaku, twardość makaronu oraz dodatkowe składniki. Następnie naciska sie guzik i przychodzi obsługa z drugiej strony, podnosi tą zasłonką (ale tak ze nie widzi sie twarzy) i bez slowa zabiera kartkę. Po paru minutach przynosi zamówienie i także bez słowa podaje, zostawiając kopię kartki, która jest rachunkiem do zapłacenia przy wejściu.
Sam ramen bardzo dobry, lekko pikantny. Mi bardzo smakował, chociaż dość drogi :) zwłaszcza ta dodatki. Myślałem, że ich będzie więcej. Mogłem je olać.
Kiedyś babci zainstalowałem wykop żeby sobie pooglądała co się w świecie dzieje, a dziś się dowiedziałem że babcia czasami przegląda i czyta co tam wykopiecie. Babcia ma 75 lat, można 75 plusików dla niej? #wykop #babcia trochę #chwalesie
Dziś spóźniłem się z kolacją. Wracałem do Hongkongu promem i dopiero około 22 miałem czas coś zjeść. Koleżanką poleciła mi jedno miejsce z ramenem, gdzie ponoć są jednak spore kolejki. Założyłem, że o 22 już nie będzie źle (miejsce otwarte całą noc).
Na miejscu widzę, że stoi na zewnątrz parę osób w kolejce, ale tylko kilka i kolejka posuwała się szybko. Ale jak wszedłem okazało się, że w środku kolejka ciągnie się na kilkadziesiąt metrów.
Do wyboru były normalne stoliki (na nie trzeba było czekać dłużej) lub takie pojedyncze stanowiska jak w tradycyjnych ramenowniach w Japonii. Byłem sam więc wybrałem opcje drugą, więc ostatecznie czekałem góra 10-12 minut.
Jak ktoś nie wie to tłumaczę, że są stanowisko jest dla jednej osoby, każde stanowisko oddzielone jest przegrodą żeby zapewnić prywatność. Przy wejściu dostaje się kartkę, gdzie wybiera jak pikantność intensywność smaku, twardość makaronu oraz dodatkowe składniki. Następnie naciska sie guzik i przychodzi obsługa z drugiej strony, podnosi tą zasłonką (ale tak ze nie widzi sie twarzy) i bez slowa zabiera kartkę. Po paru minutach przynosi zamówienie i także bez słowa podaje, zostawiając kopię kartki, która jest rachunkiem do zapłacenia przy wejściu.
Sam ramen bardzo dobry, lekko pikantny. Mi bardzo smakował, chociaż dość drogi :) zwłaszcza ta dodatki. Myślałem, że ich będzie więcej. Mogłem je olać.
#jedzenie #ramen #podroze #hongkong