Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mireczki, muszę się Was poradzić, bo w sumie nie mam kogo...

Jestem programistą 15k w jednej z Gdańskich korpo. Ogólnie jestem zamkniętą w sobie osobą, więc poza nadgodzinami w pracy moją jedyną rozrywką jest konsola. Poznałem dwa miesiące temu na forum związanym z grami pewnego różowego paska, zaczęliśmy najpierw na forum ze sobą prowadzić dyskusje, później były prywatne wiadomości, po tygodniu zaczęliśmy rozmawiać na Skype, a po jakimś czasie wymieniliśmy się numerami, piszemy sms praktycznie cały dzień od kilkunastu dni. Nie rozmawiało mi się nigdy tak dobrze z nikim wcześniej, nawet z moją byłą partnerką nie miałem takiego dobrego kontaktu. Mam wrażenie, że nadajemy na tych samych falach, dyskutujemy nie tylko o uczuciach i naszym podejściu do życia, ale też o różnych tematach poważnych i tych mniej (wszakże poznaliśmy się na forum dot. gier). Przez weekend na Skype siedzimy praktycznie do świtu. Wiem, że jak jest się w kimś zauroczony, to człowiekowi palma odbija, ale... ten przypadek jest jakiś wyjątkowy. Próbuję jej nie idealizować, staram się wmawiać czasem na siłę, że ona ma przecież wady (bo ma, ale nie są to jakieś wady, których nie byłbym w stanie zaakceptować), ale ona za każdym razem potrafi coś takiego powiedzieć, coś takiego zrobić, że wszystkie te myśli mnie opuszczają w mgnieniu oka.
Przyznam, że przez te dwa miesiące strasznie mi na niej zaczęło zależeć, zaproponowałem jej więc spotkanie. Zgodziła się, jesteśmy umówieni na weekendową wycieczkę do Zakopanego po nowym roku. Wszystko układa się dobrze, nie mogę się doczekać. Ale...

Tutaj zaczynają się schody. Po pierwsze ja mam 32 lata, a ona ma 20. Różnica między nami jest znaczna, co prawda ona mi powiedziała, że właśnie docenia we mnie taką dojrzałość (nie, nie wie o tym, że jestem prog. 15k), ale mam wrażenie, że coś jest chyba nie tak w tym, jeśli jest taka różnica wieku?
Po drugie - ja mieszkam nad morzem, a ona w Krakowie, jest na pierwszym roku studiów. Wspominała też o tym, że nie lubi swojego kierunku i najchętniej by go zmieniła, ale jeśli by tak nie było, to musiałaby jeszcze spędzić tam prawie 5 lat, a w moim przypadku przeprowadzka nie wchodzi w grę (zależności zawodowo-rodzinne). Po trzecie - nie mamy żadnych wspólnych znajomych, ja to w sumie nie mam jakichkolwiek, bo dwóch kolegów z pracy z którymi czasem wyskoczymy w sobotę do knajpy (ja jestem kierowcą) to nie liczę, bo nigdy bym im się nie był w stanie z takich rzeczy zwierzyć. Ona znów jest w miarę przebojowa, ma sporo koleżanek no i pewnie kolegów też.

Boję się tego, że taki związek na odległość nie ma szans na przetrwanie, pomimo tego iż tak dobrze się dogadujemy, brak jednak tej bliskości drugiego człowieka.

Jak myślicie? Brnąć w to dalej, czy sobie odpuścić? Wiem, że jak jest człowiek zakochany to robi różne głupie rzeczy, próbowałem z tym wszystkim walczyć bo to wszystko jest nielogiczne, ale nie potrafię. Proszę Was o jakiś głos rozsądku i chłodne spoglądnięcie na temat.

#logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #zwiazki #pytanie #rozowepaski #niebieskiepaski #milosc

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla młodzieży
  • 19
Boję się tego, że taki związek na odległość nie ma szans na przetrwanie, pomimo tego iż tak dobrze się dogadujemy, brak jednak tej bliskości drugiego człowieka.


@AnonimoweMirkoWyznania: związek na odległość ma szansę jak w ciągu godziny-dwóch jesteś w stanie dojechać do dziewczyny

więc nie pakuj się w to...
Boję się tego, że taki związek na odległość nie ma szans na przetrwanie, pomimo tego iż tak dobrze się dogadujemy, brak jednak tej bliskości drugiego człowieka.


@AnonimoweMirkoWyznania: Nie szukaj sobie wymówek już na wstępie. Jak Wam będzie naprawdę zależało, to przetrwa to. Może i jest tak trudniej, ale jest to możliwe, współcześnie nie ma co się ograniczać miejscem zamieszkania. A jeśli podejdziesz do tego na zasadzie "fajna dziewczyna ale wygodniej będzie
@AnonimoweMirkoWyznania: Ja kiedyś byłam w podobnej sytuacji. Pisałam z chłopakiem z drugiego końca Polski przez długi czas, aż doszło do wspólnych spotkań. Też mi się wydawało, że świetnie się dogadujemy, bratnie dusze i te sprawy. Pierwsze spotkanie bardzo pozytywnie, ale im lepiej się poznawaliśmy tym gorzej. Jak z kimś piszesz to w twojej głowie automatycznie powstaje wyobrażenie tej osoby, w którym się #!$%@? - niekoniecznie prawdziwe. Przez dzielącą nas odległość dużo
@AnonimoweMirkoWyznania: Pewnie, że nie odpuszczaj! Najpierw się spotkajcie i zobaczysz jak się to na żywo układa. A odległość może być problemem ale nie musi. Mój kolega znalazł żonę przez internet a odległość która ich dzieliła była znacznie większa. Zawsze trzeba walczyć bo lepiej cierpieć jak nie wyjdzie przez chwilę niż pół życia się zastanawiać co by było gdyby. Zresztą ona może zmienić studia na uczelnię u Ciebie ;)
Pwned one oneone: Chłopie. Ja odpoczątku wiedziałem, że jesteś tym programistą 15k i właśnie to było najlepsze. Nie zdziwiło cię, że tak rzadko wchodzimy na skypa i tylko w określonych porach? Akurat wtedy znajoma miała wolne, więc mogła gadać. A pisałeś czasem z kolektywem dziesięciu osób. Beka z piwniczaka, który zarabia w miesiąc tyle, co każdy z nas w osiem miesięcy, a bierze się za dwudziestoletnie siksy z internetu bezcenna.

Zaakceptował:
@AnonimoweMirkoWyznania lol takie 20 maja gówno w głowie xd ona w tobie widzi bankomat. Bo jak rzuci studia to pewnie przyjedzie do ciebie i będziesz ja miał na głowie przez całe życie, albo dopóki z nudów nie da komuś innemu dupy. No nic, twój wybór jak coś.