Aktywne Wpisy
Szlachetny_Alchemik +157
Cześć. Jako że jest okres zaduszny chciałbym wspomnieć o naszych zmarłych użytkownikach których profile zostały z nami na zawsze.
Wypijmy za tych, którzy z nami nie śmieszkują.
Pokój im duszy. [*]
Ps. W komentarzu możecie powrzucać profile wykopków którzy zmarli, można jakiś wirtualny spacer po grobach zrobić.
Jedynie co mi aktualnie przychodzi do głowy to @Debil_Lesny
#1listopada #swietozmarlych #zaduszki #depresja #samobojstwo
Wypijmy za tych, którzy z nami nie śmieszkują.
Pokój im duszy. [*]
Ps. W komentarzu możecie powrzucać profile wykopków którzy zmarli, można jakiś wirtualny spacer po grobach zrobić.
Jedynie co mi aktualnie przychodzi do głowy to @Debil_Lesny
#1listopada #swietozmarlych #zaduszki #depresja #samobojstwo
Bosayerba +117
Człowiek sobie spokojnie sra aż tu nagle kibel wybucha. No czegoś takiego to się nie spodziewałem, idę z reklamacją
ostatnio w dyskusji ze znajomymi wyszedł mi na wpół poważny, za to dlugi "wykład" - pomyślałam więc, że się z wami podzielę. Uwaga, to raczej trochę ciekawostek i przycyznek do dyskusji (albo i podstawa do tejże), niż stricte naukowy wywód edukacyjny, więc czujcie się w prawie wytykać i dissować. Mam nadzieję, że mimo to się spodoba :)
_________________
W biologii istnieje proces ewolucyjny zwany konwergencją. To słowo oznaczające ewolucyjne wykształcenie się takich samych cech u stworzeń niespokrewnionych ze sobą lub spokrewnionych w dalekim stopniu - np. nietoperze i wróble mają przednie kończyny przekształcone w skrzydła, mimo że ostatni wspólny przodek obu tych stworzeń żył zapewne jakieś 320 mln lat temu lub dawniej i definitywnie skrzydeł nie miał. To jeden z najczęściej przywoływanych przykładów, ale nie jedyny i nie najbardziej spektakularny.
Czasami konwergencja działała tak pokrętnie, że trudno było wręcz uwierzyć, że stworzenia nie są spokrewnione. Ryby, delfiny i ichtiozaury dzielą niemal identyczną budowę ciała, przynajmniej zewnętrznie, mimo że pochodzą z różnych gromad kręgowców, często dzielą je miliony lat ewolucji, a w dwóch przypadkach dotyczy to zwierząt, które wróciły do wody z lądu.
Prehistoryczne koty dzieliły terytoria z inną rodziną ssaków, które wyglądały tak bardzo podobnie do kotów, że początkowo uznano je za wymarłe gatunki lwów, tygrysów i panter - nimrawidami, a w Australii dodatkowo z tylakosmilami, tygrysopodobnymi torbaczami szablozębnymi (bo czemu, kuźwa, nie). Ba, jeszcze do niedawna, jakieś 100 lat temu, po Australii zachrzaniały torbacze wyglądające jak szakale, tzw. wilki workowate, które totalnie dałoby radę pomylić z piesełem.
Nie wszystkie przykłady działania konwergencji ewolucyjnej są tak spektakularne. Czasem dotyczą drobniejszej cechy - przykładowo kolczatki i echidny mają kolce, podobnie jak jeże i jeżozwierze. Sępy w Afryce totalnie przypominają kondory z Ameryki Południowej, chociaż niespecjalnie się ze sobą krzyżowały podczas ostatnich 20 milionów lat. Róże mają kolce jak kaktusy, pandy mają przeciwstawne kciuki (nie żeby miało im to pomóc przetrwać, są głupie jak but), jagoda i jabłko to owoce i służą temu samemu celowi, mimo różnego pochodzenia (btw., jabłonce bliżej genetycznie do truskawki niż do dębu), delfiny i nietoperze używają echolokacji, a nawet taka zdaje się oczywista rzecz jak oczy: u kręgowców wyewoluowały zupełnie inaczej, w innym okresie i mają inną budowę niż u np. ośmiornic i krewetek. Boom.
Ale, oto jest pytanie, dlaczego tak się dzieje? Większość ludzi uważa, że jeśli ewolucja działa i coś wymyśli dobrze, to potem się tego trzyma, a jeśli coś wyginie, to oznacza, że nie było dobre. Otóż nie do końca. Jeśli gatunki rozdzielone są barierami geograficznymi (weźmy przykład Australii odseparowanej od innych kontynentów), ale żyją w podobnych warunkach, to jest duża szansa, że żyjące tam gatunki metodą prób i błędów wypłodzą te same rzeczy. Ze względu na budowę standardowego kręgowca (4 kończyny, czaszka z mózgiem na końcu ciała, ruchoma szyja, płuca, żołądek i jelita, kręgosłup z kręgów itp.) liczba mutacji, które pozwalają przeżyć nie jest nieskończona, a przetrwają tylko te, które są wystarczające do przedłużenia gatunku. Dlatego wilk workowaty - jako drapieżnik polujący na niedużą, ale szybką ofiarę najczęściej na otwartej przestrzeni - wykształcił cechy znane nam z psowatych. Tak samo stworzenia wodne polujące na szybkie ryby, nie żerujące na dnie, najlepiej sprawdzają się najwyraźniej jako obłe, walcowate, z wydłużonymi pyskami i silnie umięśnionym ogonem.
Co ciekawe, nie znaleziono jeszcze nic, co dowodziłoby konwergencji ogólnej budowy człowieka - najwyraźniej jesteśmy pierwszym takim eksperymentem i to średnio udanym, skoro nasze młode muszą dojrzewać pod opieką rodzica minimum 13 lat do momentu zdolności do skutecznego przekazania genów chociaż raz. U ludzi konwergencję widać w rzeczach drobnych, np. oczy czy... mikroflora jelitowa i różne cuda w DNA.
Na zdrowie.
#ewolucja #biologia #paleontologia #ciekawostki
@Trajforce: O tym mówiłam, gdy wspomniałam o wytykaniu ;)
IMO bardziej zastanawiające jest to, że tylko ssaki naczelne poszły w taki plan