Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Chciałabym mieć takie problemy jak wielu tutaj spod tagu #przegryw, typu "nie mam powodzenia wśród płci przeciwnej" albo "nie udała mi się randka", czy coś takiego. To znaczy, i tak nie mam powodzenia, ale to się nie liczy w obliczu moich innych problemów. Właśnie pokłóciłam się z ojcem - ostro, tak że kazał mi się niedługo wyprowadzić. Level 28, ale nawet nie stać mnie na wyprowadzkę. Pracuję, ale za grosze. Ledwo stać mnie na dokładanie się do rachunków i wyżywienie we własnym zakresie. Nie mogę znaleźć lepszej pracy, bo nie jestem komunikatywna i nie umiem pracować z ludźmi, więc nigdzie mnie nie chcą. Bardzo długo byłam bezrobotna. Nie mam pieniędzy, zawodu ani wykształcenia. W sumie od jakichś 10 lat cierpię na depresję, brałam przez jakiś czas leki, a potem musiałam je odstawić, bo nie było mnie na nie stać, a rodzice uważali, że tylko wymyślam i jestem leniwa, więc nie chcieli mi pomóc. Jest mi przykro przez to, że rodzice od lat mają mnie za nic i wstydzą się za mnie przed innymi. Staram się, pracuję jak mogę, chciałabym polepszyć to swoje nędzne życie, ale co nie zrobię to wciąż za mało. Dla otoczenia jestem tylko jak coraz większy wrzód na dupie. Zawsze porównywano mnie do "lepszych" kuzynów i rówieśników, i nawet nie wspierano, bo "musisz radzić sobie sama". Zawsze byłam zła, już od najmłodszych lat słyszałam tylko "X dostała 5, a czemu ty tylko 4?", "Y ma tyle koleżanek, a ty?", a po latach: "Y ma już dwójkę dzieci i do tego pracę, a ty?" albo "X awansował w pracy, a ty nawet nie masz pracy". Ja nie umiałam być inna niż jestem. Nie chcę traktować swojej depresji, rodziny i introwertyzmu jako usprawiedliwienia za wszystko, ale uważam, że miałam przez to w życiu dużo ciężej niż przeciętny normik. Dla mnie chyba za ciężko, nie do przeskoczenia. Nie mam już siły, bo wszystko jest na nic i ciągle mam rzucane kłody pod nogi. Gdy rówieśnicy się rozwijali i cieszyli życiem, ja czułam się nikim i marzyłam o nagłej śmierci. Żałuję, że nie mam odwagi, żeby się zabić. I niech ktoś mi powie, że "różowy nie może być przegrywem"... Nie wiem, czy w mojej sytuacji da się jeszcze cokolwiek zrobić, chyba już wkrótce wyląduję na bruku. (,)
#depresja

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: marcel_pijak
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
  • 19
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: opieram sie jedynie na tym, co napisane. Rodzice czasem popelniaja taki blad, ze patrza na swoje dziecko, przez pryzmat osiagniec innych dzieci. To jest bardzo zle. Dziecko powinno wiedziec, ze nie jest smieciem i ze znaczy bardzo wiele. Znam takie przypadki jak Twoj, gdzie sam ojca upominalem, zeby zamknal ryj. To zle, tamto zle, Janek ma to, Asia ma tamto. Szkoda gadac. Potem taki rodzic sam cierpi bo byl #!$%@?
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: bylam w podobnej sytuacji i tez chora na depresje. W pewbym momencie odstawilam leki i zrozumialam, ze wszystko zalezy ode mnie i wzielam sie w garsc. Bo nie chce byc uzalajacym sie nad soba przwgrywem cale zycie. W depresji czesto trzwba sobie pomoc samemu.
  • Odpowiedz
OP: @Cumpelnastodwa: Właśnie do tego nawiązywałam w kłótni, do traktowania przez rodziców. Mam już dosyć ojca, który swoimi komentarzami zamiast mi pomóc tylko mnie ściąga w dół jeszcze bardziej. A on się oburzył i powiedział, że "dopiero zobaczę, jaki może być zły". Zarabiam 1500 zł. 500 zł trzymam na prywatne studia zaoczne, które chciałam za chwilę podjąć. Minimum 600 zł idzie mi na własne jedzenie, bo inaczej chodziłabym głodna. Zostaje
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: jest szansa i to nawet spora. Bedzie Ci ciezko ALE, mozesz sobie wynajac jakis pokoj. Wiele studenciakow tak robi. Nie jestes mlodziakiem ale co to zmiena. Znam ludzi, ktorzy tak mieszkaja. Nie wiem z jakiego miasta jestes, ale moze da sie cos takiego ogarnac. Wtedy bedziesz miala swiety spokoj. Zdrowie psychiczne to podstawa do tego, aby w ogole sie nad czyms zastanawiac. Musisz sie uwolnic od rodzicow i tyle.

Ojciec
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: tak? za 20 zł jestem w stanie zrobić dobry, treściwy i pełnowartościowy obiad na 2-3 dni spokojnie? Ja na jedzenie wydaje około 300 maks 400 zł i nie, nie kupuje w Biedronce tylko normalnie w Auchan. Ba, nawet jak miałem dietę, bo chciałem przytyć i wtedy kupowałem dużo droższe składniki to wydawałem 500 zł maks.
  • Odpowiedz
tak? za 20 zł jestem w stanie zrobić dobry, treściwy i pełnowartościowy obiad na 2-3 dni spokojnie? Ja na jedzenie wydaje około 300 maks 400 zł i nie, nie kupuje w Biedronce tylko normalnie w Auchan. Ba, nawet jak miałem dietę, bo chciałem przytyć i wtedy kupowałem dużo droższe składniki to wydawałem 500 zł maks.


@kryptomanix: XD
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: to nie jest plan żywienia. To jest wykorzystywane wszystkiego tego co się kupiło, a jak się kupuje to się kupuje konsekwentnie. Dużo osób ma problem z tym, że kupuje rzeczy tanio na promocji, a potem jest "ee ale mi się nie chce tego już jeść". Jak kupujesz ziemniaki to rób z tych ziemniaków teraz dania przez te 2 3 dni, a nie zostawiasz je.
Ryż, przyprawy, które lubisz np: curry
  • Odpowiedz
@JohnFairPlay: Ja nic nie muszę udowadniać. Dobrze wiem jak wygląda budżet w moim domu. Na 4 osobową rodzinę wydawane jest na jedzenie bez problemów 1300 1600zł. To jest dużo?
Faktycznie lepiej jest napisać XD, niż siąść nad problem zastanowić się i powiedzieć, ej a może zrobię inaczej i przyniesie to jakieś skutki?

Zresztą jakbyś czytał to 20 zł jest za obiad, a nie cały dzień.
#czarnolisto
  • Odpowiedz