Wpis z mikrobloga

Kiedy idziesz na kurs prawa jazdy kat B, wydaje się, że nawet ogarniasz, ostatnia jazda i... instruktor mówi ci, że nie ma opcji żebyś zdał. Że możesz próbować zdawać państwowy, ale to nie ma sensu, bo jest 100% pewności, że nie zdasz ( ͡° ʖ̯ ͡°) próbowałam wierzyć w siebie, ale nie da rady w takich warunkach. Nie wiem co robić, próbować zdawać w mniejszym mieście albo w Czechach (XD) czy to już wgl olać. Poczułam się jak gówno, że nawet mi nie szkoda kasy wtopionej w to. Teraz żałuję, że nie postanowiłam na emigracji to ogarnąć, pewnie byłoby łatwiej (już po ogarnięciu słownictwa w tym zakresie). Tak z ciekawostek to już drugi kurs w moim życiu. Czuję się zapędzona w róg i nie wiem jak ruszyć dalej z tym wszystkim....

Takie moje narzekanko, pewnie będę próbować, dokupię jazdy, spróbuję, zobaczę. Jak nie tu to może w mniejszym mieście. A w międzyczasie zacznę CV wysyłać zagranicę, może nie będę musiała robić prawka xD albo pod wpływem presji czasu szybciej zdam XD
  • 128
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@biauywilg: Też mi mówił cwel jeden że "musisz wykupić dodatkowe godziny, bo zapomnisz jak się jeździ, no i nie zdasz", zdawałem 2 tygodnie po ostatnich jazdach. Mówię #!$%@?, raz się żyje. Poszedłem, rozwaliłem teorię, cyk w samochód, 25 minut jazd bez błędu, zdane. Idź do WORDu i #!$%@? to, chociaż przeżyjesz ten pierwszy stres jak nie zdasz, a jak zdasz to wygryw ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@biauywilg: mnie ten #!$%@? do którego chodziłem na lekcje wogole nie chciał dopuścić do egzaminu po ostatniej jeździe, że niby jeździć nie umię, a zdałem za pierwszym razem, egzaminator powiedział, że bardzo dobrze jeżdże. Swoją drogą to był taki typowy janusz, z wyglądu, zachowania, nawet miał te słynne koraliki na siedzeniach... Potrafił podczas jazd szkoleniowych załatwiać swoje sprawy, wpieprzać rosół że słoika i darł mordę bez przerwy. Niestety nic z
  • Odpowiedz
U nas na stronie WORD było zawsze podane, która szkoła ma najwyższą zdawalność (tzn. z 10 lat temu :p). Zobacz u siebie, może też to jest.


@Endrius: szczerze, to dużo nie musi mówić.. bo jeśli szkoła jazdy ma wewnętrzne egzaminy i nie dopuści do państwowego dopóki nie umiesz jeździć jak Kubica, to wiadomo, że będzie wysoka zdawalność (piszę z doświadczenia znajomej, podobnie jak OPce gość kazał ciągle dokupować kolejne godziny)
  • Odpowiedz
@biauywilg w której szkole jazdy takie cuda? Jak chcesz, mogę Ci podesłać nr do babki, która mnie uczyła, może kup u niej godzinę, ona Ci powie co naprawdę myśli, bez naciągania na jakieś kolejne godziny.
  • Odpowiedz
@biauywilg po rozmowie z kilkoma kolezankami stwierdzilysmy, że jeszcze się taki instruktor nie trafił, który ci powie, że zdasz. Nie słuchaj się go, tylko probuj.

Zdałam za pierwszym razem, a usłyszałam, że jestem beznadziejna i nigdy prawka nie zdam:)
  • Odpowiedz
  • 1
Mi 10 lat temu baba powiedziała, że kiepsko mi idzie, za drugim razem trafiłam na spoko egzaminatora, który powiedział, że bardzo ładnie jeżdżę i zdałam. Przestań słuchać ludzi, którzy Chca Cie zdolowac.
  • Odpowiedz
  • 0
#!$%@? a ja miałem wręcz odwrotnie w 2 szkołach jazdy każdy instruktor mówił mi , że powinienem zdać za pierwszym, że dobrze jeżdżę a tu #!$%@? xd
  • Odpowiedz
@biauywilg: Ale wy ludzie zdajecie sobie sprawę, że teraz już to tak nie działa? Chcąc przystąpić do egzaminu państwowego, trzeba obowiązkowo zdać egzamin wewnętrzny, i tutaj nawet łatwiej i szybciej od kursanta wyciągnąć te 50 złotych czy ile to tam kosztuje.

Ja miałem sytuacje wręcz odwrotną. Sam czułem, że jeszcze muszę się gdzieś poprawić, chociaż instruktor mi powtarzał, że spokojnie zdam, bo potrafię jeździć. W sumie sam z siebie wykupiłem jakieś +/- 10h i nie żałuję. Raz, że nie byłem obsrany na egzaminie (np. mając za tydzień egzamin, brałem 5h rozbite na cały tydzień, w tym 1h przed samym egzaminem, by nie iść na świeżo - polecam), to jeszcze lepiej ogarniałem trasy, by w razie stresu się nie rozsypać. Inna sprawa, że to co się #!$%@?ło na moim egzaminie to też dobra historia.
  • Odpowiedz
@biauywilg: miałam dokładnie taka sama sytuacje. Moja instruktorka mi nawet wmówiła, ze bez jej zgody nie przyjmą nawet mojego podania o dopuszczenie do egzaminu w WORD (XD) i kazała dokupić godziny. Powiedziałam jej ‚ojej, no dobrze’ i następnego dnia się zapisałam na egzamin państwowy. Zdałam za pierwszym razem.
Agnieszka Ty kutwo nigdy Ci tego nie zapomnę
  • Odpowiedz
to nie jest byle typ tylko instruktor, on zawodowo zajmuje sie szkoleniem ludzi. Jeśli on uznaje że ona nie umie jeździć to chyba ma ku temu jakieś podstawy.


@AlfredoDiStefano: "To nie są byle typy tylko sędzia i prokurator, oni zawodowo zajmują się ocenianiem czyjejś winy. Jeśli oni uznali, że on jest winny, to chyba mieli ku temu jakieś podstawy" - pomyślała opinia publiczna po skazaniu Tomasza Komendy na 25 lat więzienia.

"To nie jest byle typ, tylko lekarz, on zawodowo zajmuje się ratowaniem ludzi. Jeśli on uznał, że pacjent nie przeżyje, to chyba miał ku temu jakieś podstawy" - powiedziała rodzina pacjenta, który zmarł w karetce "łowców
  • Odpowiedz