Wpis z mikrobloga

Ukonczylem Namalowany swiat oraz Anor Londo.
Ornstein i Smough trochę mnie rozczarowali. Słyszałem wielokrotnie że to jedna z najcięższych i najlepszych walk serii więc hype był.
No i ogólne walka fajna, spoko lore, fajny design, zajebista muzyka, ale boss był dość prosty (choć o wiele bardziej wymagający od poprzednich) i zrobiłem go za drugim razem.
Teraz jak o tym pomyślę to pewnie dla większości DS1 była pierwszą częścią a to był pierwszy trudny boss który wymagał od gracza czegoś więcej, stąd wyolbrzymianie poziomu trudności. A wy co myślicie o tej walce?
#darksouls
  • 16
@Nitrish: Najlepsze walki ma dodatek. Kolejna czwórka nie będzie zbyt specjalna, w zasadzie bicie ich ich jest dosyć proste, i komplikowanie taktyki tylko przeszkadza. Mówię tu głównie czterech królach(nie wierz że na ng+ są trudni, lecisz na pałę i bijesz tak samo jak na ng) oraz nito. Łoże chaosu jest całkiem oryginalne, a seth trochę bardziej zaawansowany ale ściśniesz bez problemów.
@Nitrish: Miałem tak samo choć ja grałem w to jeszcze zanim ten duet obrósł taką "legendą". Też nie zrobiło to na mnie wrażenia, ot nie jeden a dwóch bossów, trzeba było się bardziej spiąć i jakoś poszło. Dopiero jak skończyłem całą gre usłyszałem te lamenty i płacze o Ornsteinie i Smoughu. Trochę mnie to zdziwiło. Najwięcej krwi napsuło mi Leże Chaosu...
Teraz jak o tym pomyślę to pewnie dla większości DS1 była pierwszą częścią a to był pierwszy trudny boss który wymagał od gracza czegoś więcej, stąd wyolbrzymianie poziomu trudności.


@Nitrish: tak to, za paroma wyjątkami, działa w całych Soulsbornach. Im większe doświadczenie, tym poziom trudności spada.

O&S mają taką opinię, bo męczyli się z nimi ludzie niedoświadczenie w soulsy, często byli underleveled, baaardzo często mieli nieulepszoną broń itd. To dość normalne,
Kluczem do wygrania z Łożem Chaosu jest opanowanie mechaniki poruszania się, niestety u mnie na tamten czas słabo z tym było i musiałem robić wiele podejść żeby wskoczyć tam do środka unikając tych łap. Walka z Artoriasem jest ciężka to prawda a sam boss jest zajebiście zaprojektowany i mimo poziomu trudności walka z nim sprawia sporo frajdy. Magnus mnie odtrąca, jest też ciężki i bez odpowiedniego przygotowania padasz na strzała.
@Theos: Do namalowanego świata łatwo było trafić. Nie wiem wszystkiego, zaskoczeniem był dla mnie brak teleportacji między ogniskami, brak superrataków, ilość npców, wcześniejsi bossowie, system ulepszania broni itd. akurat Bed of Chaos ma opinię e najgorszego Bossa w całej serii, stąd znam. Plus Artoriasa i Manusa, ciężko o nich było nie usłyszeć. Lvl miałem około 60, broń na +10. Ogółem bardziej mi chodzi ze dla mnie w tym momencie byli prości,
@Nitrish: zanim sięgnąłem po jedynkę to też się naczytałem jacy to O&S nie są mocarni i jak bardzo trzeba się z nimi męczyć. Poszło zaskakująco łatwo bo za drugim razem bodajże. Tak samo w trójce naczytałem się, że Nameless King top 3 najcięższych bossów w serii, olaboga jaki on ciężki, 2137 zgonów trzeba nastukać, a też padł za 2. Więcej problemów miałem z Tancerką, ale to pewnie dlatego, że za wcześnie
@Nitrish: Teraz to wszyscy cwani, bo przechodzili grę po parę razy, albo grali w DS2, 3 czy milion innych souls-like'ów, których wysypało jak grzybów po deszczu przez ostatnie lata. Ale kiedyś ta gra była jedyna w swoim rodzaju (no, nie licząc może Demon Souls, które jednak, jakby nie patrzeć, były dosyć niszowe i nieznane szerszemu gronu odbiorców). Ludzie po prostu uczyli się grać w ten typ gry i stąd ta legenda
@BananoweDziecko: Można zablokować atak łapami drzewa Wielka tarczą która leci z rycerza przed Iron Golemem i łatwo dokończyć walkę ( 1 zblokowany hit zabiera około 40% staminy). Artoriasowi można przerwać "buffowanie" i uderzyc w tym czasie przynajmniej 3x ugsem co sprawia, że zostaje w swojej pierwszej formie, nie jest taki agresywny i ma wciąż ten sam dmg a nie x2 lub x3. Ogólnie zacząłem ogrywać soulsy po skończeniu 3 i prawie
Nie rozumirm fenomenu trudności tej gry


@LordYasha: Bo soulsy nie są trudne, po prostu niedzielni gracze przyzwyczajeni do tego że gra prowadzi ich za rękę stworzyli taki mit hurr durr ale trudne. Inna sprawa że nie są to gry dla każdego ostatnio były streamy z gościem który przez 5-6 godzin nie mógł ubić Artoriasa, przez całą grę nie nauczył się parować po prostu latał na pałę nawet nie używał rolki by
@LordYasha: Dokładnie, tak jak mówiłem nie jest to gra dla każdego, mój znajomy też nigdy nie skończył utknął po prostu na którymś elemencie po O&S, stwierdził że gra nie daje funu więc po co ma się męczyć
@Nitrish Nie wiem czemu ale Ornstein mi się bugował, czasem naturalnie się wbił tą swoją szarżą, a czasem leciał, ale się zacinał, lub całkiem zatrzymywał kilka metrów przede mną, przeszedł kilka kroków (czasem robił to krócej, czasem dłużej), by po jakimś czasie bez animacji przejść ponownie w szarżę i się niespodziewanie wbić. Schowanie się za filarem powodowało że ją opływał, a kamera skręcała jak #!$%@?. Denerwowały mnie też jego ataki przez bęben