Aktywne Wpisy
dlaczego_michau +922
Jestem w Hiszpanii w Walencji na najbardziej turystycznym w tej okolicy nadmorskim bulwarze La Patacona.
To rachunek za obiad dla 2 osob w restauracji przy bulwarze skladajacy sie z: grillowane świeże kalmary z gotowanymi warzywami, grillowany cały filet z kurczaka z frytkami i jajkiem sadzonym, 0.5l coca cola.
Suma 17,3€ = 74 PLN
Ha
To rachunek za obiad dla 2 osob w restauracji przy bulwarze skladajacy sie z: grillowane świeże kalmary z gotowanymi warzywami, grillowany cały filet z kurczaka z frytkami i jajkiem sadzonym, 0.5l coca cola.
Suma 17,3€ = 74 PLN
Ha
therealhajto +206
Od wczoraj słyszę jaka to nasza kadra nauczycielska jest wybitna i jak troszczy się o dzieci.
To może przedstawię swoją wersję małego robaka.
Mam syna chorego na celiakię (nie może jeść glutenu) paniom "nauczycielkom" od początku roku nie chce się sprawdzić co to jest za choroba.
Dlaczego nam z żoną na tym zależy...?
Ponieważ jak są jakieś poczęstunki klasowe z różnych okazji, dzieciak mi wraca do domu z płaczem bo o nim nikt nie pamięta (nie może nic zjeść bo zazwyczaj są ciastka zbożowe).
Sami mówiliśmy paniom n. jakie słodycze można kupić dzieciakowi, ale widocznie nie trafiało to do adresata.
Żeby było śmieszniej zapłaciliśmy za rok z góry na tzw. fundusz klasowy z którego mój syn od początku roku nic nie mógł zjeść bo nikomu nie chce się przeczytać co może jeść.
@Smog_Warszawski: czekaj ale to nauczycielka robi zakupy na poczęstunki? Bo u mnie zawsze była to trójka klasowa (czyli uczniowie) albo rodzice ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@harpiowata: z całym szacunkiem ale ta zrzutka wynosi pewnie 20zl na rok, a poza tym op nie odpowiedział jak na razie czy to nauczycielka robi zakupy, bo jak znam życie to rodzice, a ona nie ma z tym nic wspólnego
@sing: No popatrz, a ja za to miałem w dużej części inteligentnych nauczycieli, zdecydowanie inteligentniejszych niż część osób jakie znam które klepią excele w korpo. Dajmy nauczycielom śmieszne pieniądze i zdziwienie, że duża część poza pasjonatami ogarniętych osób
Poza tym nie walczę o to żeby w całej klasie czy całej szkole były posiłki tylko gluten-free ale o to aby jedna osoba, ta której za to płacą, pamiętała o tym.
Z reszta to nie o to chodzi. Koles rozmawiał z nauczycielami o tym, mówiły spoko spoko ale dzieciaka i tak miały w piździe. To nie jest normalne podejście.
A poza tym nauczyciele i tak nie uczą dzieci w większości przypadkow, jedynie każą im wkuwać podręczniki na blachę. Świetny system edukacji.
Na wczorajsze jasełka trójka klasowa wynajęła katering (firma jednej mamy dzieciaka z klasy syna) wg pań nauczycielek info było przekazane do kateringu. Owa mama spytana dlaczego nie ma nic glut-free powiedziała, że nic nie mogła znaleźć - chociaż w ofercie swojego kateringu ma opcje poczęstunku dla bezglutenowców.
Z Panią nauczycielką z zeszłego roku (była zmiana wychowawcy) nie było problemu, miała dla syna słodycze
@Smog_Warszawski: a kogo się spodziewać za miesieczne 1200 netto na start? Zdarzają się czasem sensowni nauczyciele ale to filantropi albo hobbysci.