Aktywne Wpisy
JessePinkman38 +337
![JessePinkman38 - Ktoś zdziwiony że w Warszawie Rafała, odpowiedzialność poniosą kiero...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/a177e87d3116e449e26f8cefab581f158309fcfd90e980871697dccdad66bc19,w150.png)
źródło: 1000012890
Pobierz![Minieri](https://wykop.pl/cdn/c3397992/Minieri_sZhOBQPFjD,q60.jpg)
Minieri +559
Dzisiaj mój osobisty rekord na stacji bo aż 4 osoby prosiły o alkohol na krechę. W środku tygodnia, na stacji paliw a nie w osiedlowym u pani Krysi. Były propozycje zostawienia dowodu czy nawet telefonu "pod zastaw". Najgorsze że jak powiem "nie, nie mogę nic dać nawet jakbym chciał" (a nie chcę) to im nie wystarcza. Muszę się kurła tłumaczyć jakbym był winny że na Halne Mocne nie mają, ehh #alkoholizm
Mirki, pierwszy raz w życiu (i oby ostatni) spotkała mnie bardzo dziwna motoryzacyjna sytuacja.
8 miesięcy temu, początkiem maja, sprzedałem swój samochód- Alfa Romeo 147 1.6 Twin Spark i dziś zjawił się u mnie jej obecny właściciel z pretensjami, że samochód ten to skarbonka bez dna.
Zaczął on wymieniać ile to rzeczy się zepsuło i wmawiać mi, że z pewnością o tym wiedziałem przez co uciekałem z samochodem i chciałem go czym prędzej sprzedać. Przyznam szczerze, że na mechanice nie znam się za wiele, ale jestem z natury taką osobą, że jeśli cokolwiek dawało znak, że działa nieprawidłowo to od razu jechałem do mechanika i zostawiałem samochód. Na 90% napraw miałem rachunki (które przekazałem nowemu właścicielowi).
Głównym zarzutem postawionym mi dziś było uszkodzenie silnika (podobno brał 1litr oleju na 1000km). Jakie Twin Sparki są to wszyscy wiemy i przy sprzedaży mówiłem kupującemu, że silnik pobiera pewne ilości oleju (w moim przypadku było to około 0,6L/1000km) i żeby się z tym liczył. Umowa sprzedaży oczywiście zawiera informacje, że kupujący zapoznał się ze stanem samochodu i owy stan jest mu znany, a sprzedawca nie zataił nic o czym wiedziałby.
Właściciel Alfy rząda ode mnie zwroty połowy kosztów naprawy lub skieruje sprawę do sądu z powództwa cywlinego. W rozmowie z nim byłem spokojny i pewny, odpowiedziałem mu, że nie mam zamiaru zwracać kosztów napraw.
Nie wiem niestety ile dokładnie kilometrów obecny właściciel przejechał przez te 8 miesięcy. Nic nie zataiłem. Nie uciekałem też ze sprzedażą samochodu (po prostu trafiłem inny model, który chciałem kupić i który kupiłem kilka dni po sprzedaży Alfy, a tydzień później wyjechałem nim na wakacje - więc gdybym go wtedy nie sprzedał, to prawdopodobnie oprócz wakacyjnej podróży nadal bym nim jeździł)
Co o tym wszystkim uważacie? Czy jest coś czego mógłbym się w tej sprawie obawiać?
#motoryzacja #alfaholicy
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
Gdzie jest przepis który zobowiązuje ciebie do naprawy każdej wady w używanym przez ciebie aucie?
Art. 556 i kolejne kodeksu cywilnego. I nie każdej wady, lecz wyłącznie takiej, która istniała w momencie zakupu, o której kupujący nie wiedział.
No przecież kilka razy pisałem, że kupujący musiałby udowodnić, że wada istniała w chwili zakupu.
@sorhu: Gdzie tu niby masz zapis o tym, że odpowiada za wady o
Jak cytujesz ustawy, to cytuj ich aktualną treść.
No i tak na logikę, to Ty powinieneś znaleźć przepis, który zwalnia sprzedawcę z rękojmi z powodu niewiedzy, a nie ja, że nie ma takiego przepisu.
Rękojmia nie dotyczy wyłącznie przedsiębiorcy.
Dodatkowo, na logikę to ty powinieneś przedstawić treść przepisu który potwierdza twoje twierdzenia odnośnie tego, że sprzedawca odpowiada nawet za wadę o której nie wiedział w sprzedawanym aucie.
Jest przepis, który mówi, że sprzedawca odpowiada za wady. Już go wskazałem.
Teraz pałeczka jest po Twojej stronie. Pokaż mi przepis, który mówi, że jeśli sprzedawca nie wiedział o wadzie, to za nią nie odpowiada.
Od początku mówię, że kupujący musi udowodnić wadę. Nie zmieniaj tematu. (☞゚∀゚)☞
Załóżmy że udowodnił. Pokaż mi przepis, który mówi, że sprzedawca nie odpowiada za wadę, bo o niej nie wiedział.
Nie nie nie. To nie tak działa. Przepis mówi, że sprzedawca odpowiada za wady. Jeśli miałby nie odpowiadać "bo coś tam", to musiałoby to być napisane. Czyli wciąż pałeczka po Twojej stronie.
Nasza rozmowa.
M: Sprzedawca nie odpowiada za wadę, jeśli strony umowy nie przybiły piątki, skacząc na jednej nodze.
S: Nieprawda. Sprzedawca odpowiada za wadę nawet jeśli nie przybili piątki, skacząc na jednej nodze. Pokaż mi przepis, który mówi, że nieprzybicie piątki na jednej nodze zwalnia
No jak grochem o ścianę.
Pokaż mi ten przepis, który mówi że kupujący musi udowodnić, że sprzedający wiedział o wadzie. Czekam. (☞゚∀゚)☞
Pokaż mi dokładny zapis który wskazuje na wadę w używanym aucie która nie jest zatajona w momencie sprzedaży przez prywatnego właściciela?
Komentarz usunięty przez autora