Wpis z mikrobloga

@Sijabka: znajomemu na wakacjach tak się "sypnęło" do rosołu, cała zawartość pieprzniczki. Na naszą sugestię, żeby wziął nową porcję, powiedział "że niby ja tego nie zjem? challenge accepted" i zjadł. Był cały czerwony i ciekły mu łzy, ale zjadł.

( ʖ̯)
  • Odpowiedz
@Sijabka po prostu z szacunku ja np staram się nie przynosić jedzenia które śmierdzi, takie mogę zjeść w domu. Czasem u mnie w pracy ktoś odgrzeje jakąś rybę w mikrofalowce (w kuchni nie ma okna) i śmierdzi potem w całym biurze). Niestety koleś nic sobie z tego nie robi. Ostatnio 3 dni z rzędu jadł bigos a smród kapusty to tak średnio xD
  • Odpowiedz
@dorotka-wu: Ja mam praktycznie minimalny kontakt z ludźmi, więc w sumie lotto co tam zjem, nie odgrzewam nic w pracy, bo syf, kiła i mogiła, zazwyczaj mam kanapki albo jakieś żarełko w pudełkach, które nie zagraża życiu i zdrowiu osób które ze mną ewentualnie rozmawiają xd
  • Odpowiedz
@Sijabka no u nas klientów nie ma ale na piętrze mamy jakieś 30 osób, kuchnia ma około 5m2 a jemy przy biurkach więc no cóż... Ale i tak wolę zapach jajek niż kolegi który zapomniał i higienie a w pokoju w którym siedzi jednemu jest zimno i nie wietrza pokoju i jak sie przechodzi obok to wali potem... Ehhh takie #zalesie
  • Odpowiedz