Wpis z mikrobloga

Szukanie drugiej połowy na Tinderze jest jak jedzenie big maca. Jesteś głodny, ale leniwy, więc wybierasz najtańszy i najprostszy posiłek w maku, bierzesz pierwszy gryz i czujesz się świetnie, ale kiedy kończysz już jeść zastanawiasz się co robisz ze swoim życiem i przypominasz sobie, że tak naprawdę chciałeś odżywiać się zdrowo. A potem ci niedobrze. #tinder #tinderukradlmiczas
  • 27
  • Odpowiedz
@VoMax: w tej metaforze byłbyś więc fanem karynek z Tindera, ale nie bierz tego do siebie. Po jednej stronie big mac (karynka) a po drugiej ostrygi (wyksztalcona i zadzierajaca nosa, trudna do przęłknięcia helena). Po środku natomiast polski schabowy, czyli kaśka, normalna dziewczyna i marzenie przeciętnego przemka.
  • Odpowiedz
@Loomhggo: wiem aczkolwiek odciolem sie do tej metafory gdysz do mnie osobiscie nie pszemawia i poruwnalbym dziewczyny z tindera d o czegos innego pewnie
  • Odpowiedz
Szukanie drugiej połowy na Tinderze jest jak jedzenie big maca.


@Loomhggo: szukanie wartościowej drugiej połowy na Tinderze jest jak szukanie wierzącego w niedziele w kościele. Tak naprawdę to mało kto się nadaje, ale na pewno gdzieś tam ktoś pasuje do definicji
  • Odpowiedz
@Loomhggo: ech jak zwykle powiedzialbym bardzo chetnie, tak dzisiaj po 12h pracy uprzedzonych 2 godzinami snu chyba nie dam rady niczego sensownego z siebie wypluc ech
  • Odpowiedz
@uwielbiamnalesniki Chyba ogólne #!$%@?. Propozycji onsow za bardzo nie mialam a jak mialam to od razu usuwalam parę i po sprawie, nie przywiązywałam do tego wagi. Celowałam w interesujących dla mnie facetów, zdjęcia przy samochodzie i z gołą klatą nie przeszły. Mam wrażenie, że większość ludzi jest tam jednak dla zabicia czasu, a ja zabijam czas w inny sposób niż rozmawianie o pierdołach z dziesięcioma osobami na raz. Dużego doświadczenia w
  • Odpowiedz
@Loomhggo: wiesz, tez jest tak ze jak nie pozujesz i nie grasz to różowe się nie odzywają i tracą zainteresowanie wiec musimy to robić, przynajmniej ja próbując być szczerym zawsze byłem olewany, a uprawianie #!$%@? z małolatami zawsze przynosiło więcej „efektów” albo przynajmniej człowiek sobie pogadał bo nie uciekały od creepa który sili się na stały związek i zachowuje się jak książkowy przyszły (nudny) mąż
  • Odpowiedz
@uwielbiamnalesniki: rozumiem :) akceptuję to, że większość ludzi lubi flirtować i ich to bawi, dla mnie to spoko element jak już kogoś poznam, a na początku wolę szukać wspólnych zainteresowan itd. Miałam np. spoko rozmowę z facetem z Tindera o cenach mieszkań i wynajmie :d przyznam, że jak wchodziłam na apkę to od razu patrzyłam czy odpisał, bo była to dla mnie o niebo ciekawsza rozmowa niż odpisywanie na: "mmm,
  • Odpowiedz
  • 2
Ale bym #!$%@?ł takiego schabowego.

Mam wrażenie, że randkowanie dzisiaj to głównie zabawa i granie, pozowanie, jakieś dziwne zasady i próby sił.

@Loomhggo dobrze powiedziane. A żeby znaleźć sobie takiego towarzysza codziennego życia, to już się trzeba nieźle postarać. I na tindera nie ma co liczyć imo, bo nie po to tam ludzie wchodzą :P
  • Odpowiedz
@Zoxico: @Loomhggo: jakaś cześć na tindera wchodzi żeby znaleźć kogoś na dłużej ale to mały procent, mi się udało pare razy znaleźć takie dziewczyny ale potem nic nie wychodziło z tego, albo były z końca polski (pomimo ze miałem ustawione pare km zasięgu) teraz już olalem to gowno
  • Odpowiedz