Wpis z mikrobloga

Gardens in the Desert Sand od Zary...
Hm...
Miałem napisać trochę dłuższy wstęp, ale odechciało mi się xD
Zapach jest podobny do pomieszania Hermesa w wersji EDT (tej mniej ziemistej) do Sauvage EDT
Pisząc podobny, nie pisze, że identyczny - o czym wielu zapomina, pisząc potem, że nie ma nic wspólnego itp.
W każdym razie, jak dla mnie, nos tych perfum postanowił zrobić coś takiego.
Stworzył Ice Walk i postanowił, że doda jakieś cytrusy i będzie kolejny wypust - bardziej świeży.
Anszejkybyl nie sprawdzałem, bo miałem już nos trochę zatyran i chcę go na świeżości przetestować, ale wróciłem do 9.0, Rich Warm i do Intense Dark (tego nie znałem:D).
Na mój nos, 9.0 nadal jest w otwarciu jak Valentino Uomo Intense, potem idzie w stronę Dior Homme Intense, przeplatając w to wszystko pradowski irys z wersji Intense, bez mydlanej podstawy.
Rich Warm jak zwykle ciepły, otulający. W otwarciu słodki tytoń z wanilią, przepleciony kokosem, ale nie jest to wszystko przesłodzone.
Nie będę go nosił nigdy, bo na mojej skórze po otwarciu, w głębi pachnie jak rozlane piwo, które się suszy 2 dzień xD
Nie jest to jakieś natarczywe, ale jednak coś takiego wybrzmiewa.
Najbardziej mnie poruszył Intense Dark i nie dlatego, że zapach mi się mega podobał, ale dlatego, że mam mega rozjazd olfaktoryczny.
W otwarciu pachnie jak....stare frugo w ciemnej butelce! (to stare frugo, nie dzisiejsze)
Niesamowite :P
W bazie natomiast...jak Mont Blanc - Individuel.
Podobny klimat, podobny vibe.
No to..ten, tego.
Miłego wieczoru :D

#perfumy
  • 9
Właśnie odebrałem paczkę z tym Desert Sand.. (razem z Vibrant Leather i duetem Rich Warm i Intense Dark).
Z Desert Sand to moim zdaniem było tak, że po zrobieniu Ice Walk ktoś pomyślał, że nie za bardzo mu wyszedł ten Sauvage i postanowił dodać do niego więcej saważowej pieprzności ;)