Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Cześć Mirki, mam dylemat i niestety nikt nie potrafi mi pomóc, albo po prostu przemówić do rozsądku, więc zwrócę się do was.

Znalazłem się w nieciekawej sytuacji, w której pewnie każdy kiedyś się znajdował - w większym lub mniejszym stopniu. Maturę zdałem śpiewająco, dostałem się na wymarzone studia, które póki co okazują się moją kulą u nogi. Nie czuję w ogóle ekscytacji nowym życiem, a odkąd tutaj jestem to czuję się jak więzień. Nie mam w ogóle motywacji do nauki i czuję się wypalony. Uczyłem się dużo, ale że robiłem to za karę to czuję, że wciąż mało wiem i moje pierwsze kolokwium, które mam w środę, pójdzie mi słabo. Mało tego, za dwa tygodnie mam następne z przedmiotu, którego kompletnie nie rozumiem, a czytając notatki i książki czuję się jakbym je czytał w innym języku, a że po prostu mi się nie chce uczyć to nawet nie dociekam o co tam chodzi ( ͡° ʖ̯ ͡°) Spodziewałem się porywających wykładów, oszałamiającej wiedzy, a zderzyłem się brutalnie z rzeczywistością, #!$%@?łem na głupi ryj i nie mogę się podnieść.

Nowe, większe miasto bardzo mi się podoba, więc problemów z aklimatyzacją nie mam i nie miałem, więc nie w tym rzecz. Podobnie sprawa ma się z mieszkaniem bez rodziców - wszystko ogarniam i czuję się „na swoim” (tak, dalej mnie rodzice utrzymują, ale brakuje mi słów, więc wiecie o co chodzi) naprawdę świetnie. Mój wymarzony kierunek nie jest dziedziną, która jest moim absolutnym i jedynym hobby, a jest jedynie związana z niektórymi moimi zainteresowaniami. W szkole średniej namiętnie chłonąłem geografię i wszystkie jej dziedziny, w szczególności te przyrodnicze, a znalazłem się na studiach z grupy nauk społecznych, gdzie mimo wszystko geografii, która mnie fascynowała mam tyle co nic, a może nawet i wcale ( ͡° ʖ̯ ͡°) Znalazłem się tutaj ze względu na fakt, że kiedyś zainteresowałem się jednym tematem, z którym mój kierunek jest związany, ale okazało się, że niestety reszta mnie niesamowicie nudzi i męczy. Co więcej, kierunek ten miał mi dać po prostu kasę, ale już wiem, że tak prosto nie będzie.

Mój kryzys wywołany miesiącem walki ze sobą i męczenia się na uczelni odbija się również na moich relacjach z dziewczyną, rodzicami i kolegami. Narzekam i jęczę jak ostatnia #!$%@? i wiem, że jest to dla wszystkich bliskich mi osób męczące, ale nie potrafię sobie z tym poradzić. Usłyszałem już wielokrotnie, że za szybko się poddaję, że później będzie fajniej, że muszę przetrwać ten pierwszy rok. Nie wiem czy są to słuszne uwagi, ciężko jest mi teraz racjonalnie myśleć, ale kogokolwiek nie zapytam o początek studiów to każdy odpowiada, że był podekscytowany swoim kierunkiem. Niestety mnie ta ekscytacja ominęła i boję się, że z miesiąca na miesiąc będzie coraz gorzej. Już pierwszego dnia na uczelni byłem przybity i znudzony. Czuję, że to nie to i że marnuję czas.

Niestety nie mam żadnej pasji, której chciałbym poświęcić całe swoje życie, ale zainteresowania już posiadam. Geografia naprawdę mnie fascynuje, ale nie nazwałbym jej jeszcze pasją. Chciałbym zgłębić swoją wiedzę, ale patrzę też na to co mi studia mogą dać poza samą teorią, a mimo wszystko po studiach z geografii mógłbym być chyba tylko nauczycielem (?). Praca jako geolog wiem z czym się wiąże i mi to nie odpowiada, a po meteorologii i hydrologii (które szczególnie mnie ciekawią) pewnie nie znalazłbym żadnej pracy. Geodezja i kartografia również odpada, a żaden inny kierunek nie przychodzi mi do głowy.

Interesuję się również komputerami. Wiedzy specjalistycznej na ich temat nie posiadam, ale naprawdę uwielbiam w nich pogrzebać i po prostu czuję się z nimi pewnie i dobrze. Rozkręcanie i skręcanie komputerów mnie nie przeraża, naprawianie mniejszych usterek systemowych czy technicznych też nie, wiem za co odpowiada dana część komputera oraz orientuję się jeśli chodzi o rynek podzespołów do komputerów. Jeśli chodzi o programy to szczerze mówiąc raczej w żadnym za bardzo się nie zagłębiłem, co nie znaczy, że obsługa ich sprawia mi kłopoty. Excela i Worda ogarniam tyle co nauczyli mnie w szkole, a podstaw w GIMPie nauczyłem się sam i czasami lubię się w nim pobawić. Niestety artystycznie uzdolniony nie jestem, więc zabawa ta raczej polega na retuszu zdjęć i różnych przeróbkach. Studia informatyczne raczej odpadają - matematykę naprawdę bardzo lubię, ale niestety topornie mi wchodzi i już na moim aktualnym kierunku, gdzie mam ją jeszcze stosunkowo prostą, jest dla mnie problematyczna. Myślałem, żeby zapisać się na jakiś kurs programowania, ale niestety nie wiem na który warto i czy mój brak talentu do matematyki również nie okaże się tutaj problematyczny. Co o tym myślicie?

Warto chyba jeszcze wspomnieć o moim zainteresowaniu rynkiem nieruchomości. Lubię słuchać przeróżnych audycji oraz wywiadów osób związanych z rynkiem nieruchomości na temat ich pracy. Uważam to za świetny biznes i pomysł na życie. Przeczytałem kilka książek na temat sprzedaży, kontaktów z ludźmi, czy po prostu rynku nieruchomości i inwestycji na nim. Obejrzałem również mnóstwo audycji inwestorów zajmujących się tym codziennie i orientuję się mniej więcej na czym polega ich praca i czym jest ten biznes. Chciałbym spróbować tam swoich sił, ale nie mam pojęcia w jaki sposób. Myślałem już nad złożeniem CV na doradcę ds. nieruchomości, pośrednika nieruchomości, ale kto przyjmie do takiej pracy gówniarza po liceum bez żadnego doświadczenia ( ͡° ʖ̯ ͡°) Teoretycznie mógłbym nawet spróbować działać na własną rękę i szukać okazji inwestycyjnych (no fakt, brzmi absurdalnie, ale może akurat by mi wyszło) i po prostu je sprzedawać inwestorom, ale nie mam kompletnego pojęcia jak mam się za to zabrać. O ile wiem jak powinienem szukać takich okazji to nie mam zielonego pojęcia jak miałbym sprzedawać takie pomysły i brać za nie pieniądze zgodnie z prawem, żeby nikt się do mnie nie przyczepił.

Napisałem już i tak za dużo, więc jeśli ktoś dotrwał do tego momentu to w końcu zadam to pytanie. Mirki, co robić? Naprawdę chciałbym rzucić to wszystko, znaleźć pracę i po prostu odpocząć od nauki, ewentualnie kształcić się w kierunku, który naprawdę lubię - na przykład na jakimś kursie. Dwóch lewych rąk nie mam, sezonowo pracowałem - i w Polsce i za granicą. Pieniądze odłożone mam, możliwość wyjazdu za granicę do pracy również, ale szczerze mówiąc nie chciałbym teraz wyjeżdżać i zostawiać tutaj dziewczyny oraz rodziny. Najchętniej znalazłbym pracę, która pozwoliłaby mi rozwijać moje zainteresowania, ale nie mam kompletnie pomysłu jaka mogłaby to być praca. Mógłbym również zapisać się na jakieś kursy, ale również nie mam pojęcia które mogą mi się przydać i są związane z moimi zainteresowaniami. A może powinienem jeszcze poczekać i zobaczyć jak będzie dalej wyglądała moja nauka na studiach? Męczę się tutaj, ale nie wiem czy jest to spowodowane faktycznie złym kierunkiem czy po prostu moim brakiem motywacji do nauki. Czuję, że te studia to nie to i najchętniej bym pogrzebał przy komputerach albo pobiegał po mieszkaniach i szukał tych mitycznych okazji, ale nie mam pojęcia jak mam jedno z tych dwóch zrealizować ( ͡° ʖ̯ ͡°) Mam już dość wkuwania tej tony zbędnej teorii, która w dodatku mnie w żadnym stopniu nie interesuje i w której nie widzę żadnego sensu

#studbaza #zalesie #pracbaza #gorzkiezale i może ktoś z #it napisze mi coś ciekawego

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Dodatek wspierany przez: Nie siedź w domu w ferie i w wakacje
  • 9
@AnonimoweMirkoWyznania możesz rzucić studia od razu albo poczekać do pierwzzej sesji i zobaczyć 1)jak i czy ci na niej pójdzie 2)moze srugi semestr okaże się ciekawszy. Z kazdym semstrem dochodzi więcej rzeczy praktycznych, ale może szału nie być.
Pamietaj, nie ma co kurczowo trzymać sie jednego kierunku "bo jak juz jedna sesja zaliczona to resztę zdam". Czasami lepiej rzucić i popracować pół roku, rok i iść później na inne.
No i studia
@AnonimoweMirkoWyznania: mnie co semestr fascynuje około 30% materiału, reszta to przykry obowiązek. Skończyłem pierwszy stopień, teraz kończę drugi. Jeśli jest cokolwiek, co możesz z tego wyciągnąć i oprzeć o to pózniej plany zawodowe to myślę, że warto. Ja kilka razy zmieniałem koncepcję, na jakim stanowisku czułbym się najlepiej, a to za sprawą coraz to nowszych przedmiotów, gdzie odkrywałem, że w czymś jestem dobry i zwyczajnie mi się podoba. Nie jestem pewien,
Interesuję się również komputerami. Wiedzy specjalistycznej na ich temat nie posiadam, ale naprawdę uwielbiam w nich pogrzebać i po prostu czuję się z nimi pewnie i dobrze. Rozkręcanie i skręcanie komputerów mnie nie przeraża, naprawianie mniejszych usterek systemowych czy technicznych też nie, wiem za co odpowiada dana część komputera oraz orientuję się jeśli chodzi o rynek podzespołów do komputerów. Jeśli chodzi o programy to szczerze mówiąc raczej w żadnym za bardzo się