Wpis z mikrobloga

I pykło Mirki, pierwszy dzień w nowej pracy, zaczynam za pół godziny ( ͡° ͜ʖ ͡°) nie wiem gdzie ja miałam oczy kiedy rezygnowałam ze starej, bo teraz muszę dojeżdżać autobusem, na ale stało się, chciałam się "rozwijać". Zdrówka wszystkim, trzymajcie za mnie kciuki, kto ciekawy, dam znać po 16 jak mi poszło ( ͡° ͜ʖ ͡°). #pracbaza
  • 38
  • Odpowiedz
@antkowa: gratulacje, ja siedzę 3 tydzien w nowej pracy :D
Siedzialem rok na service desku tylko po to aby werbalny angielski podszkolić. To że jest git dowiedziałem sie po jakichś 3 miesiącach. Teraz siedze z mniejszym korpo ale siedzę w IT security- to co lubie. Powodzenia ( ͜͡ʖ ͡€)
  • Odpowiedz
@antkowa: Powodzenia! Ja też ostatnio zmieniłem pracę. W poprzedniej miałem mega komfort psychiczny i praktycznie 0 stresu, ale stałem w miejscu, nie rozwijałem się, a nie o to w życiu chodzi ;)
  • Odpowiedz
Dotarłam w końcu do domu i mogę wszystkim odpisać! Wołam więc komentujących i wszystkich, którzy plusowali wpis @daaniel121 bo chyba chcieli być również wołani. Gdyby jednak nie, to przepraszam, dajcie znać to wyślę przepraszającego mema na PW ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Było mi niezmierni miło, że tak mnie wspieraliście, jak miałam chwilę, to wchodziłam na mirko i cieszyłam się z każdego komentarza ().
Przechodząc do historii, którą już raz napisałam, ale muszę drugi, bo kliknęłam w link i szlag wszystko trafił ( ͡° ʖ̯ ͡°). Wstałam o 5:30, ponieważ chciałam ten jeden raz pojechać wcześniejszym autobusem, aby na sto procent się nie spóźnić. Ledwo co zjadłam, co potem mnie strasznie męczyło. Przed 8 czekałam już na pana od BHP, żeby zaczął szkolenie. 8:01 panikowałam, że jeszcze go nie ma, co teraz i pewnie wszystko trzeba będzie odkręcać. Na szczęście pan się zjawił, zanim zdążyłam zejść na zawał. Szkolenie było nudne jak flaki z olejem, ale przynajmniej dowiedziałam się, że część pracowników z wydziału produkcyjnego ma skrócony czas pracy (do 30h tygodniowo) ze względu na narażenie na czynnik silnie szkodliwy, czyli wdychanie pyłu ołowiu.
Później trafiłam w końcu do swojego działu, czyli do (czekam na hejt) HR – sekcja strategiczno-rozwojowa. No cóż, znam zdanie Mirków, którzy uważają, że babki z HR to tępe biurwy, niemniej jednak podążam za marzeniami i dorwałam się w końcu do genialnej pracy. Będę odpowiadać za strategię pracy z pracownikami, dbanie o ich rozwój, a także pełną organizację – szkoleń, eventów, imprez integracyjnych, dnia ziemniaka ( ͡° ͜ʖ ͡°). No po prostu nie mogłam sobie wymarzyć lepszej roboty. To znaczy mogłam, ale muszę mieć do niej więcej doświadczenia, bo z ulicy ludzi nie biorą :/.
Poznałam swoją nową koleżankę z biura, która będzie moim mentorem. Pokazała mi kuchnię, łazienkę, automat z żarciem i ekspres do kawy. Przedstawiła połowie piętra. Jutro czeka mnie druga połowa. Dostałam pełen pakiet gadżetów firmowych: notesy, zeszyty, kalendarze, długopisy, nawet piłeczkę antystresową :D. Przywędrował mój nowy laptop i nawet udało mi się wykonać parę pierwszych zadań. Potem wpadła pani dyrektor, pod którą bezpośrednio podlegam. Przywitała mnie, ucieszyła się, że już jestem i że najwyższy czas brać się do roboty! Potem okazało się, że dochodzi 16. Tak mi zleciał caaaaały dzień. Wszyscy byli bardzo mili i uprzejmi. Wszyscy w firmie mówią do siebie po imieniu (podobno nawet prezes każe sobie mówić po imieniu, ale jeszcze go nie poznałam). Było strasznie intensywnie, padam teraz ze zmęczenia.
Niemniej jednak autobus sprawił mi jeszcze psikusa, bo okazało się, że nie zatrzymuje się tam gdzie myślałam, przez co zagapiłam się i pojechałam dalej, aż do centrum handlowego oddalonego od mojego domu o 6km. No
antkowa - Dotarłam w końcu do domu i mogę wszystkim odpisać! Wołam więc komentujących...

źródło: comment_d5LasxFmYZmU2x9026Scbq9d78GepqI3.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz