Aktywne Wpisy
Maurelius +217
W nocy doszło do wycieku API portalu X (dawnego Twittera), którego właścicielem od pewnego czasu jest Elon Musk.
A tam m.in. taki kwiatek, jak istnienie grupy "użytkowników chronionych", do których działalności nie ma zastosowania regulamin X (Twittera).
Jakie to konta? No nigdy nie zgadniecie XD Konta należące do skrajnej prawicy (m.in. End Wokeness, Libtards of TikTok), osobiste konta Elona Muska, konta powiązane z, a jakże, Donaldem Trumpem i oczywiście wisienka na torcie,
A tam m.in. taki kwiatek, jak istnienie grupy "użytkowników chronionych", do których działalności nie ma zastosowania regulamin X (Twittera).
Jakie to konta? No nigdy nie zgadniecie XD Konta należące do skrajnej prawicy (m.in. End Wokeness, Libtards of TikTok), osobiste konta Elona Muska, konta powiązane z, a jakże, Donaldem Trumpem i oczywiście wisienka na torcie,
thorgoth +231
Pamiętacie typa który rozkręcił inbę bo przyszedł do mbanku 5 minut przed zamknięciem placówki i nie pozwolili jaśnie panu założyć konta?
Gość ewidentnie pcha się w bycie żywym memem.
#pracbaza #januszex #nosaczsundajski
Gość ewidentnie pcha się w bycie żywym memem.
#pracbaza #januszex #nosaczsundajski
Edycja bez specjalnych tasiemców
Podłoże problematyki było standardowe jak u większości: pape alkoholik, bycie zawsze ostatnim wybranym na wfie, czy nawet bycie leworęcznym czy innowiercą (prawosławie here) już od przedszkola mnie naznaczało. Brak innych wzorców aktywności fizycznej i piłowanie piłki nożnej której #!$%@? po dziś dzień nienawidzę, jeszcze bardziej kierowało moje moce przerobowe w stronę majsterkowania, a co za tym idzie kąkutera i ciąg dalszy większości pewnie jest znany ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Punktem kulminacyjnym było technikum i moja obecność w orkiestrze szkolnej, gdzie większość jak nie wszyscy na wyjazdach, jak to normiki zachlewały mordę. Ja z racji na przeszłość i ponad 15 lat alkoholizmu mojego ojca picia się po prostu bałem. "Ludzie" orkiestry tego nie potrafili zrozumieć. Kocham muzykę, kochałem saksofon ale po dwóch latach bycia na bieżąco bitym słownie po mordzie za odmienność wiedziałem że:
- albo ja kogoś #!$%@?
- albo #!$%@?ę siebie
- ragequit
Poszła opcja trzecia, poczułem jakbym wygrał z rakiem (co później okazało się prawdą).
Szukanie hehe dziewczyny na studiówkę
Na jakieś półtorej roku przed studniówką zdałem sobie sprawę że jestem w ciemnej dupie z kontaktami międzyludzkimi, jak i relacjami damsko męskimi. Zaczęło się kombinowanie i hehe randki umawiane przez internety. Milion gaf popełnionych po drodze, stresy over 9000, ale po wielu perturbacjach trafiła się w końcu partnerka na studniówkę. To że nie potrafiłem tańczyć i bawić się na tego typu imprezach to już inna para kaloszy, ale udało się przeżyć jakoś ten wieczór.
Studia i chorobowy plot twist
Na studiach trafili się jednak już w miarę normalni ludzie, rozbieżności w charakterach w sumie tylko łączyły grupę. Odetchnąłem, do czasu pamiętnego wfu i zdania sobie sprawy że coś jest nie tak z moim brzuchem. Pierwszy rzut, pierwsza myśl - przepuklina, dałem za bardzo na siłowni. USG wskazało że wcale to przepuklina nie jest, a jakiś 6cm kulka. Rodzinna „na wszelki wypadek” wystawiła kartę DILO aby szybciej ruszyć temat. Przez myśl mi nie przeszło że na 23lvlu mógłbym mieć raka.
Wyszło dokładnie na odwrót. 10 dni w szpitalu były małym piekiełkiem, w którym przekonałem się na własnej skórze, jak wszystko to co mamy może się #!$%@?ć z dnia na dzień. Była jedna akcja kiedy po podaniu złego antybiotyku puls #!$%@?ął mi pod 200bpm, nikt mnie nie słyszał i już myślałem że to wtedy będzie koniec. Nie wrócę do domu, nie pogram se już w nic, nie przeżyje nic fajnego, bo nie przeżyję tego w ogóle. Cudem dosięgnąłem pilota, wpadła pielęgniarka, ściągnęli po trzeciej w nocy kardiologa, dali mi tlen i jakoś się to ogarnęło. Final z nowotworem - fibromatoza, nie złośliwa, bez konieczności dalszej hospitalizacji czy faszerowania chemią. Kontrole co pół roku i tyle.
Pamiętne wesele
Pół roku po zakończeniu moich chorobowych perturbacji jeden z braci ciotecznych się hajtał. Wpadło oczywiście zaproszenie z miejscem dla osoby towarzyszącej. Miałem dość po raz któryśtam z rzędu iść samemu. Ziomek podrzucił mi myśl coby zaprosił fajną dziewczynę od nas z roku. Pomyślałem sobie, nie no #!$%@?, ona z mną nie pójdzie, nie ma szans. Samoocena poniżej zera rządziła. Jak możecie się domyśleć, zgodziła się. Traktowałem to mimo wszystko koleżeńsko, jednak chciałem tego nie #!$%@?ć chociaż na tyle, abyśmy nie musieli odwracać od siebie wzroku na uczelni.
Nigdy nie tańczyłem. Została mi taka zaszłość po nietanecznych rodzicach, jako że jest to czynność podstawowa poza chalniem na weselach coś postanowiłem z tym zrobić. Znalazłem pierwszy kurs, gdzie nie trzeba mieć partnerki (pytałem M., ale nie chciała iść) i tam wszystko się zaczęło, dokładnie od tego wpisu:
https://www.wykop.pl/wpis/17785945/jako-ze-przez-ostatnie-pol-roku-bylem-doslownie-kl/
Potem powstał tag #tuxtanczy
Dwa tygodnie i 2h zajęć później było wesele. Ciężko było nazwać to tańcem, ale wystarczyło to aby mieć odblokowaną głowę. Bawiliśmy się świetnie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Jako że na samych zajęciach atmosfera była spoko, postanowiłem je kontynuować, a czy mam kontynuować historię exodusu z przegrywu dalej, decydujcie sami ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#przegryw #wygryw #wychodzimyzprzegrywu #tfwnogf #milionowamotywacja
Wołam @bihu @peoplearestrange
@technic elo mordo ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Część 2
cos z rakiem albo tancem.. albo to i to
Komentarz usunięty przez autora